Kwaśniewski uchroni Platformę od klęski?
Do środy sądziłam, że tylko Władysław Bartoszewski może jeszcze uchronić Platformę Obywatelską od klęski. A tu niespodziewanie Platformie zaczął pomagać Aleksander Kwaśniewski, którą swoją kolejną niedyspozycją uderza w wizerunek LiD-u.
11.10.2007 | aktual.: 31.01.2008 14:49
Najnowszy sondaż potwierdza tendencje występujące w innych badaniach: PiS zyskuje, Platforma traci. Bo nie ma co przywiązywać wagi do konkretnych liczb. Liczy się to, czy krzywa notowań wznosi się czy opada.
Kampania wyborcza Prawa i Sprawiedliwości jest niezwykle sprawna. Ale też zaczęła się o wiele wcześniej niż ogłoszono wybory. Jarosław Kaczyński już na samym początku swoich rządów postawił sobie jeden cel: skonsumowanie przystawek. I konsekwentnie przejmuje elektorat Samoobrony i LPR – badania wyraźnie na to wskazują.
Do kampanii zaprzęgnięto prokuraturę i CBA. Prowokacja wymierzona w Leppera. Bardzo dobra reklamówka komitetu wyborczego PiS nazywana niesłusznie konferencją prasową prokuratury w sprawie zarzutów wobec Janusza Kaczmarka. Teraz mamy kolejne taśmy dotyczące doktora G. oskarżonego o korupcję, które ostatnio ujawnił Zbigniew Ziobro. I do tego reklamówki z serii „Mordo ty moja” – szkodliwe dla Polski – ale też niezmiernie sugestywne. Na usługach PiS jest telewizja publiczna. Kaczyńscy mogą też liczyć na Radio Maryja. To wszystkie daje dobre efekty sondażowe.
W debacie z Kwaśniewskim premier wypadł dobrze: był miły, ciepły, acz stanowczy. W potyczkach słownych jest lepszy od Donalda Tuska. Przekonująco komentuje kolejne ataki lidera PO. Tusk porównał go do Urbana, a tego typu zestawienia już się zużyły, szczególnie po tym, jak Stefan Niesiołowski lidera PiS porównał do Gomułki. Kaczyński po tym ataku ze spokojem nawoływał, by szef Platformy zachował resztki godności i twierdził, że już żadne porównania go nie zdziwią. Z ochotą pokazuje się z Nelly Rokitą, aby przypomnieć, że PO straciła jeden ze swoich poważnych atutów w postaci Jana Marii. Być może liderzy PO po odejściu Rokity odetchnęli z ulgą, bo już mieli dosyć fochów niedoszłego premiera z Krakowa. Ale też nieobecność tego polityka obnażyła słabość Platformy: brak wyrazistych polityków, potrafiących celnie punktować politycznych przeciwników. Ani Bronisław Komorowski, ani Grzegorz Schetyna, ani Bogdan Zdrojewski nie są w stanie dorównać Rokicie.
Nadzieją Tuska na odrobienie strat mogą być debaty z Kwaśniewskim i Kaczyńskim. Tusk musi za wszelką cenę przypomnieć o sobie opinii publicznej, bo ostatnia debata Kaczyński–Kwaśniewski wypchnęła lidera PO z głównego nurtu kampanii. Tusk to rozumie i dlatego chce nie tylko starcia w TVP, ale wprasza się także do Radia Maryja. Wie bowiem, że niezależnie od wyniku tego spotkania przyciągnie ono rzesze widzów i słuchaczy.
Wielkim atutem PO jest dziś Władysław Bartoszewski. Jego autorytet, cięty język, i umiejętność formułowania jasnego przekazu może odwrócić niekorzystny dla PO trend. Ale i Kwaśniewski zdaje się działać dziś na korzyść PO. Byłemu prezydentowi można wybaczyć jedną wpadkę z alkoholem, ale gdy mamy do czynienia z serią niedyspozycji – to może wzbudzać uzasadniony niepokój wyborców. Czy aby kandydat LiD na premiera rzeczywiście jest dziś godny zaufania? W tej sytuacji grupa wyborców wahających się między LiD a PO może wskazać to drugie ugrupowanie. Wyborcy mogą też kalkulować w taki oto sposób: nie znoszę PiS, a tylko Platforma ma szanse na odebranie Jarosławowi Kaczyńskiemu palmy pierwszeństwa.
Emocje rosną i do 21 października prognozowanie, kto wygra wybory nadal jest zajęciem przypominającym wróżenie z fusów.
Dominika Wielowieyska specjalnie dla Wirtualnej Polski