PolskaKwaśniewski: tablica jest spalona; Prezydent ma problem

Kwaśniewski: tablica jest spalona; Prezydent ma problem

Prezydent Bronisław Komorowski nie złoży jutro wieńców przed nową tablicą, umieszczoną w miejscu katastrofy polskiego samolotu pod Smoleńskiem - dowiedziała się nieoficjalnie Informacyjna Agencja Radiowa od organizatorów uroczystości. Obecnie trwają uzgodnienia kancelarii prezydentów Polski i Rosji dotyczące przebiegu jutrzejszego spotkania w Smoleńsku i Katyniu. Rzecznik MSZ mówił w sobotę, że "nie wyobraża sobie, by prezydent składał kwiaty pod tablicą", która w nocy z piątku na sobotę została wymieniona przez władze obwodu smoleńskiego.
Zdaniem Aleksandra Kwaśniewskiego "ta tablica jest spalona, natomiast wizyt nie odwołuje się z takich powodów, dlatego że najgorsze jest zerwanie dialogu.

Kwaśniewski: tablica jest spalona; Prezydent ma problem
Źródło zdjęć: © PAP

10.04.2011 | aktual.: 10.04.2011 14:01

Dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała, że trwają rozmowy między protokołami dyplomatycznymi Polski i Rosji na temat ceremoniału poniedziałkowych uroczystości w Smoleńsku.

Mocne słowa Nałęcza: to głupota

- To głupota cofająca dialog o Katyniu do neolitu, ale prezydent pojedzie na spotkanie z Miedwiediewem - powiedział w Radiu Zet doradca prezydenta Tomasz Nałęcz o podmienieniu przez Rosjan tablicy poświęconej katastrofie polskiego Tu-154M w Smoleńsku.

Polscy dyplomaci nie złożyli kwiatów przed kamieniem, na którym zmieniono tablicę upamiętniająca ofiary katastrofy w Smoleńsku. Zamiast tego kwiaty złożono tylko przed brzozą w Smoleńsku, w którą uderzył prezydencki tupolew - dowiedziała się TVN24.

"Tak, jest z tym problem - wczoraj coś się rozpruło"

Zdaniem doradcy prezydenta prof. Tomasza Nałęcza znajdzie się taki sposób oddania w poniedziałek hołdu ofiarom katastrofy smoleńskiej przez prezydentów Polski i Rosji, by "nie ranić polskich serc". Według Nałęcza prezydenci będą rozmawiali o zamianie tablicy.

W piątek przeddzień pielgrzymki rodzin ofiar katastrofy na kamieniu w miejscu katastrofy prezydenckiego samolotu Rosjanie zamienili tablice. Usunęli tablicę umieszczoną tam w listopadzie ub.r. przez część rodzin ofiar. Znajdowało się na niej sformułowanie: "zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, w drodze na uroczystości upamiętnienia 70. rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych, na oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.". Na nowej tablicy nie ma informacji o celu podróży ofiar katastrofy oraz o zbrodni katyńskiej.

Zamianą tablicy zaskoczony był polski MSZ, a rodziny ofiar nie kryły swego oburzenia.

Tymczasem w poniedziałek hołd pomordowanym w Katyniu mają oddać wspólnie prezydenci Polski i Rosji: Bronisław Komorowski i Dmitrij Miedwiediew. Będzie to pierwsze spotkanie prezydentów obu państw przy grobach zamordowanych polskich oficerów.

Nałęcz pytany w niedzielę przez dziennikarzy, czy prezydent Bronisław Komorowski złoży wiązankę w Smoleńsku przed kamieniem, na którym Rosjanie zmienili tablicę przyznał, że jest z tym problem.

Pytany o to samo były prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział, że jego zdaniem prezydent Komorowski w obecnej sytuacji nie powinien składać kwiatów przed kamieniem z nową tablicą. Jak mówił, przez to, że doszło do zmiany tablicy i to, w jaki sposób to zrobiono, miejsce to przestało być "miejscem, gdzie się składa kwiaty".

- Zobaczymy jak będzie wyglądała ta część upamiętnienia katastrofy smoleńskiej. Ja sobie nie wyobrażam, żeby obydwaj prezydenci będąc w Katyniu nie pojawili się też na miejscu katastrofy i nie oddali hołdu ofiarom katastrofy - powiedział dziennikarzom Nałęcz.

- Mamy do czynienia z oczywistym kłopotem, bo Rosjanie postawili tam ten kamień, jako to symboliczne miejsce upamiętniania ofiar katastrofy. Po czym inni Rosjanie powiesili tam tablicę, która - co tu dużo mówić - nie tak jak chcieliśmy upamiętnia te ofiary - przyznał.

Jednocześnie zaznaczył, że polscy dyplomaci, osoby przygotowujące wizytę prezydenta Komorowskiego w Katyniu i Smoleńsku "poradzą sobie z tym kłopotem". - Właśnie tak, żeby ofiary katastrofy upamiętnić, ale tak, by formą tego upamiętnienia nie ranić polskich serc - dodał doradca prezydenta.

Podkreślił też konieczność prowadzenia dalszego polsko-rosyjskiego dialogu. Przypomniał, że tablica polska pojawiła się bez dialogu z Rosjanami, a tablica rosyjska bez dialogu z Polakami.

- Zwłaszcza w obliczu tego złego incydentu (jak nazwał zamianę tablicy) tym bardziej są potrzebne rozmowy i tym bardziej prezydenci powinni o tym incydencie rozmawiać. I myślę, że będą o tym incydencie rozmawiali szczerze, w dobrej atmosferze, z dobrymi rezultatami, bo to pewna tradycja rozmów prezydentów Polski i Rosji - powiedział.

Nałęcz pytany czy brany jest pod uwagę inny niż dotąd scenariusz uroczystości w miejscu katastrofy, odpowiedział, by dziennikarze nie oczekiwali, "bym w tej skomplikowanej sytuacji mówił o jakimś już ustalonym uzgodnionym scenariuszu". - Wszystko było dopięte na ostatni guzik do wczoraj, ale wczoraj coś się rozpruło. Trzeba te guziki na nowo pozapinać. Trochę trzeba czasu i sporo dyskrecji w tym momencie załatwiania tej sprawy - zaznaczył.

Także były prezydent Kwaśniewski podkreślił, że prezydenci Polski i Rosji powinni ze sobą rozmawiać. - Trzeba być w Katyniu, powinny być rozmowy prezydentów. Ja wiąże z tym dużą nadzieję, bo relacje polsko-rosyjskie w ostatnich miesiącach, przez raport Anodiny, czy choćby przez takie nieprzemyślane, czy wręcz bezsensowne gesty jak z tablicą, znowu znalazły się w kłopocie, kryzysie - powiedział dziennikarzom.

Wcześniej w radiowej audycji "Siódmy dzień tygodnia" Kwaśniewski zaznaczył: "Ta tablica (rosyjska) jest "spalona" i moim zdaniem można zastanawiać się, kiedy ona ponownie znajdzie się w jakimś warsztacie, bo się znajdzie. Co do tego nie mam wątpliwości".

Mówiąc o zamianie tablic nazwał ją dowodem na to, że "mentalność radziecka i ten homo sovieticus jest głęboko wśród ludzi dzisiaj podejmujących decyzje". - Gdybym był prezydentem Rosji, byłbym wściekły z tego powodu, bo nie trzeba było tej tablicy zmieniać, mogła zostać taka, jaka była, prezydentom na pewno by to nie przeszkadzało w obchodach 11 kwietnia, a niewątpliwie będzie - ocenił.

- Kiedy wczoraj słuchałem tej wiadomości (o zamianie tablic), przypomniałem sobie taki spór (...) o napisy na cmentarzu katyńskim. Później walczyliśmy o napisy na tablicach na Cmentarzu Orląt Lwowskich, co prawda ze stroną ukraińską, ale to myślenie sowieckie, że tak powiem, było też tam bardzo silne" - wspominał. - Mistrzem w walce o te napisy był właśnie Andrzej Przewoźnik, który zginął w katastrofie smoleńskiej - dodał były prezydent.

Kwaśniewski: gdybym był prezydentem Rosji...

- Straszne jest to, że po tylu doświadczeniach, kiedy ta metoda mówienia półprawdy, która jest całym kłamstwem, zupełnie się zdezawuowała, stosuje się ten sposób, taki znienacka, przez wytłumaczenie, że coś przetłumaczymy, a czegoś nie. To bez sensu. Gdybym był prezydentem Rosji, byłbym wściekły z tego powodu. Nie trzeba było tej tablicy zmieniać, a niewątpliwie to psuje atmosferę, daje amunicję tym, którym nie zależy na poprawie stosunków polsko-rosyjskich. To dowodzi, jak ta mentalność radziecka, ten homo sovieticus jest głęboko wśród ludzi podejmujących decyzje - powiedział w Radiu Zet Aleksander Kwaśniewski.

- To rzeczywiście wpisuje się w jak najgorszą tradycję mówienia o Katyniu i nie ma dla tego usprawiedliwienia - powiedział w programie "Siódmy Dzień Tygodnia" doradca prezydenta RP, Tomasz Nałęcz. - Nie podzielam tych usprawiedliwień, które wskazują na to, że tablica pojawiła się jako akt polskiej jednostronności. Moment, w jakim to uczyniono, na kilka godzin przed obecnością tam Rodzin Katyńskich, to więcej niż błąd, to głupota. Prezydent pojedzie, bo trzeba rozmawiać, prowadzić dialog. To jest ogromny żal, bo ten dialog o Katyniu jest już bliski końca, brakuje nam kilku kroków. Wydawało się, że w tym roku można zamknąć sprawę katyńską, a ta tablica cofa nas do neolitu - dodał.

"To wszyscy są dookoła jak zwykle winni"

- To wszyscy są dookoła jak zwykle winni, tylko my jesteśmy bez skazy. Ten kamień został przyturlany przez Rosjan jako symbol ich solidarności, gest wobec nas. Potem przyjechała grupa Polaków z wiertarkami i na tym kamieniu przybili tablicę - powiedziała Teresa Torańska, dziennikarka. - Dwa tygodnie wcześniej przyjechali i na nie swoim terenie postawili krzyż. Uważam, że Polacy nie zachowują się ładnie wobec ludzi mieszkających w Smoleńsku. (...) Nie wiem, czy tak by się to podobało tym samym Polakom, jakby przyjeżdżali Czesi, Niemcy, Rosjanie i tutaj przybijali gdzie chcą tablice. Odrywam się tu od tekstu na tej tablicy, chodzi mi o panoszenie się.

Adam Bielan, eurodeputowany nie zgadza się ze słowami Torańskiej. - Nie ma mowy o żadnym wywyższaniu się. Nie wiem, w jaki sposób postawienie krzyża i tablica mają szkodzić Rosjanom. Ta tablica wisiała tam od wielu miesięcy i zdejmowanie jej w przeddzień wizyty polskiego prezydenta jest po prostu prowokacją - podkreślił. Jego zdaniem, "tablicy nie zdjęli jacyś nieznani sprawcy, zrobili to urzędnicy państwa rosyjskiego, nie zazdroszczę położenia, w jakim się znalazł polski prezydent. Jeżeli rzecznik MSZ powiedział, że prezydent nie powinien składać kwiatów pod tą tablicą - ja się pod tą wypowiedzią podpisuję - to należy zadać pytanie o sens wizyty prezydenta w poniedziałek".

"Za dużo naszego mesjanizmu"

- Oczywiście, że nie powinniśmy się wywyższać, bo działania Polaków zasługują na krytykę, za dużo jest tym naszego mesjanizmu i tak dalej - odpowiedział Aleksander Kwaśniewski. B. prezydent opowiedział o wywiadzie z rosyjską dziennikarką, która zadała mu pytanie o ważność pojęcia ofiary w polskiej mentalności. - Zaczęliśmy zastanawiać się nad mentalnością rosyjską, i doszliśmy do wniosku, że jeżeli Polacy są narodem ofiar, to Rosjanie są narodem zwycięzców. Jak każdy wielki naród, państwo o imperialnej przeszłości, oni muszą zwyciężać, muszą postawić na swoim (...) Jeżeli jesteś narodem zwycięzców, to musisz mieć wrażliwość na te narody cierpień, na tych małych, nieprzyjemnych, którzy chcą za dużo i mówią językiem, który jest nieakceptowalny. Od wielkich narodów wymagam więcej wrażliwości, a nie mniej. (...) Gdyby nie było tego aktu bezsensownego, to prezydent Miedwiediew miałby ciekawy wątek do podniesienia, że "doceniamy waszą wrażliwość, rozumiemy i znamy waszą historię, wiemy że wiele wycierpieliście,
ale dajcie spokój! Nie można przyjeżdżać z wiertarkami i bez uzgodnienia coś robić na obcym terytorium." Byłby w sytuacji pewnej przewagi, a dziś musi tłumaczyć bezsensowny akt.

Zdaniem Kwaśniewskiego "ta tablica jest spalona, natomiast wizyt nie odwołuje się z takich powodów, dlatego że najgorsze jest zerwanie dialogu.

Rzecznik MSZ nie popisał się

Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta RP ds. historii i dziedzictwa narodowego, zapytany przez Monikę Olejnik o słowa Marcina Bosackiego, rzecznika prasowego MSZ powiedział, że "wolałby się do tego nie odnosić, bo rzecznik MSZ nie popisał się kunsztem dyplomatycznym". - Bo rzecznik prasowy MSZ nie powinien na własną odpowiedzialność przesądzać o zachowaniach prezydenta. Od kogo jak od kogo, ale od rzecznika MSZ oczekiwałbym więcej dyplomacji i wyczucia sytuacji. Bo to nie jest prosta sytuacja, tam nie pojechali "jacyś Polacy", ale złamane bólem wdowy smoleńskie, od których nie możemy wymagać zachowań dyplomatycznych - dodał.

- Czy prezydent poruszy tę kwestię - to pytanie do kancelarii prezydenta, natomiast nie wyobrażam sobie, żeby w obecnej sytuacji prezydent składał kwiaty pod tą tablicą - powiedział Marcin Bosacki w sobotę komentując informację o podmianie tablicy w Smoleńsku. Prezydencki minister Sławomir Nowak przyznał, że podmiana tablic na miejscu katastrofy w Smoleńsku nastręcza pewne kłopoty przed wizytą prezydenta Bronisława Komorowskiego w Smoleńsku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (333)