Kułakowski o problemach z unijnymi negocjatorami
Według głównego negocjatora Jana Kułakowskiego, Polsce nie udało się osiągnąć w tym półroczu zamierzonych celów, bo przeceniła gotowość "Piętnastki" do dyskusji oraz możliwości szwedzkiej prezydencji w UE.
06.06.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Minister przypomniał w środę w Sejmie, że na początku roku strona polska liczyła na przełom w negocjacjach. Podstawę tych oczekiwań stanowiła przyjęta na grudniowym szczycie UE w Nicei strategia rozszerzenia i opracowany przez Komisję Europejską harmonogram zamykania rozdziałów negocjacyjnych, który zakłada możliwość zakończenia rokowań z najlepiej przygotowanymi kandydatami w 2002 roku.
Inną podstawą polskich oczekiwań były podjęte w Nicei decyzje w sprawie reformy unijnych instytucji, które otworzyły drogę do rozszerzenia. Podjęcie tych reform było warunkiem przyjęcia do Unii 12 państw, które obecnie negocjują warunki członkostwa.
Ponadto - przypominał główny negocjator - przewodnicząca Unii w tym półroczu Szwecja - jako pierwsza prezydencja UE - zapowiadała, że rozszerzenie jest jej najważniejszym priorytetem.
Minister jednocześnie zwrócił uwagę, że rozpoczyna się decydująca faza negocjacji, której - zwłaszcza teraz, w czasie kampanii wyborczej - towarzyszą dyskusje polityczne.
Sprawa przystąpienia Polski do UE nie powinna stać się przedmiotem wewnętrznych politycznych sporów, dlatego należy zachować w dyskusji na ten temat rzeczowy i wyważony ton, mając na względzie przede wszystkim interes ogólnonarodowy - powiedział główny negocjator w sejmowym wystąpieniu.
Według Kułakowskiego, negocjacje o członkostwo Polski w UE budzą - w sposób zrozumiały - coraz więcej emocji, jednak nie wszystkie one są - jego zdaniem - uzasadnione. (ajg)