Ujawniają kulisy zawieszenia. Pojawia się nazwisko znanego polityka
TVP zawiesiła Przemysława Babiarza za jego słowa podczas komentowania dnia otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu. Jak podaje "Fakt", to był jednak tylko pretekst. - (Babiarz) był solą w oku kierownictwa stacji jako ulubieniec Jacka Kurskiego - mówi informator gazety.
Przemysław Babiarz podczas komentowania ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu z niesmakiem mówił o nieoficjalnym hymnie IO - piosence "Imagine" Johna Lennona.
- Świat bez nieba, narodów i religii. To jest wizja pokoju, który ma wszystkich ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Słowa te wywołały burzę, jednak niewielu spodziewało się, że TVP zareaguje. Tymczasem telewizja zdecydowała się na radykalny krok.
"Wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie - to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie" - napisała TVP w komunikacie. Przekazała, że po "wczorajszych skandalicznych słowach" Przemysław Babiarz został zawieszony i nie będzie komentował igrzysk olimpijskich.
Kulisy zawieszenia. Szukali pretekstu?
Jak podaje "Fakt", jeszcze przed igrzyskami szef redakcji sportowej TVP Jakub Kwiatkowski miał odbyć z Babiarzem rozmowę dyscyplinującą. Uprzedził go, że zbierają się nad nim czarne chmury, bo już próbowano się go pozbyć w styczniu 2024 roku.
- Był solą w oku kierownictwa stacji jako ulubieniec Jacka Kurskiego (byłego prezesa TVP - red.) - mówi informator "Faktu". Gazeta przypomina m.in. słynne zdjęcie, na którym Babiarz jest z Kurskim oraz Danutą Holecką. Tymczasem komentator miał się na nim znaleźć przypadkiem.
Rozmówca "Faktu" dodaje, że Babiarz był lubiany w redakcji sportowej, która jest zbulwersowana zawieszeniem komentatora.
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt"