PolskaKurtyka w Radiu Maryja: centrala IPN podsyca media

Kurtyka w Radiu Maryja: centrala IPN podsyca media

Wybrany przez Sejm na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka uważa, że do obarczania go winą za upublicznienie dokumentów obciążających Andrzeja Przewoźnika doszło wskutek "podsycania i inspirowania mediów dokumentami z centrali IPN". Taką opinię wyraził wywiadzie dla Radia Maryja.

14.12.2005 | aktual.: 14.12.2005 20:11

Pełniący obowiązki prezesa IPN Leon Kieres powiedział, że "zupełnie nie wie", o jakie dokumenty może chodzić Kurtyce i nie chce komentować tej wypowiedzi.

Kurtyka, poproszony o wyjaśnienie, o jakie dokumenty chodzi, powiedział w środę wieczorem: Mam podstawy, by przypuszczać, że z centrali IPN dostarczane były dziennikarzom wewnętrzne dokumenty IPN. Odmówił podania bliższych szczegółów. Nie chcę się szerzej wypowiadać, bo za mało wiem. Natomiast mam podstawy do takich przypuszczeń - stwierdził.

W Radiu Maryja Kurtyka, którego wybór na prezesa IPN musi zaakceptować jeszcze Senat, mówił, że obawia się, że "mamy tutaj do czynienia z pewnym podsycaniem zainteresowania mediów czy też wręcz inspirowaniem mediów".

Nic na to nie mogę poradzić. Mam oczywiście na potwierdzenie tych słów, które wypowiadam, tylko przesłanki bardzo wiarygodne, ale nie mogę ich na razie w żaden sposób zweryfikować - powiedział Kurtyka.

Mam powody, aby przypuszczać, że to właśnie dokumenty znajdujące się w wewnętrznym obiegu w IPN, w centrali Instytutu, posłużyły do tego, aby media zostały zainspirowane tym tematem - powiedział Kurtyka.

Zaznaczył, że fakty podawane przez media w żaden sposób nie są nowe, albowiem obrazują po prostu procedurę, która rozpoczyna się w momencie złożenia wniosku o udostępnienie dokumentów, a kończy się w momencie udostępnienia.

Kurtyka podkreślił, że jego środowe spotkanie z przewodniczącym klubu parlamentarnego PiS Przemysławem Gosiewskim miało na celu wyjaśnienie tego szumu medialnego, który powstał po publikacji w tygodniku "Newsweek" oraz po audycjach w telewizji publicznej.

Bardzo szczegółowo rozmawialiśmy, analizowaliśmy poszczególne etapy procedury archiwalnej, obowiązującej w IPN. Oczywiście, pokazywałem panu Gosiewskiemu dokumenty ilustrujące tę procedurę w przypadku udostępnienia dokumentów panu Fijakowi - relacjonował Kurtyka w Radiu Maryja.

"Newsweek" podał, że dotarł do dokumentów, według których zgodę na udostępnienie Zbigniewowi Fijakowi akt (w których była przekazana przez niego "Rzeczpospolitej" notatka b. kaprala SB Pawła Kosiby, iż Przewoźnik miał być prowadzonym przez niego agentem) krakowski IPN wydał nie w grudniu 2004, ale 21 czerwca 2005 r. - miesiąc po deklaracji Przewoźnika o starcie w konkursie. Tygodnik pisze, że Kurtyka mówił w wywiadach, iż zgodę na wydanie akt Fijakowi wydano w grudniu 2004 r. - na długo przed startem Przewoźnika w konkursie.

W czwartek Kolegium IPN oświadczyło, w związku z doniesieniami mediów, że rzeczywiste przyczyny wykluczenia Przewoźnika przedstawiono 9 grudnia w Sejmie. W tym dniu przewodniczący Kolegium IPN Andrzej Grajewski wyjaśniał, że stało się tak, bo istniały przesłanki o jego możliwej współpracy z SB. Dodał, że wyrok Sądu Lustracyjnego oczyszczający Przewoźnika zapadł w listopadzie, a kolegium "nie mogło antycypować we wrześniu" takiego wyroku.

We wtorek także prof. Andrzej Paczkowski, członek kolegium IPN, mówił dziennikarzom, że przy wykluczaniu Przewoźnika nie kierowano się notatką Kosiby, lecz zapisem rejestru (z dziennika rejestracyjnego SB przechowywanego w IPN).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)