Kulisy likwidacji Jihadi Johna - wyciekł raport
Brytyjski dziennik "Daily Mail" dotarł do raportu na temat okoliczności zabójstwa w listopadzie Jihadi Johna - jednego z najbardziej poszukiwanych terrorystów. W akcji brały udział drony, ale też jednostka komandosów.
06.12.2015 18:51
Jak informuje gazeta, przygotowania do zgładzenia brytyjskiego dżihadysty trwały rok. Wcześniej mówiło się o tym, że przeprowadzono ją głównie za pomocą dronów. Raport wykazuje jednak, że w operacji brały udział też wojska lądowe.
W nocy 11 listopada dwa amerykańskie śmigłowce Chinook przewiozły żołnierzy brytyjskich jednostek specjalnych na syryjską pustynię, 35 kilometrów od kontrolowanej przez samozwańcze Państwo Islamskie Rakki. Stamtąd przejechali samochodami i ustawili się w odległości kilometra od miasta.
Z tej lokalizacji żołnierze wysłali zdalnie sterowane miniaturowe helikoptery i kamery noktowizyjne, które namierzały dżihadystów, wchodzących do jednego z budynków. Obrazy z kamer przesyłano do dowództwa brytyjskich wojsk specjalnych i amerykańskiego dowództwa w Katarze.
Gdy na ekranach pojawił się Jihadi John, natychmiast wydano rozkaz ataku. Dokonano go z udziałem drona Reaper.
Muhammad Emwazi zwany Jihadi Johnem był Brytyjczykiem kuwejckiego pochodzenia. Od sierpnia pojawiał się na wielu filmach z egzekucji, dokonywanych przez członków tzw. Państwa Islamskiego. To on był najczęściej egzekutorem. Pseudonim nadano mu ze względu na brytyjski akcent.