Kurtyka: jeśli będziemy musieli, opublikujemy listy agentów
Gdyby nowe przepisy dotyczące lustracji weszły w kształcie przyjętym przez Sejm - IPN opublikuje w pierwszej kolejności nazwiska tych agentów, co do których nie ma wątpliwości, że aktywnie współdziałali ze służbami specjalnymi PRL. Poinformował o tym prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka.
28.07.2006 | aktual.: 28.07.2006 19:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przyjęta przez Sejm nowa ustawa lustracyjna nakłada obowiązek opublikowania osobowych źródeł informacji organów bezpieczeństwa PRL.
Kurtyka uważa, że publikowanie listy agentów jest złym rozwiązaniem z punktu widzenia metodologicznego i moralnego, bo bezpodstawnie równuje wszystkich zarejestrowanych w ewidencjach. Prezes IPN zwraca uwagę, że znajdują się tam zarówno osoby, które zerwały współpracę bezpośrednio po werbunku i takie, które przez wiele lat były aktywnymi współpracownikami SB.
Kurtyka dodał, że jeżeli przepis będzie utrzymany - Instytut musi rozpocząć upublicznianie osobowych źródeł informacji w ciągu trzech miesięcy od wejścia w życie ustawy.
Za wszelką cenę będę się starał unikać takich sytuacji, że będziemy ujawniali osoby takie, o których wiemy, że zerwały współpracę, obok tych które były wieloletnimi agentami - powiedział Janusz Kurtyka.
Prezes IPN stwierdził także, że osoby które ujawniają, kto donosił na nich w okresie PRL działają zgodnie z prawem. Nazwiska agentów, którzy jej szkodzili ujawniła Anna Walentynowicz. Janusz Kurtyka ocenia, że to dobre prawo każdego, kto został uznany za pokrzywdzonego.
Kurtyka powiedział, że takie postępowanie budzi jego sympatię, gdyż - jak zauważył - jest to jedyna obecnie możliwa forma napiętnowania tych, którzy łamali przez długie lata wielu osobom życie.
Wczoraj pierwszy kapelan Solidarności ksiądz Henryk Jankowski opublikował listę funkcjonariuszy SB, którzy prowadzili działania przeciwko niemu. Zapowiedział też upublicznienie listy współpracowników SB, którzy na niego donosili.
Prałat Jankowski wyraził też zamiar ujawnienia nazwisk księży-agentów - mimo że Kościół nawołuje do wstrzemięźliwości w tej sprawie.