Kwaśniewski: wniosek komisji o Trybunale Stanu jest polityczny
Prezydent Aleksander Kwaśniewski nazwał politycznym wniosek orlenowskiej komisji śledczej o postawienie go przed Trybunałem Stanu. Kwaśniewski powiedział, że wniosek jest bezpodstawny i oparty na fałszywych przesłankach.
Nigdy nie było jakiegokolwiek upoważnienia, ani pisemnego, ani ustnego dla pana Kulczyka, ani kogokolwiek, kto mógłby działać poza kompetencjami właściwych organów państwa - powiedział Kwaśniewski dziennikarzom. Jeżeli ktoś się powoływał na nieistniejące pełnomocnictwa, to on powinien ponosić odpowiedzialność - dodał.
Prezydent zaprzeczył zarzutom, że przekroczył swoje kompetencje mając ustalać skład rady nadzorczej PKN Orlen. Podkreślił, że nigdy nie ustalał składu żadnej rady nadzorczej.
Komisja śledcza ds. PKN Orlen jednogłośnie przyjęła w poniedziałek swoje sprawozdanie i zakończyła prace. Komisja uznała, że prezydent Aleksander Kwaśniewski, b. premier Leszek Miller, b. minister skarbu Wiesław Kaczmarek, b. minister sprawiedliwości Barbara Piwnik, marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz, minister sprawiedliwości Andrzej Kalwas i b. minister skarbu Emil Wąsacz powinni stanąć przed Trybunałem Stanu.
Kwaśniewski - zdaniem komisji - powinien stanąć przed TS za upoważnienie Jana Kulczyka do rozmów z Rosjanami o sprzedaży Rafinerii Gdańskiej. Ma też odpowiadać za pozaprawne uzgadnianie składu Rady Nadzorczej płockiego koncernu w 2002 r. Zdanie odrębne w sprawie wniosku o Trybunał Stanu dla Kwaśniewskiego zapowiedział przewodniczący komisji Andrzej Aumiller (Samoobrona). Przeciw włączeniu tego wniosku do sprawozdania komisji był też Zbigniew Witaszek (niezrz.). Ostateczna decyzja należy do Sejmu.
Aleksander Kwaśniewski przypomniał, że członek orlenowskiej komisji Roman Giertych już pod koniec ubiegłego roku formułował wniosek o postawienie prezydenta przed Trybunał Stanu. Według prezydenta, Giertych od tego czasu konsekwentnie trzymał się swojego zamiaru, odrzucając fakty. Aleksander Kwaśniewski widzi w tym zamiar polityczny, realizowany przez okrojony skład komisji śledczej, z udziałem prawicy i przy głosie odrębnych przewodniczącego komisji Andrzeja Aumillera. Prezydent Kwaśniewski uważa, że jest to część działań politycznych komisji.