Trwa ładowanie...
07-03-2009 09:00

Kwaśniewski: wejście do NATO dało nam możliwości

Przystąpienie Polski do NATO dało nam możliwości zreformowania polskich sił zbrojnych, a polscy politycy i wojskowi mają wpływ na decyzje globalne - powiedział b.
prezydent Aleksander Kwaśniewski, odnosząc się do przypadającej 12 marca 10. rocznicy członkostwa naszego kraju w Pakcie.

Kwaśniewski: wejście do NATO dało nam możliwościŹródło: PAP
d4exk6h
d4exk6h

26 lutego 1999 r. prezydenci Polski, Czech i Węgier ratyfikowali Traktat Północnoatlantycki, wyrażając oficjalną zgodę tych państw na przystąpienie do NATO. 12 marca 1999 w Independence w stanie Missouri oficjalnie przyjęto Polskę, Czechy i Węgry do NATO.

Jak Pan zapamiętał 12 marca 1999 roku, kiedy Polska wstępowała do NATO?

Aleksander Kwaśniewski: Najbardziej pamiętam moment, kiedy przyjechałem na szczyt Sojuszu do Madrytu w lipcu 1997 r. (wówczas podjęta została decyzja o zaproszeniu Polski, Czech i Węgier do rozmów w sprawie członkostwa w Sojuszu - przyp. red.)

- Najpierw przetrzymywano nas w hotelu, bo decyzje były jeszcze nie podjęte, choć wiedzieliśmy, że one muszą być pozytywne dla Polski. Kiedy już ruszyliśmy zaproszeni na obrady, w wejściu do budynku spotkałem ówczesnego sekretarza generalnego NATO Javiera Solanę, który widząc mnie krzyknął: "hombre!" (człowieku). To była wiadomość - jesteście w NATO. To było niewątpliwie wzruszające.

Wszystko, co działo się później, to były ceremonie - one nie wzbudzały takich emocji.

d4exk6h

A jak Pan wspomina same negocjacje?

- Rozmowy rozpoczęły się na początku lat 90. Promotorem tego działania, był mój poprzednik Lech Wałęsa i szef MSZ Krzysztof Skubiszewski. Udało się wtedy zapewnić w Polsce ponadpartyjne porozumienie dla wejścia Polski do NATO. A ten plan nie był oczywisty. Jeszcze w Polsce były wojska radzieckie, jeszcze w wielu środowiskach żywa była idea finlandyzacji, czyli neutralności Polski.

Przystąpienie Polski do NATO nie byłoby możliwe bez życzliwości ze strony polityków zachodnich.

- Osobą, która była bardzo odważna i otworzyła drzwi do tego myślenia po stronie zachodniej był Manfred Woerner (sekretarz generalny NATO w latach 1988-94 - przyp. red.). Był to człowiek, który pierwszy wyciągnął wniosek, że upadek ZSRR oznacza potrzebę i naturalność otwarcia drzwi NATO dla nowych członków.

Prezydent USA Bill Clinton i sekretarz stanu Madeleine Albright odegrali niewątpliwie pozytywną i aktywną rolę w rozszerzeniu. Albright była dla nas osobą niezwykle miłą - urodziła się w Czechosłowacji, była emigrantką i znała region.

Również Clinton podczas swojej prezydentury był skuteczny w negocjacjach i przekonujący. Trzeba go zaliczyć do grupy tych, którzy niezwykle nam pomogli.

d4exk6h

Ważną pracę w Stanach Zjednoczonych wykonali też Jan Nowak- Jeziorański i Zbigniew Brzeziński.

- Bardzo ważną. Stworzyliśmy pewne lobby: Nowak-Jeziorański, Brzeziński i Jerzy Koźmiński, ówczesny ambasador Polski w USA. Oni prowadzili niezwykle aktywną działalność. Prowadzili działalność stricte lobbystyczną. Kontaktowali się z kongresmanami, senatorami, dziennikarzami, wojskowymi etc., przekonując, że polskie wejście do NATO jest tak naprawdę dokończeniem II wojny światowej i moralnym zadośćuczynieniem dla Polski.

Co Pan wspomina jako najtrudniejszą część negocjacji?

- Były dwa problemy. Pierwszy to przekonanie Rosji, która twardo sprzeciwiała się rozszerzeniu Sojuszu. Pamiętam moją wizytę u Borysa Jelcyna. On był zdecydowanie przeciw, mimo że wcześniej, jeszcze w rozmowach z Wałęsą, wykazywał skłonność do zaakceptowania tego faktu. To były bardzo trudne rozmowy, które skończyły się tym, że ostatecznie Rosjanie uznali, że wejście Polski do NATO ma charakter nieodwracalny.

Trudności były także wewnątrz, w Polsce - zmiana, przyjęcie przez środowiska wojskowe innych standardów; szczególnie cywilnej kontroli nad armią. To wywoływało konflikty z ówczesnym szefem sztabu generalnego. Obiektywnym problemem była także kwestia finansowania i znalezienia odpowiednich środków w budżecie, żeby polska armia była gotowa być w NATO nie tylko formalnie.

d4exk6h

Jak udało się pokonać opór ze strony wojska?

- Dyskusje, decyzje kadrowe. Skończyło się tym, że dokonaliśmy istotnej wymiany kadrowej na najwyższych szczeblach, gdzie na miejsce ludzi wątpiących w sens NATO i tej decyzji, przyszły osoby, które włączyły się w to niezwykle skutecznie.

Okazało się, że w polskim wojsku jest dużo kompetentnych ludzi, świetnie przygotowanych i oddanych polskiej obecności w NATO. Polskie wojsko okazało się silnym argumentem, gdy chodzi o naszą obecność w strukturach Sojuszu.

Gdyby Polska nie weszła do NATO, dziś mielibyśmy głęboki kryzys w siłach zbrojnych, wynikający z braku strategii i wyczerpywania się możliwości związanych ze starym systemem.

d4exk6h

Jaki jest bilans 10 lat obecności Polski w NATO?

- Bardzo dobry. Nie ma dzisiaj silniejszego paktu wojskowego niż NATO, więc nie ma lepszych gwarancji bezpieczeństwa. Samodzielnie nigdy nie bylibyśmy sobie w stanie zapewnić tyle bezpieczeństwa.

Politycznie obecność w NATO oznacza, że jesteśmy w jednej z organizacji światowych, która jest decydująca. Przystąpienie do Paktu dało nam możliwości zreformowania polskich sił zbrojnych, a polscy politycy i wojskowi mają wpływ na decyzje globalne.

Jaka jest recepta na to, abyśmy liczyli się w NATO?

- Mieć dobre siły zbrojne, dobrą, przewidywalną politykę zagraniczną i nie unikać brania na siebie odpowiedzialności w sprawach trudnych, takich jak walka z terroryzmem, misja w Afganistanie czy w Iraku. Gdyby dzisiaj oceniać pozycję Polski w strukturach NATO, to może jeszcze jedyną słabością jest niedokończona modernizacja polskich sił zbrojnych.

d4exk6h

Jak Polska spełnia swoją rolę w misjach pokojowych?

- Na miarę możliwości, jakie mamy. W misji w Iraku polskie wojsko wykazało się dużym profesjonalizmem. Afganistan jest otwartą sprawą. To będzie najtrudniejszy test w historii NATO. Jeżeli uda się to zakończyć z sukcesem, będzie blisko do pokonania terroryzmu. Gdyby okazało się, że natrafiamy tam na długotrwałe i poważne kłopoty, będzie to oznaczać kryzys w strukturach NATO.

Uważam, że w przypadku Afganistanu wszystkie postulaty zwiększenia zaangażowania są słuszne, ponieważ porażka może mieć konsekwencje daleko idące. Ale zgadzam się też z tym, co mówił Barack Obama, że działania w Afganistanie nie mogą być jednostronne. Nie mogą mieć charakteru wyłącznie militarnego. W Afganistanie trzeba łączyć wątki polityczne, ekonomiczne, trzeba zabezpieczyć granice afgańskie, trzeba podjąć skuteczną walkę z produkcją i przemytem narkotyków. Na jednym polu wygrać w Afganistanie się nie da.

Czy biorąc pod uwagę, że w tym roku mamy 60. rocznicę istnienia NATO, Pakt okazał się instytucją skuteczną?

- NATO jest jedną z najbardziej zaskakujących historii sukcesu. Powstawało na zgliszczach II wojny światowej, gdy trzeba było zapewnić dwie rzeczy: po pierwsze - porozumienie między dawnymi wrogami w Europie Zachodniej; po drugie: stworzyć wystarczające gwarancje bezpieczeństwa dla zachodu Europy wobec Układu Warszawskiego, Związku Radzieckiego, ideologii komunistycznej, bardzo popularnej w wielu krajach europejskich.

NATO okazało się też po upadku ZSRR bardzo interesującą organizacją, która nie tylko zwiększała bezpieczeństwo w świecie, nie tylko rozszerzała sferę euroatlantycką, ale przenosiła do nowych krajów natowskich standardy demokratyczne

d4exk6h
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4exk6h
Więcej tematów