"Kwaśniewski pokazał klasykę, Kaczyński zaskoczył siłą przekazu"
Zdaniem specjalisty od marketingu politycznego Eryka Mistewicza, podczas debaty przedwyborczej były prezydent Aleksander Kwaśniewski pokazał klasykę debaty, zaś premier Jarosław Kaczyński zaskoczył siłą przekazu.
Galeria
[
]( http://wybory2007.wp.pl/galeriazdjecie.html?gid=9256995 )[
]( http://wybory2007.wp.pl/galeriazdjecie.html?gid=9256995 )
Debata Kaczyński-Kwaśniewski
Złym rozwiązaniem - w ocenie eksperta - było to, że politycy nie musieli patrzeć sobie w oczy, "ponieważ emocje były mniejsze, a liderzy byli zwolnieni z reakcji".
Według eksperta, Kwaśniewski pokazał "klasykę debaty i erystyki" i nie zaskoczył odbiorców. W ocenie Mistewicza, Kwaśniewski przyszedł z gotowymi hasłami, które wplótł w debatę np. "mój czas się nie kończy, mój czas się zaczyna".
Natomiast premier Jarosław Kaczyński zaskoczył siłą przekazu, silnym głosem, dobrą gestykulacją - ocenił Mistewicz.
Zdaniem eksperta, Kwaśniewski mówił do "ekspertów, politologów, ludzi z dużego miasta", natomiast Jarosław Kaczyński używał języka zwykłych ludzi, np. poprzez użycie zwrotu: "rozwalimy przestępczość zorganizowaną".
Mistewicz ocenił, że błędem premiera był atak w byłego prezydenta jako byłego członka PZPR. Jak argumentował, szef rządu zniechęcił w ten sposób byłych członków tej partii do głosowania na PiS.
Z kolei błędem Kwaśniewskiego - jak mówił ekspert - było przedrzeźnianie Jarosława Kaczyńskiego. To nie przystoi mężowi stanu - dodał.
W ocenie Mistewicza, Kwaśniewski zapomniał, że w tego typu debacie najważniejsze są ostatnie minuty. Aleksander Kwaśniewski ostatnie słowa, które mógł wcześniej przygotować, zamienił w reklamówkę LiD-u, a Jarosław Kaczyński wykorzystał ostatnie minuty na pokazanie ludziom, na czy polega różnica w świecie budowanym przez LiD i przez PiS - podkreślił Mistewicz.