PolskaKwaśniewski: 2 maja Marek Belka będzie premierem

Kwaśniewski: 2 maja Marek Belka będzie premierem

Prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział, że wierzy, iż 2 maja prof. Marek Belka zaprezentuje się z pełnym składem Rady Ministrów. Według niego skład nowego rządu jest już w dużym stopniu skompletowany. Zdaniem prezydenta wybory parlamentarne w czerwcu lub sierpniu byłyby błędem.

Kwaśniewski: 2 maja Marek Belka będzie premierem
Źródło zdjęć: © PAP

29.04.2004 | aktual.: 29.04.2004 19:57

Obraz
© (RadioZet)

"2 maja powołamy rząd" - oświadczył Kwaśniewski na konferencji prasowej w Pałacu Prezydenckim. Potwierdził, że wcześniej tego samego dnia przyjmie dymisję premiera Leszka Millera i jego rządu.

Wieczorne spotkanie z SLD?

Prezydent nie wykluczył, że - jeśli pozwolą mu na to obowiązki związane ze Europejskim Szczytem Gospodarczym - wieczorem spotka się z klubem SLD. Rozmowa - jak powiedział - "będzie o tworzeniu rządu, o programie tego rządu i o możliwości wsparcia tego rządu".

Zapytany o doniesienia, że Belka ma problemy z ułożeniem składu rządu, że odmawiają mu kolejne osoby, Kwaśniewski powiedział, że tak długo, jak będziemy mówili, że misja Belki się nie uda, tak długo będzie trudno przekonywać ludzi, żeby wchodzili do tego rządu.

"Gramy trochę w ciuciubkę, polegającą na tym, że wszyscy mówią, że się nie uda, nie uda, a później się dziwią, że ludzie wierzą w to. Na szczęście nie wszyscy. Ci, którzy uznają, że media mają lepsze informacje niż inni, rezygnują z udziału w rządzie, a ci, którzy uważają, że dla państwa polskiego warto coś zrobić, decydują się na udział w tym rządzie. Bardzo to doceniam" - powiedział Kwaśniewski.

Obsada stanowisk

Według prezydenta, jeśli trwają jeszcze rozmowy dotyczące obsady stanowisk w rządzie Belki, to "dotyczą kilku, dwóch-trzech resortów". Prezydent uważa, że przyspieszone wybory parlamentarne - czy to w czerwcu, czy w sierpniu - które mogłyby być rezultatem niepowołania nowego rządu, byłyby błędem.

"One nie tylko nie będą niczego stabilizować, ale dają nam kolejne miesiące destabilizacji. A wybory czerwcowe czy sierpniowe, a szczególnie sierpniowe, to jest też dowód arogancji polityków w stosunku do wyborców" - powiedział, pytany o komentarz do sejmowej debaty nad wnioskami o samorozwiązanie Izby.

Sierpniowy termin wyborów - podkreślił Kwaśniewski - oznacza, że kampania wyborcza toczyłaby się w czasie "wakacji dla jednych i żniw dla drugich". Zmuszałoby to Polaków, którzy np. wyjadą na urlopy, do załatwiania sobie zgody na głosowania w okręgach, w których nikogo nie znają. Według prezydenta w takich wyborach frekwencja osiągnęłaby co najwyżej trzydzieści kilka procent.

Frustracja różnych ugrupowań

Prezydent zaapelował, aby rozumiejąc frustrację różnych ugrupowań, nie decydować się jednak "na tak radykalne działania, w sumie pogarszające, a nie poprawiające sytuację".

Zdaniem Kwaśniewskiego stworzenie rządu Belki, uzyskanie przez ten rząd wotum zaufania i "rok pozytywnego działania, w którym rząd zajmuje się rządzeniem, a inni prowadzą kampanię, jest dobrym przygotowaniem do uczciwej i rzetelnej kampanii wyborczej".

Czy kampania odbędzie pod koniec roku, dodał, czy na początku przyszłego, to inna sprawa. "Ale to będzie szansa, że potraktujemy wyborcę poważnie, a nie na zasadzie swoich własnych frustracji, interesów, sondaży czy tego, co nam w duszy gra" - dodał.

Popiera decyzję żony

Prezydent powiedział też, że szanuje, docenia i "z całego serca popiera" decyzję swej żony, Jolanty, o niekandydowaniu w wyborach prezydenckich. "Moja żona jest wspaniałą kobietą, wspaniałą osobą, ogromnie zaangażowaną w działalność społeczną i nie powinna bez potrzeby narażać siebie i tego zaufania społecznego, jakie zdobyła, na taką walkę polityczną, która - moim zdaniem - nie dla niej została stworzona" - podkreślił Kwaśniewski. Ocenił też, że "kandydowanie" jego żony było w dużej mierze wydarzeniem medialnym, a nie jej chęcią, bo takiej od początku nie miała.

Kwaśniewski powiedział też, że ani Kancelaria Prezydenta, ani on sam nie występował do Wojskowych Służb Informacyjnych o opinię o wiceszefie ABW płk. Mieczysławie Tarnowskim. Media doniosły niedawno, że nominację generalską Tarnowskiego zablokowały WSI, uznając, iż zataił on współpracę z wojskowymi służbami specjalnymi PRL.

Nominacja generalska

Prezydent powiedział, że miał wniosek dotyczący nominacji generalskiej dla trzech osób. Potem - jak powiedział - zostało to ograniczone przez wnioskodawcę do dwóch osób. "Jak rozumiem, zostały przedstawione jakieś informacje, które spowodowały, że ten wniosek dotyczący pułkownika Tarnowskiego nie został przyjęty. Ale ja tego nie wyjaśniałem, to jest prawo wnioskodawcy. Proszę pytać tych, którzy mają więcej informacji" - powiedział prezydent.

Kwaśniewski dodał, że "nie możemy doprowadzić w Polsce do sytuacji, że jakiekolwiek awanse będą związane z wcześniejszą procedurą lustracyjną". "To jest tylko ograniczone do wyborów prezydenckich i słusznie. To są wybory na najwyższe stanowisko w państwie i wcześniej odbywa się tego rodzaju przegląd osób. Ale w innych sprawach po prostu jeżeli merytorycznie wszystko pasuje, proszę przekazywać wnioski, a reszta musi się toczyć we właściwym trybie" - powiedział Kwaśniewski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)