Trwa ładowanie...

Ktoś podszywa się pod Zbigniewa Ćwiąkalskiego? W tle mąż znanej projektantki

Trwa dochodzenie w sprawie sfałszowania podpisu byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego – dowiedziała się Wirtualna Polska. Podrobiony podpis znalazł się pod pismem wysłanym w imieniu Jerzego Woźniaka, męża projektantki Ewy Minge. W tle całej sprawy pojawia się biznesowy spór i walka o milionowe zyski z działalności firmy projektantki.

Mecenas Zbigniew Ćwiąkalski zaprzecza, by na piśmie widniał jego podpis Mecenas Zbigniew Ćwiąkalski zaprzecza, by na piśmie widniał jego podpis Źródło: Agencja FORUM, fot: Mateusz Wlodarczyk
d2sfpsg
d2sfpsg

Właścicielem logo "Eva Minge" jest firma Eva Minge Design. Jej współwłaścicielami są sama projektantka, która wniosła do niej aportem swoje przedsiębiorstwo konfekcyjne wraz ze znakiem towarowym i jedna z katowickich spółek - EMG. W tej ostatniej - akcjonariuszem jest mąż artystki Jerzy Woźniak.

W kwietniu 2020 r. spółka będąca współwłaścicielem Eva Minge Design otrzymała pismo wysłane w imieniu Woźniaka. Z korespondencji wynikało, że mąż projektantki jest zainteresowany zakupem "większego pakietu akcji" tej spółki, a także prosi o udostępnienie szeregu dokumentów. Pod pismem widniały dwa autografy: adwokata Zbigniewa Ćwiąkalskiego i radcy prawnego Pawła Tunajka.

Sęk w tym, że ten pierwszy był sporządzony zupełnie innym charakterem, niż prawdziwy podpis byłego ministra sprawiedliwości, który bez trudu można znaleźć w Internecie. Z kolei rzekomy tytuł naukowy Pawła Tunajka zapisano z błędami interpunkcyjnymi: "prof. UJ. dr hab. n." (powinno być "prof. UJ dr hab." – red.).

Ćwiąkalski: Sfałszowano mój podpis. Woźniak? Nie znam

Spółka EMG po kilku miesiącach zwróciła się do prof. Ćwiąkalskiego z pytaniem, czy aby na pewno reprezentuje on męża Minge. Odpowiedź była jednoznaczna: "Nie znam pana Jerzego Woźniaka i nigdy nie miałem z nim kontaktu (…) nie występuję w żadnej z jego spraw (…). Mój podpis został sfałszowany. Na marginesie dodam, że sfałszowana została też pieczątka a osoba, która taką pieczątkę sfałszowała, nie ma pojęcia o oznaczaniu stopni i tytułów naukowych. Na Wydziale Prawa i Administracji nie ma profesora UJ o nazwisku Paweł Tunajek, co łatwo sprawdzić w Internecie".

d2sfpsg

W efekcie firma zawiadomiła prokuraturę. Postępowanie w sprawie fałszerstwa trwa do dziś. - Prokuratura Rejonowa Katowice-Wschód nadzoruje prowadzone przez Wydział do walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Katowicach dochodzenie - informuje WP Małgorzata Jakubowska, wiceszefowa katowickiej Prokuratury Rejonowej.

Postępowanie dotyczy przestępstwa podrobienia dokumentu, za które grozi do pięciu lat więzienia.

Szefowa "Wiadomości" Danuta Holecka wyróżniona. Gorzki komentarz Katarzyny Lubnauer

Prof. Ćwiąkalski potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską, że nigdy nie reprezentował Woźniaka, a jego podpis został podrobiony. – Nie wiem, kto mógłby sfałszować mój podpis. Ktoś zrobił to nieudolnie. Mój podpis został sfałszowany i nie jest moim podpisem, co łatwo sprawdzić - mówi Wirtualnej Polsce mec. Zbigniew Ćwiąkalski.

d2sfpsg

- Nie znam pana Jerzego Woźniaka. Nigdy nie przyjmowałem żadnych pełnomocnictw od tego pana i nie występuję w żadnej jego dotyczącej sprawie – ujawnia nam mec. Zbigniew Ćwiąkalski.

I jak dodaje, był przesłuchiwany w identycznej sprawie prowadzonej przez Prokuraturę Rejonową Łódź-Widzew z zawiadomienia Banku Spółdzielczego w Andrespolu. - W sprawie katowickiej EMG jeszcze nie. To bliźniacze sprawy, choć nie wiem, czy prokuratury nawzajem o tym wiedzą – mówi nam były minister sprawiedliwości.

Jak się okazuje, wątpliwości pojawiają się również pod podpisem drugiego prawnika – Pawła Tunajka.

d2sfpsg

"Kancelaria nie reprezentuje interesu prawnego Pana Jerzego Woźniaka (…) Powoływanie się przez Pana Jerzego Woźniaka w przestrzeni publicznej na jakiekolwiek relacje z Kancelarią Prawa Gospodarczego 'Tunajek & Partnerzy', z uwagi na ochronę dobrego imienia, wizerunku Kancelarii oraz jej Klientów, pozostawiam bez dalszego komentarza, a który to z oczywistych względów jest zbędny" – czytamy w odpowiedziach przesłanych nam przez Marię Surdy, prezesa zarządu Kancelarii Prawa Gospodarczego "Tunajek & Partnerzy".

Okulary od Armaniego, 300 tys. zł długu

Jerzy Woźniak to niezwykle barwna postać. W mediach jest znany głównie pod pseudonimem… Tony Vegas. Dlaczego Tony Vegas? Tak kiedyś nazywali go koledzy. "Nosił wtedy ciemne okulary od Armaniego" – pisał w 2014 r. "Przegląd Sportowy".

d2sfpsg

Według "Przeglądu" Woźniak wcześniej działał w klubie MKS Oława. "Cóż, za jego błędy płacimy do dziś, właśnie komornik znowu wszedł nam na konto, w sumie 13 tysięcy złotych" – mówił przed laty prezes MKS Oława, Witold Niemirowski (…). Skończyło się na 300 tysiącach złotych na minusie. Oława tylko cudem nie upadła.

Z kolei portal TVN24 w 2007 r. przedstawiał Woźniaka jako skruszonego, współpracującego z organami ściągania byłego "gangstera, który w latach 90. zrobił olbrzymi majątek dzięki powiązaniom z politykami i urzędnikami". Dzięki jego zeznaniom służby miały wpaść na trop gigantycznej afery celnej w dolnośląskich urzędach celnych".

Woźniak w przeszłości był mężem Dominiki Frasyniuk, córki znanego antykomunistycznego opozycjonisty i byłego polityka Władysława Frasyniuka. Małżeństwo było burzliwe i nie trwało długo. Po rozstaniu, do prokuratury trafiło zawiadomienie na działacza opozycyjnego. Ktoś zarzucał mu, że ten przekupywał urzędników celnych. Doniesienie podpisano pseudonimem Tony Vegas.

d2sfpsg

O Woźniaku kilka dni temu znów zrobiło się głośno. Tym razem za sprawą "Pulsu Biznesu", w którym poskarżył się na "podstępne wykorzystywanie marki jego żony". Według Woźniaka za tymi działaniami miałaby stać firma będąca współwłaścicielem Eva Minge Design – ta sama, do której w ubiegłym roku wpłynęło pismo z podrobionymi podpisem prof. Ćwiąkalskiego.

Obie strony: firma EMG i projektantka blisko dekadę temu utworzyły wspólnie firmę Eva Minge Design (EMD). Początkowo udziały rozkładały się niemal po równo, ale z czasem, w związku z różnymi operacjami na akcjach, znaczenie projektantki zmalało (ma już tylko 25 proc. udziałów). Ewa Minge zarzuca wspólnikom oszustwo. Ci bronią się, tłumacząc dość skomplikowany proces, w wyniku którego doszło do zmian właścicielskich.

Sam Woźniak wydaje się niespeszony sprawą fałszerstwa. – Jesteśmy w sporze biznesowym z firmą EMG. I to my jesteśmy z moją żoną Ewą Minge poszkodowani. Z podpisem mec. Zbigniewa Ćwiąkalskiego nie mamy nic wspólnego. Wystawiliśmy pełnomocnictwo dla kancelarii prawnej w Krakowie, która legitymowała się nazwiskami osób, z którymi współpracuje, jako partnerami. Kiedy okazało się, że w rzeczywistości z tymi podmiotami nie współpracuje, zawiadomiliśmy prokuraturę w Zielonej Górze. Mecenasa Ćwiąkalskiego nie znam i nigdy z nim nie rozmawiałem – mówi Wirtualnej Polsce Jerzy Woźniak.

d2sfpsg

Tony Vegas, pogromca smoków

Do czasu publikacji "Pulsu Biznesu" Ewa Minge nie pokazywała się publicznie w towarzystwie Woźniaka. Gdy w 2016 r. przyjęła od niego pierścionek zaręczynowy, w mediach społecznościowych opublikowała jedynie zdjęcie, na którym siedzi wśród czerwonych róż w objęciach wybranka. Tyle że mężczyzna ma twarz… zasłoniętą emotikoną z serduszkami. Z kolei rok później udzieliła wywiadu magazynowi "Plejada":

"Zawsze powtarzałam, że muszę poznać kogoś silniejszego ode mnie. W końcu spotkałam takiego faceta. Jestem smokiem, którego trzeba okiełznać i oswoić. Nie jestem łatwa. Śmieję się, że mój mąż to pogromca smoków (…). Nigdy z żadnym mężczyzną nie było mi tak dobrze. Jest on nie tylko moim mężem, ale też przyjacielem. Oboje jesteśmy silni i mocni, a mimo tego - nie boimy się siebie wzajemnie (…). Mogę być przy nim małą dziewczynką, mogę pozwolić sobie na chwile słabości. Mogę też chodzić bez makijażu, w płaskich butach i wyciągniętym swetrze. (...) Podziwiam go za to, że ze mną wytrzymuje. Nie jest to łatwe, bo jest we mnie mnóstwo emocji. Bardzo pomaga nam to, że oboje jesteśmy pracoholikami i pracujemy od rana do nocy" - mówiła Minge.

- Ja od kilku lat walczę z pewnym procederem. Ze względu na to, że jestem na swój sposób szantażowana, nie mogę się wypowiadać, żeby nie działać na szkodę spółki, z której utrudnia mi się wyjście, a wcale nie chcę w niej być. Spółki, w której nie zarobiłam żadnych pieniędzy, a włożyłam w nią bardzo wiele. Także to jest proceder, który trwa i który w pewnym momencie postanowiliśmy przerwać. Myślę, że to są konsekwencje tego, że tupnęłam nogą i kładzie mi się kłody pod nogi. Ale ja jestem jak ten czołg. Ja się po prostu nie poddaję – dodała Minge.

Kto ma rację w biznesowym sporze między projektantką a jej wspólnikami z firmy EMG? Woźniak utrzymuje, że jego żona padła ofiarą nieuczciwej konkurencji. Twierdzi, że Minge została oszukana i wprowadzona w błąd "przez pozbawienie praw korporacyjnych i jednostronne podniesienie kapitału bez jej wiedzy".

Z kolei spółka EMG, do której zwróciliśmy się o komentarz, przedstawia historię współpracy ze znaną projektantką i jej mężem zupełnie inaczej. "Pani Ewa Minge nigdy, do momentu kiedy do jej życia wkroczył pan Jerzy Woźniak, nie kwestionowała warunków naszej współpracy biznesowej i otrzymywanych z jej tytułu wynagrodzeń" - twierdzą przedstawiciele firmy.

- Zaproponowaliśmy pani Minge odsprzedaż akcji firmy po korzystnej cenie, co spotkało się z aprobatą drugiej strony. Za deklaracjami z jej strony nie poszły jednak czyny. Pan Woźniak, pomimo uzgodnienia warunków, nie chciał wpłacić zaliczki i wciąż przedłużał cały proces. W czerwcu 2020 r. podczas spotkania zakomunikował, że zmienił zdanie i chce odkupić całą firmę za złotówkę. W tym momencie jakiekolwiek negocjacje straciły sens - informuje WP spółka EMG.

Pytany o swoją przeszłość Jerzy Woźniak przyznaje, że miał problemy z prawem, ale to już przeszłość.

- Nie wstydzę się tego, to publiczne wiadomości. Walczyłem przez lata z różnymi układami i establishmentem. Jeśli ktoś naprawdę chce sprawdzić mój życiorys, to zobaczy, że wielu osobom pomogłem i wiele dobrego zrobiłem. A w życie biznesowe Ewy Minge wkroczyłem, patrząc na to, co się wokół niej dzieje. A dzieje się źle – mówi WP Woźniak.

Sprawa biznesowego sporu i artykułu w "Pulsie Biznesu" ma znaleźć swój finał w sądzie. - Niestety artykuł opublikowany w "Pulsie Biznesu" zawiera liczne nieprawdy oraz fałszywe oskarżenia kierowane w stosunku do moich Mocodawców. Bez wątpienia publikacja ta, mająca zresztą "sensacyjny" charakter, ma na celu zdyskredytowanie aktualnych partnerów biznesowych p. Ewy Minge i wywarcie na nich publicznej presji. W tym miejscu zapewniam, że podejmiemy w tej sprawie wszystkie przewidziane prawem środki aby bronić dobrego imienia moich Klientów. – zapowiada w rozmowie z Wirtualną Polską mec. Maciej Zaborowski, pełnomocnik partnerów biznesowych Minge..

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2sfpsg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2sfpsg
Więcej tematów