Kulisy dekonspiracji agentki ABW. To nie była przypadkowa awaria
Adwokat Antoni Kania-Sieniawski chce, aby kolejne przesłuchanie agentki ABW przed komisją Amber Gold, odbyło się już na posiedzeniu niejawnym - Po takim błędzie wiemy, że służby nie są wstanie zagwarantować właściwej ochrony agentki. Ma prawo do ochrony swoich danych - mówi w rozmowie z WP.
Sam prawnik rzuca podejrzenie, że wczorajsza awaria nie była przypadkowa. - Przed przesłuchaniem odbyły się testy urządzeń modulujących głos świadka. Wszystko było wtedy w porządku. Kiedy jednak rozpoczęło się formalne przesłuchanie, po pierwszych zdaniach, usłyszeliśmy wyraźnie niezmieniony głos. Moja klientka zareagowała oburzeniem: "jak to?". Wtedy postanowiłem przerwać przesłuchanie - relacjonuje Kania-Sieniawski.
Świadek i adwokat znajdowali się w innym pomieszczeniu niż komisja. Twarz funkcjonariuszki była nieoświetlona, a jej głos był transmitowany do Sejmu.
- To wyglądało tak jakby w naszym pokoju był dodatkowy mikrofon, z którego sygnał nie był zmieniany. Dlatego w sali komisji było słychać wyraźnie dwa głosy świadka. Ten autentyczny oraz zmieniony, jako echo - opisuje adwokat.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Mec. Kania-Sieniawski twierdzi, że w tej sytuacji będzie bronił prawa do zachowania anonimowości agentki. - Złożyłem wniosek, aby kolejne przesłuchanie odbyło się już w trybie niejawnym, na posiedzeniu zamkniętym. Wiem, że przewodnicząca Małgorzata Wasserman, chce aby zeznania agentów ABW były publiczne. Jak widać komisja nie jest w stanie zagwarantować praw świadka - stwierdza.
Zobacz także: Polscy kierowcy co raz częściej popełniają ten katastrofalny błąd
O co chodzi w tej "awarii"?
Jakie znacznie mają zeznania agentów ABW dla wyjaśnienia afery Amber Gold? Dotychczas przesłuchiwani świadkowie zaangażowani w śledztwo w sprawie piramidy finansowej dzielą się na dwie grupy. Tych "bardziej winnych", którzy przyczyniali się do tego, że śledztwo toczyło się niemrawo, a piramida mogła dłużej hulać na pełnych obrotach. Ci świadkowie doznali amnezji i prawie nic nie pamiętają.
Drugą grupę stanowią osoby bezpośrednio zaangażowane w śledztwo i rozwikłanie przekrętu. W tej grupie znajduje się większość przesłuchiwanych agentów ABW. To oni zakładali podsłuchy, obserwowali działania Marcina P. , mówili o faktach, datach, konkretnych działaniach. Zeznawali nawet o kłótni z prokuratorem, że należy wejść do Amber Gold i zamknąć oszukańczy interes.
Zespół do spraw ściemniania
- Funkcjonariusze ABW dzielą się bardzo szczegółową wiedzą o działaniach w sprawie Amber Gold. Te fakty obciążają prokuraturę w Gdańsku. W tym także ludzi, jak pani prokurator referent, którzy zostali awansowani przez Zbigniewa Ziobro - mówi członek komisji Krzysztof Brejza z PO. Dodaje, że nie zdziwiłby się gdyby "awaria" miał być ostrzeżeniem dla agentów, aby powstrzymali się od ujawnienia kolejnych faktów. To jednak hipoteza, na którą nie ma dowodów.
- W samym ABW doszło już do politycznych czystek. Docierają do mnie sygnały, że pisowska frakcja agencji powołała zespół, który pilnuje przesłuchań na komisji. A to podrzuca nam sfałszowany stenogram z podsłuchów, a to nagła awaria jak w przypadku przesłuchania agentki - mówi dalej Brejza.
Co miała zeznać agentka ABW na komisji i jaka była jej rola w śledztwie? Jej adwokat Antoni Kania-Sieniawski nie chce zdradzić i zasłania się tajemnicą.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Po przerwaniu przesłuchania agentki ABW, szef służby Piotr Pogonowski stwierdził, że w wyniku awarii nie doszło do ujawnienia danych identyfikujących funkcjonariuszkę. Co innego twierdzili doradcy komisji śledczej przysłuchujący się obradom. Skoro wszystko było w porządku, to dlaczego ze stron internetowych Sejmu usunięto już film relacjonujący nieudane przesłuchanie?
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl