Kulisy klubu PO. Bez rewolucji, Borys Budka zwiera szeregi
Przewodniczący Borys Budka z 6-godzinnego posiedzenia klubu parlamentarnego PO wyszedł umocniony – twierdzą w rozmowach z Wirtualną Polską jego stronnicy. – Obyło się bez rewolucji – słyszymy od jednego z polityków.
"Nie zazdroszczę ci, nie wiem, co bym zrobił na twoim miejscu" – w tych słowach, wedle informacji Wirtualnej Polski, Donald Tusk miał zwrócić się kilka tygodni temu do przewodniczącego PO. Rozmowa Budki z Tuskiem odbyła się przy okazji kryzysu wokół głosowania nad zasobami własnymi UE i Funduszem Odbudowy.
Ale o kryzysie w PO wszyscy w partii – na czele z Budką – chcą już zapomnieć. "Idziemy do przodu" – napisał nam jeden z polityków Platformy podczas trwającej 6 godzin narady parlamentarzystów największej formacji opozycyjnej.
Zbiorowa terapia
Posłowie i senatorowie PO zjechali do Warszawy. To było pierwsze spotkanie "w realu" w tak dużym gronie od początku pandemii. Dotąd posiedzenia klubu parlamentarnego odbywały się zdalnie, na Zoomie. We wtorek wieczorem politycy PO mogli sobie spojrzeć prosto w oczy i mówić o wszystkim, co ich nurtuje i co należałoby zmienić. I tak też się stało.
Wedle informacji Wirtualnej Polski – wbrew oczekiwaniom niektórych – nie było wezwań do dymisji Borysa Budki. – Emocje rozładowane. Rewolucji nie ma – poinformował nas jeden z polityków.
Inny przyznaje nam, że mimo to Budka usłyszał pod swoim adresem wiele krytycznych opinii. – Ale spodziewał się tego – słyszymy. Polityk PO: – Swoje uwagi zgłaszał Bartek Arłukowicz, który z jednej strony nie ukrywał krytyki wobec szefostwa, z drugiej uderzał w ludzi, którzy anonimowo atakują w mediach Budkę, a przez to samą Platformę. Stał trochę okrakiem.
Jak się dowiadujemy, tłumaczyć się musiał także Rafał Trzaskowski. – Zapewnił, że nie chce budować niczego na zgliszczach PO i nie stanowi konkurencji. Zostaje wiceprzewodniczącym partii i to się nie zmienia – mówi nam nasz informator z partii. Inny: – Klimat rozmów był dobry. Zbiorowa terapia. Bez palenia stosów.
PO liczy na odbicie
Budka i jego ludzie nie szykowali się także do kolejnych "czystek" jego partyjnych krytyków (po tym, jak Ireneusz Raś i Paweł Zalewski zostali na jego wniosek kilka dni temu wyrzuceni z PO – za, jak stwierdził Budka, "szkodzenie partii"). – To był sygnał do wewnątrz i do zewnątrz: spierajmy się nie w mediach, a w naszym gronie. Bo tak jest najuczciwiej i to jest jedyna droga – wyjaśnia jeden z polityków. Inny: – Wyrzuceń już nie będzie. Kto będzie chciał odejść sam, odejdzie. Nic na siłę.
Największa partia opozycyjna ma być jednak – jak twierdzą stronnicy Borysa Budki – bardziej skonsolidowana. I szykować się do nowego otwarcia jesienią, gdy zostanie zaprezentowany odświeżony program PO (o czym w WP informowaliśmy jako pierwsi).
– Borys wszystkich mocno mobilizował. Ustał na nogach, wytrzymał krytykę. Nie załamuje się, przeciwnie, wytrzymał to i za to szacunek – mówi nam jeden z jego wcześniejszych krytyków.
Sam Budka wyszedł do dziennikarzy tuż po północy. "Wychodzimy z tego spotkania bardzo wzmocnieni, wzmocnieni wspólnymi planami na przyszłość. Wychodzimy również przekonani o tym, że musimy budować silną Platformę Obywatelską, wokół której będziemy się starali zgromadzić jak najwięcej ugrupowań opozycyjnych" – powiedział lider PO.
Jak przekonywał: "To było nasze wewnętrzne spotkanie dotyczące przede wszystkim planów na przyszłość i ofensywy, która przed nami. Również rozmawialiśmy o wszystkich kwestiach, które dotyczyły pracy parlamentarnej, naszej aktywności, tego, co trzeba poprawić w funkcjonowaniu Platformy Obywatelskiej".
Ze spotkania zadowolony był również Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy. "Wszyscy mamy dosyć, kiedy zadajecie państwo pytania, co powiedział X, a co powiedział Y. Wszyscy chcemy patrzeć w przyszłość. Jako Platforma Obywatelska mamy pomysły na działania, które musimy podjąć" – mówił dziennikarzom.