Kupuje gadżety, a autobusy się sypią
Dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta (52 l.) to prawdziwy miłośnik gadżetów. Ołówki z Żabką, miętowe pastylki, pływający brelok w kształcie jaja... to tylko niektóre z materiałów promocyjnych zamówionych przez jego urzędników. Ale to nie wszystko! Zamierzają na nie wydać nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych!
22.10.2009 | aktual.: 28.02.2012 17:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Miętowe pastylki i chusteczki odświeżające, kolorowe kredki, piłka plażowa, pływający brelok z pianki o jajowatym kształcie, ołówek z nakładką w kształcie żaby, a nawet zakładka książkowa w kształcie... rybki. Oto, co ostatnio zapragnęli mieć biurokraci z ZTM-u. - Będziemy je rozdawać w liniach turystycznych w trakcie imprez promujących komunikacje - tłumaczy Igor Krajnow, rzecznik ZTM-u. - Trafią głównie do dziec - dodaje.
Tymczasem pasażerowie skazani są na jazdę sypiącymi się autobusami. Po stolicy nadal porusza się, bowiem jeszcze kilkaset starych ikarusów. Nie wspominając już o ciągłych pożarach tych pojazdów.
Niedawno Inspekcja Transportu Drogowego potwierdziła, że stołeczny tabor jest w opłakanym stanie, a jedna trzecia wozów nie nadaje się do jazdy. Dlatego dyrektor Leszek Ruta zamiast trwonić pieniądze na materiały promocyjne, powinien wydać je na naprawę autobusów.
Polecamy w wydaniu internetowym eFakt.pl: