Kulik znów awanturuje się w sądzie
Były stalinowski oficer śledczy Mikołaj Kulik znów awanturował się w sądzie. W piątek próbował kopnąć i uderzyć robiącego mu zdjęcie fotoreportera. Powstrzymał go żandarm.
Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie kontynuuje w piątek proces Kulika, majora w stanie spoczynku, oskarżonego o znęcanie się w latach 1949-1953 w Gdyni nad aresztowanymi marynarzami. Odpowiadający z wolnej stopy Kulik nie przyznaje się do zarzutów. Grozi mu do 10 lat więzienia.
Sprawa Kulika wyszła na jaw, gdy w 1993 r. wytoczył on proces, nieżyjącemu już, historykowi Jerzemu Poksińskiemu, autorowi książki o generałach: Tatarze, Utniku i Nowickim, represjonowanych przez oficerów śledczych Informacji Wojskowej.
Poksiński napisał, że Kulik cieszył się złą sławą wśród aresztowanych w latach 50 oficerów Marynarki Wojennej. Rozprawa jednak zamieniła się w sąd nad Kulikiem, ponieważ świadkowie potwierdzili fakty zawarte w publikacji. Były śledczy znieważał przesłuchiwanych, pozbawiał wolności ze szczególnym udręczeniem i fałszował dowody ich "winy", wykorzystywane potem w procesach sądowych.
Tak zwana "Komisja Mazura", która badała łamanie prawa w okresie stalinowskim, wymieniła w 1957 r. Kulika na 7. miejscu w grupie najbardziej obciążonych śledczych Informacji Wojskowej. Jednak wówczas Kulik nie stanął przed sądem. (jd)