Kuba-USA: dialog Cartera, groźby Busha
Jimmy Carter i Fidel Castro (AFP)
Były prezydent Stanów Zjednoczonych Jimmy Carter zakończył w piątek wizytę na Kubie. Carter był najważniejszym amerykańskim politykiem, który odwiedził ten kraj odkąd Fidel Castro doszedł do władzy w 1959 r.
"Historyczna" i "bezprecedensowa" - tak w Stanach Zjednoczonych określano wizytę byłego prezydenta. Podczas 5-dniowego pobytu na Kubie, Carter wezwał Fidela Castro do wprowadzenia demokracji, spotkał się z opozycjonistami i zaapelował do administracji George'a Busha, by zniosła embargo handlowe wobec Hawany.
Jako wyjątkowe zdarzenie uznano transmitowane przez telewizję kubańską przemówienie Cartera, w którym były prezydent wzywał do przestrzegania praw człowieka i wprowadzenia swobód politycznych.
Administracja George'a Busha bez entuzjazmu odnosiła się do podróży Cartera. Gdy amerykańskie stacje telewizyjne pokazywały uśmiechniętych Cartera i Castro w czasie wspólnego meczu bejsbolowego, rzecznik Białego Domu określał kubańskiego przywódcę mianem jednego z ostatnich wielkich tyranów, którzy pozostali na ziemi.
Wezwanie do zniesienia embarga handlowego wobec Kuby zostało przez Biały Dom natychmiast odrzucone.
W poniedziałek, w Miami na Florydzie, gdzie jest największe skupisko kubańskiej emigracji, prezydent George Bush wygłosi przemówienie, w którym ma zapowiedzieć twardszą od dotychczasowej amerykańską politykę wobec Hawany.(miz)