Kulisy relacji na linii prezydent - MON. „Macierewicz traktuje Dudę jak uczniaka”
Antoni Macierewicz cały czas jest nierozwiązanym problemem między prezydentem a PiS, choć da się to załatwić jedną decyzją – mówi nam współpracownik Andrzeja Dudy. – Macierewicz traktuje prezydenta jak uczniaka – wtóruje polityk PiS. Współpracownik ministra obrony ripostuje, że jego szef – inaczej niż Zbigniew Ziobro - nie daje przyzwolenia na atakowanie prezydenta.
Cieniem na relacjach na linii MON – pałac prezydencki kładzie się sprawa gen. Jarosława Kraszewskiego, który jest głównym doradcą prezydenta ds. wojska, jednak nie może wykonywać swoich obowiązków, odkąd zainteresowała się nim podlegająca szefowi MON Służba Kontrwywiadu Wojskowego.
"Z premier nie ma sensu rozmawiać"
Według naszych informacji kwestia Kraszewskiego, której następstwem było zablokowanie przez prezydenta nominacji generalskich Antoniego Macierewicza, była poruszana na najwyższym szczeblu.
- Prezydent kilka razy spotykał się z Szydło. Była miła atmosfera, premier potakiwała, ale na tym się kończyło, bo nic się potem nie zmieniało. Okazało się, że Szydło nie jest w stanie niczego załatwić. Nie ma sensu z nią rozmawiać – mówi nam współpracownik Andrzeja Dudy.
- Macierewicz to cały czas problem, który będzie wracał. Można go łatwo rozwiązać. To kwestia jednej decyzji – dodaje.
Sam prezydent pytany o relacje z szefem MON w ostatnim [ wywiadzie dla ”Dziennika Gazety Prawnej” ] (http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/1073746,wywiad-z-andrzejem-duda-o-reformie-sadownictwa.html){:external}odpowiedział: “Nie widzę tu na razie zmian na lepsze”.
"Macierewicz powinien przestać traktować prezydenta jak uczniaka"
Według naszych rozmówców urzędnicy kancelarii prezydenta narzekają też, że minister obrony nie chciał niczego konsultować z prezydentem. - Konsultacje z nim wyglądały tak, że Macierewicz przedstawiał jakieś rozwiązania i oczekiwał, że będą bez zastrzeżeń przyjęte – opowiada nam rozmówca z pałacu prezydenckiego.
Podobnie widzi tę sprawę jeden z posłów PiS. - Macierewicz powinien przestać traktować prezydenta jak uczniaka. Do tej pory robił co chciał i niczego nie konsultował – podkreśla w rozmowie z nami.
"Polowanie na czarownice w BBN"
Polityk zwraca jednak uwagę, że minister obrony jest niesłusznie krytykowany za postępowanie wojskowych służb wobec gen. Kraszewskiego i przytacza przykład płk. Czesława Juźwika. Został on zwolniony z Biura Bezpieczeństwa Narodowego w związku z informacją o jego służbie w Wojskowej Służbie Wewnętrznej w latach 80.
- Macierewicz nie powinien być atakowany za to, że służby wojskowe nie sprawdziły Juźwika. Nie miały do tego prawa, bo pracował w BBN jako cywil. W BBN może być więcej takich ludzi. Robią tam teraz pewnie polowanie na czarownice, by ich wyłapać i po cichu usunąć – podkreśla polityk PiS.
O zarzutach wobec szefa MON, które padają ze strony pałacu prezydenckiego pytamy jednego ze współpracowników ministra.
- Patryk Jaki (wiceminister sprawiedliwości) i Krzysztof Łapiński (rzecznik prezydenta) się wzajemnie okładali z wyraźnym przyzwoleniem swoich szefów. U nas takiej sytuacji nie było. Minister nie dawał przyzwolenia, by atakować prezydenta – tłumaczy nasz rozmówca.
A sprawa gen. Kraszewskiego? – pytamy. - Nie wiem, jak wygląda sytuacja z gen. Kraszewskim. I wolę się tym nie interesować – pada odpowiedź.
Antoni Macierewicz jest nie do ruszenia
Wszyscy nasi rozmówcy są zgodni co do jednego – nie ma mowy o dymisji ministra obrony.
Dlaczego Antoni Macierewicz jest nie do ruszenia?
- Lepiej, by był z nami. Żelazny elektorat PiS by nam nie wybaczył jego odejścia. Jarosław Kaczyński wie, że nie ma lepszego człowieka od zadań specjalnych. Idzie jak czołg i się nie przejmuje. Prezydentem też się nie musi przejmować, bo prezes go ustawił w roli koncesjonowanej opozycji – wyjaśnia rozmówca zbliżony do Nowogrodzkiej.
- Ostatnio Macierewicza jest mniej niż wcześniej. Nie ma tematu Smoleńska, miesięcznice mają się zakończyć, a prezes dał do zrozumienia, że ma się skoncentrować na sprawach armii. I wbrew zarzutom sprawdza się dobrze – dodaje.
Informację o tym, że SKW sprawdza prezydenckiego doradcę podał pod koniec lipca "Dziennik Gazeta Prawna". Wszczęcie postępowania - które zgodnie z przepisami Ustawy o ochronie informacji niejawnych może trwać do 12 miesięcy - oznacza czasowe odebranie dostępu do informacji niejawnych, a tym samym - jak stwierdziło Biuro - uniemożliwienie generałowi wykonywania w pełnym zakresie obowiązków służbowych w BBN.
"Ministerstwo Obrony Narodowej informuje, że postępowanie kontrolne wobec gen. bryg. Jarosława Kraszewskiego prowadzi Służba Kontrwywiadu Wojskowego jako jedyny organ uprawniony do takich działań" – tłumaczyła rzeczniczka MON mjr. Anna Pęzioł-Wójtowicz.