"Gdzie są panowie rolnicy?" Do sieci trafił film. Zachęca do blokad
W sieci krąży nowy filmik rzekomo pokazujący wagony z ukraińskim zbożem, które wjeżdżają do Polski. "Gdzie są panowie rolnicy? Co wam obiecali, że odeszliście z tego strajku?" - stwierdza prowokacyjnie autor nagrania. Według liderów strajków rolniczych ktoś próbuje grać na emocjach rolników.
"Zastanawiam się, gdzie są szanowni panowie rolnicy(...) To są miliony ton zboża, produktów z Ukrainy, żeście wk... ludzi, blokowali granice, drogi. Ciekawe co wam naobiecywali, że odeszliście z tego strajku. Patrzcie, co się dzieje" - nagranie z takim komentarzem krąży w mediach społecznościowych.
Na wideo widać wagony (m.in. PKP Cargo) i silosy zbożowe. Autor stoi na jednym z wagonów, twierdząc, że jest na jednym z terminali zbożowych, a to, co nagrywa to rzekomo transport ukraińskiego zboża do Polski. Nagranie udostępniają niektórzy rolnicy. Materiał wzbudza komentarze, że czas wznowić strajki i blokady.
- Sprawdzaliśmy ten film, to podpucha, mająca zachęcić rolników do wznowienia protestów - ocenia w rozmowie z WP jeden z liderów protestów rolniczych przeciwko importowi ukraińskiego zboża. Woli wypowiadać się anonimowo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Koalicja PiS-PSL realna? "Potencjał jest zawsze, czysta matematyka"
Import ukraińskiego zboża powrócił? Nagranie ma wzbudzić emocje
Rozmówca wskazuje na podejrzane cechy udostępnianego materiału. - Autor nagrania nie otworzył luku w wagonie, a zatem nie wiemy, co w rzeczywistości znajduje w środku. My już na samym początku protestów, aby uwiarygadniać materiały, pokazywaliśmy, co jest przewożone. Sądząc po wagonach, jest to transport śruty rzepakowej albo zbożowej, którą można importować do Polski - ocenia rolnik.
Rozmówca zapewnia też, że transport zboża nie uszedłby uwagi lokalnym rolnikom, mieszkającym w okolicach polsko-ukraińskiej granicy, a także celnikom i urzędnikom nadzoru sanitarnego.
Ponadto rolnicy przyglądają się skupom zboża. Usłyszeliśmy, że firmy, na które wcześniej spadła lawina krytyki za skupowanie ukraińskich produktów, raczej nie odważą się ponownie zawierać podobnych transakcji. - Z naszych wyliczeń wynika, że ukraińscy handlowcy osiągną lepsze ceny, sprzedając zboże przez port w Odessie, niż wysyłając tranzytem przez Polskę. Tu grozi afera i wysypanie towaru - podsumowuje.
Inny z liderów protestów - rolnik z woj. lubelskiego - przekazał, nam, że "nie ma żadnych informacji, aby przez granicę szło tegoroczne ukraińskie zboże". - Jesteśmy gotowi. Mamy rozmieszczone kamery, aby wykryć ewentualny przemyt - dodaje.
Mechanizm ochronny w imporcie z Ukrainy już działa
Na początku lipca, czyli przed tegorocznymi żniwami Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ogłosiło, że import produktów żywnościowych z Ukrainy jest stale monitorowany. Gdy wielkość handlu przekroczy poziom niekorzystnego wpływu na lokalny, krajowy rynek, zostaną wprowadzone cła. To tak zwany "mechanizm ochronny", wynikający z rozporządzenia wykonawczego Komisji Europejskiej.
18 czerwca 2024 r. KE uruchomiła cła w imporcie ukraińskiego owsa, a 2 lipca 2024 r. ten sam mechanizm został uruchomiony w imporcie jaj oraz cukru z Ukrainy. Według ministerstwa automatyczny mechanizm ochronny może być również uruchomiony w imporcie z Ukrainy w stosunku do: mięsa drobiowego, kukurydzy, niektórych produktów przetwórstwa zbóż, miodu.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski