Pierwszy wywiad Trumpa po zarzutach. Aż ciężko uwierzyć, co mówi

Donald Trump - po raz pierwszy odkąd postawiono mu nowe zarzuty - udzielił wywiadu telewizji Fox News. Tłumaczy w nim, że miał prawo wywieźć dokumenty z Białego Domu. - Nie oddałem władzom pudełek z tajnymi dokumentami, bo były w nich przemieszane m.in. moje ubrania - wyjaśniał.

Kuriozalne tłumaczenie Trumpa ws. dokumentów. "Były tam ubrania"
Kuriozalne tłumaczenie Trumpa ws. dokumentów. "Były tam ubrania"
Źródło zdjęć: © PAP | JOHN ANGELILLO
oprac. SBO

20.06.2023 | aktual.: 20.06.2023 11:28

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W telewizyjnym wywiadzie Trump próbował wyjaśnić m.in., dlaczego przez ponad rok po zakończeniu prezydentury nie zwrócił pudełek z tajnymi dokumentami.

Według śledczych wśród dokumentów były te zawierające najbardziej strzeżone państwowe tajemnice, w tym dotyczące broni jądrowej, planów wojskowych i wrażliwych punktów obrony USA i sojuszników.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Jak każdy inny prezydent wywiozłem rzeczy. I w moim przypadku wywiozłem je w pośpiechu, ludzie spakowali je i pojechaliśmy. I miałem tam ubrania. Miałem różnego rodzaju osobiste rzeczy. (...) W tych pudełkach były wymieszane rzeczy różnego rodzaju: koszulki golfowe, ubrania, spodnie, buty - mówił Trump. Jak dodał, nie miał czasu przejrzeć zabranych pudeł, bo "był bardzo zajęty".

Jednocześnie stwierdził, że miał pełne prawo posiadać niejawne dokumenty z tajemnicami dotyczącymi bezpieczeństwa narodowego, które zabrał, bo jako prezydent je odtajnił.

Trump o relacjach z Putinem

Były prezydent zaprzeczył też, by pokazywał plan potencjalnego ataku na Iran nieuprawnionym osobom, mimo że śledczy zaprezentowali zapis jego rozmowy, podczas której miał to zrobić, wypowiadając słowa "to są tajne informacje. Popatrzcie, popatrzcie na to". W wywiadzie dla Fox News Trump zasugerował, że nie miał żadnego tajnego dokumentu, lecz wycinki z gazet.

W części rozmowy poświęconej polityce zagranicznej Trump po raz kolejny zapewnił, że gdyby był u władzy, Rosja nie odważyłaby się najechać na Ukrainę. Opisał przy tym swoje rzekome rozmowy z Władimirem Putinem na ten temat.

- Rozmawiałem z nim, powiedziałem: jeśli to zrobisz, słono za to zapłacisz. To będzie katastrofa. Nie rób tego. Powiedziałem mu, że coś zrobię. On powiedział: 'Nie, nie, nie zrobisz tego'. Odpowiedziałem: 'Zrobię, Władimir' - miał opowiedzieć Trump. Dodał, że mimo to łączyły go z rosyjskim prezydentem dobre relacje.

Były prezydent powtórzył też, że wynegocjowałby zakończenie wojny w Ukrainie w 24 godziny. Pytany, czy plan opierałby się na oddaniu Krymu Rosji, odmówił podania szczegółów, twierdząc, że "utrudniłoby to negocjacje".

W podobny sposób Trump odmówił też odpowiedzi na pytanie, czy stanąłby w obronie Tajwanu, gdyby Chiny zdecydowały się na inwazję.

- Nie powiem, co bym zrobił, bo to zaszkodziłoby negocjacjom z prezydentem Xi. Ale on wie, co ja bym zrobił - zapewnił były prezydent.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także