Kurski: ABW naciskało na komisję ws. eksperta
Członek sejmowej komisji śledczej ds.
nacisków władz na śledztwa ws. polityków i mediów Jacek Kurski
(PiS) uważa, że rekomendowanie Jerzego Stachowicza na eksperta
komisji przez funkcjonariuszy ABW jest dowodem na "bezprecedensowy
wpływ służb specjalnych na organ Sejmu".
21.05.2008 | aktual.: 21.05.2008 16:45
Kurski odniósł się w ten sposób do wypowiedzi innego członka komisji Jana Widackiego (Koło Partii Demokratycznej), który w marcu zgłosił Stachowicza na eksperta komisji. Jak podaje TVN24.pl, Widacki tłumaczył we wtorek w TVN 24, że Stachowicza rekomendowało "kilka osób z ABW".
Najnowszy "Tygodnik Powszechny" napisał, że m.in. w grudniu 1985 SB i milicja prowadziły w Krakowie zakrojone na szeroką skalę śledztwo w sprawie przecięcia 30 pasków klinowych w stojących w zajezdni autobusach MPK, a Stachowicz prowadził przesłuchania podejrzanych. Po tej publikacji Stachowicz zrezygnował we wtorek z pełnionej funkcji eksperta sejmowej komisji.
Jak napisał Kurski w oświadczeniu przesłanym mediom, wtorkowa wypowiedź Widackiego jest "dowodem na bezprecedensowy wpływ służb specjalnych na organ sejmu".
Poseł PiS podkreślił, że "jest to oczywiste złamanie zasady podziału władz".
Kurski pyta też Widackiego w oświadczeniu: "jacy funkcjonariusze ABW, w jakim trybie i celu kontaktowali się z nim i rekomendowali kandydaturę Stachowicza (...) na eksperta komisji".
Poseł PiS wezwał również przewodniczącego komisji śledczej Andrzeja Czumę (PO) "do wyrażenia stanowiska na temat wywierania wpływu przez służby specjalne na prace komisji śledczej".