PolskaKurtyka: nie realizowaliśmy prośby Dorna ws. sędziów TK

Kurtyka: nie realizowaliśmy prośby Dorna ws. sędziów TK

List marszałka Dorna, w którym pytał on o materiały dotyczące sędziów TK nie był realizowany w IPN. Podstawa prawna, na jaką powołał się marszałek zmusiła nas do odmowy. Instytut w ogóle nie szukał materiałów na temat rodzin sędziów - mówił w "Sygnałach Dnia" Janusz Kurtyka, Prezes Instytutu Pamięci Narodowej.

06.06.2007 | aktual.: 06.06.2007 13:24

Sygnały Dnia: Panie prezesie, zanim przejdziemy do lustracji, w której chaos i wiele niewiadomych, no to pytanie o „Czterech pancernych”. Kombatanci protestują, serial wraca na antenę Telewizji Polskiej. Jakie jest pańskie zdanie?

Janusz Kurtyka: Myślę, że powrót tego serialu to jest jakieś nieprawdopodobne kuriozum kulturowe. Przecież jest to serial, który w niezwykle inteligentny sposób propaguje wartości, które miały spajać sowieckie imperium i miały ustanawiać miejsce Polski w tym imperium. Dlatego też wydaje mi się, że jest to pomysł niezwykle ryzykowny z punktu widzenia tych wszystkich wartości, które powinny nas spajać wokół naszego państwa.

Czy Instytut zabierze głos w tej sprawie w jakiś bardziej formalny, oficjalny sposób? Są protesty kombatantów, z którymi IPN w naturalny sposób ma pewną łączność.

- Myślę, że wystarczy, jeżeli prezes Instytutu powie to, co teraz powiedział. Nie wydaje mi się właściwe, żeby Instytut zajmował stanowisko w każdej decyzji programowej w telewizji.

A ludzie chcą – odpowiada Telewizja Polska – ludzie chcą serialu „Czterech pancernych” na antenie.

- Z całą pewnością jest to serial zrobiony inteligentnie, jednak trzeba pamiętać o tym, że telewizja ma pewną misję do wypełnienia, misję, której elementem powinno być pokazywanie społeczeństwu perspektyw historycznych oraz wszystkich uwarunkowań tragicznej drogi Polski w XX wieku, a ten serial w sposób bardzo dobry zakłamuje tę rzeczywistość.

Panie prezesie, minęło już kilka tygodni od wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Może zaczęlibyśmy rozmowę na ten temat od wyjaśnienia sprawy materiałów na temat dwóch sędziów Trybunału, które poseł Mularczyk przedstawił w Sejmie. Było dużo zarzutów, bardzo dużo zarzutów ze strony polityków, publicystów, że tu Instytut był narzędziem, którym posłużyła się władza, że udostępnił bardzo szybko dokumenty na ten temat.

- Instytut nie był żadnym narzędziem, wykonał to, co powinien był wykonać. Ja tylko może przypomnę, że w przeddzień wystąpienia pana posła Mularczyka w Trybunale pan marszałek Sejmu rano zwrócił się z prośbą o udostępnienie materiałów, jednak podstawa prawna, na którą się powołał była tego typu, że Instytut odmówił panu marszałkowi udostępnienia tych materiałów. W toku konsultacji telefonicznych uzgodniliśmy, że możliwa podstawa prawna jest tylko jedna, mianowicie artykuł 22, czyli udostępnienie każdemu obywatelowi na jego życzenie materiałów osób publicznych, i właśnie w oparciu o tę podstawę prawną pan poseł Mularczyk, którego pan marszałek przedstawił jako swojego emisariusza, zgłosił się w Instytucie. Nie było, oczywiście, żadnej również nocnej kwerendy, była kwerenda dwumiesięczna, albowiem pan poseł Mularczyk uzyskał materiały, które Instytut zgromadził w toku dwumiesięcznej kwerendy na potrzeby katalogu współpracowników i pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji, katalogu, który był nakazany
ustawą i który Instytut przygotowywał. Oczywiście, przerwał teraz te działania po wyroku Trybunału.

Czyli list, słynny list marszałka Dorna, w którym pytał o materiały dotyczące sędziów i ich rodzin, nie był...

- Nie był realizowany.

Szukał w ogóle IPN materiałów na temat rodzin sędziów?

- Nie.

Dlaczego? To jest niezgodne z prawem?

- Nie, po prostu Instytut nie prowadzi poszukiwań na temat rodzin sędziów, natomiast jeżeli członkowie rodzin sędziów zajmują jakieś stanowiska publiczne, to jest możliwe, że ktoś kiedyś poszukując informacji bądź też żądając informacji, na przykład na mocy artykułu 22, który nie został uchylony wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, na takie informacje natrafi, jeżeli członkowie tych rodzin pełnili jakieś ważne funkcje publiczne.

Czy w tym opracowanym katalogu, do którego sięgnęliście, a który był przygotowywany wcześniej przez dwa miesiące, były materiały na temat wszystkich sędziów Trybunału Konstytucyjnego?

- Były materiały na temat tych sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy byli współpracownikami bądź też pomocnikami przy operacyjnym zdobywaniu informacji, to znaczy byli traktowani przez służby jako tacy.

Ale sprawdzeni są wszyscy sędziowie Trybunału.

- Sprawdzeni są wszyscy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)