Kulesza: za mało dowodów, by mówić o spisku na Papieża i Wałęsę
Akta Stasi nie są wystarczającą podstawą, by
mówić o spisku wywiadów państw komunistycznych w celu zabicia w
1981 r. i Jana Pawła II, i Lecha Wałęsy - powiedział Witold Kulesza, szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej, który dostał akta Stasi na ten temat.
W środę sędzia Ferdinando Imposimato podczas przesłuchania przed komisją włoskiego parlamentu, badającą działalność wywiadowczą państw dawnego bloku wschodniego we Włoszech, powiedział, że "istnieje jedna nić łącząca strzały do Papieża w maju 1981 r. i spisek w celu zabicia Lecha Wałęsy w Rzymie w styczniu tego samego roku". Imposimato powtórzył, że zarówno za zamachem na Jana Pawła II, jak i planowaną próbą zamordowania Wałęsy, stały komunistyczne służby Bułgarii i NRD. Jego zdaniem, tę głoszoną przez niego od lat tezę potwierdzają dokumenty, znalezione niedawno w archiwach Stasi.
Kulesza poinformował, że jeszcze w lipcu tego roku niemiecki urząd ds. akt Stasi (czyli tajnych służb NRD) nadesłał do IPN materiały wiążące się z zamachem na papieża. Wśród mniej istotnych, jest tam m.in. raport dla Stasi, powstały w 1985 r. we Włoszech, a omawiający stan śledztwa w sprawie zamachu na Jana Pawła II i przygotowania do procesu Mehmeta Ali Agcy.
W raporcie tym jest mowa m.in., że włoski prokurator "zakłada, że istniał spisek bułgarskich służb specjalnych przeciwko Papieżowi i Lechowi Wałęsie, a nawet prezydentowi Burgibie (głowie państwa Algierii)". W raporcie napisano zarazem, że "te przypuszczenia bazują jednak tylko na wyjaśnieniach samego Agcy, który je wielokrotnie zmieniał". Mowa jest tam także, że włoski prokurator pozostawił bez biegu wątek zamachu na Wałęsę (nie wyjaśniono dlaczego).
Kulesza dodał, że w innych dokumentach nadesłanych z urzędu ds. akt Stasi nie ma wzmianki o tego rodzaju spisku. Według niego, przytoczone sformułowania raportu nie są wystarczającą podstawą, by formułować tezę o takim spisku, bo to kwestia "wiarygodności słów Agcy".
Szef pionu śledczego IPN zapowiedział, że w związku z nowymi informacjami raz jeszcze zwróci się do urzędu ds. akt Stasi, by upewnić się, że nadesłał on wszystkie dokumenty na ten temat (o czym wcześniej urząd ten zapewniał już IPN).
W początkach 2005 r. IPN zwrócił się o informację do tego urzędu - po publikacji włoskiego dziennika "Corriere della Sera", że odnalezione w archiwach Stasi dokumenty potwierdzają "bułgarski ślad" w zamachu na Papieża. IPN chodziło głównie o wzmiankę we włoskiej prasie, że w archiwach Stasi miała się zachować "opinia" polskich służb specjalnych, sporządzona po wyborze Jana Pawła II w 1978 r. Według tych doniesień, miała ona być dla KGB podstawą decyzji o zamachu na Papieża.
Kulesza mówił wtedy, że z odpowiedzi niemieckiej wynika, iż nie ma dokumentów potwierdzających udział tajnych służb państw komunistycznych w zamachu na Papieża.
Wcześniej prezes IPN Leon Kieres mówił, że IPN chce sprawdzić, czy ta "opinia" może być uznana za formę pomocnictwa w zamachu. Wykluczał on śledztwo IPN w sprawie samego zamachu, ale dopuszczał ewentualne śledztwo wobec autorów "opinii" - gdyby miała ona jakiś związek z zamachem.
W połowie lat 90. urząd ds. akt Stasi przekazał stronie włoskiej i stronie bułgarskiej akta w całej sprawie. Według Kuleszy, są to materiały powstałe na podstawie prasy i "własnego rozpoznania" Stasi, ale już po zamachu na Papieża, a także dokumentacja tego, jak Stasi usiłowała odwrócić w latach 80. podejrzenia od Bułgarii.
Bułgarski wątek zamachu na Jana Pawła II badał w 1982 r. włoski sąd, przed którym stanął szef biura bułgarskich linii lotniczych w Rzymie Siergiej Antonow. Został on oczyszczony z zarzutu udziału w przygotowaniu zamachu, którego sprawcą był turecki terrorysta Ali Agca. Agca odsiedział 20 lat we włoskim więzieniu za próbę zabójstwa Papieża, który wybaczył mu ten zamach. W 2000 r. Agcę odesłano do Turcji, gdzie odbywa karę więzienia za zabójstwo dziennikarza w 1979 r. i rabunki.