Kurdyjscy rebelianci przestali wycofywać się z Turcji. Oskarżają rząd o brak obiecanych reform
Rebelianci z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK) poinformowali, że przestali wycofywać się z terytorium Turcji, ponieważ rząd w Ankarze nie wprowadza obiecanych reform. PKK będzie jednak przestrzegać zawieszenia broni - głosi wydany komunikat.
Kurdyjscy bojownicy twierdzą, że rząd premiera Recepa Tayyipa Edrogana nie wywiązuje się ze zobowiązań podjętych w ramach procesu pokojowego, który miał położyć kres konfliktowi ciągnącemu się przez trzy dekady.
W ramach tego porozumienia w marcu bieżącego roku przywódca Kurdów Abdullah Ocalan ogłosił rozejm, a w maju bojownicy PKK zaczęli wycofywać się z Turcji do Iraku, ale od tego czasu proces pokojowy utknął w martwym punkcie.
Tureckie władze nie wywiązują się z obietnic
Prokurdyjska agencja informacyjna Firat poinformowała, że PKK wstrzymuje wycofywanie bojowników, ponieważ rząd nie podjął kroków na rzecz "demokratyzacji i rozwiązania kwestii kurdyjskiej".
Erdogan, który uznawał porozumienie z Kurdami za swój ważny polityczny sukces, powiedział w sierpniu, że PKK nie dotrzymuje swoich obietnic, bo do Iraku wyjechało tylko 20 proc. bojowników, a w większości były to kobiety i dzieci.
Jednak rząd w Ankarze, by dotrzymać swych zobowiązań wobec Kurdów powinien był w sierpniu rozpocząć debatę nad pakietem reform, którego domaga się PKK - pisze agencja Reuters.
Chodzi o zwiększenie praw kurdyjskiej mniejszości, w tym zniesienie ustawy antyterrorystycznej, na podstawie której tysiące osób zostały uwięzione z powodu powiązań z PKK. Kurdowie domagają się też obniżenia progu wyborczego dla partii politycznych oraz zapewnienia edukacji w języku kurdyjskim.
Presja nacjonalistów
Na gabinet Erdogana presję wywierają jednak tureccy nacjonaliści; to właśnie za sprawą ich nacisków premier wyklucza np. jakąkolwiek amnestię dla kurdyjskich bojowników.
W lipcu szef politycznego skrzydła PKK Cemil Bayik powiedział stronie rządowej: "Jeśli do 1 września nic nie zrobicie, uznamy, że waszym celem nie jest (znalezienie) rozwiązania, tylko wykluczanie i masakry".
Jak komentuje Reuters, zawieszenie broni w dużej mierze udało się utrzymać, ale PKK grozi powrotem do stosowania przemocy, jeśli żądania Kurdów nie zostaną spełnione.
Konflikt, który wybuchł w 1984 roku, kosztował życie 40 tys. ludzi. PKK, uznana za organizację terrorystyczną przez Turcję, USA i UE, dążyła początkowo do ustanowienia niepodległego państwa w zamieszkanej głównie przez Kurdów południowo-wschodniej części Turcji. Później ograniczyła swój cel, domagając się jedynie autonomii dla tego obszaru. Kurdowie stanowią ok. 20 procent 76-milionowej ludności Turcji.