Świat"Ktoś musi podjąć męską polityczną decyzję"

"Ktoś musi podjąć męską polityczną decyzję"

W Centrum Konferencyjnym MON w Warszawie rozpoczęło się spotkanie ministra Tomasza Siemoniaka z rodzinami żołnierzy, którzy stracili życie podczas służby w polskich kontyngentach wojskowych w Iraku i Afganistanie. Sylwester Nowakowski, który reprezentuje część rodzin poległych w sporze z MON, powiedział, że od dekady toczy się ten problem i ktoś musi podjąć męską polityczną decyzję, żeby przerwać tę spiralę niemożności.

Jak podaje MON, na spotkanie przyjechało ok. stu osób. Są też prawnicy reprezentujący rodziny, które domagają się od ministerstwa zadośćuczynienia za śmierć swoich bliskich. Dotychczas z takimi roszczeniami wystąpiło ok. 70 osób.

- Minister chce bezpośrednio spotkać się z rodzinami, żeby wysłuchać ich stanowiska, chce również poznać ich propozycje i iść w kierunku rozwiązania problemu - powiedział dziennikarzom rzecznik prasowy MON Jacek Sońta. W jego ocenie spotkanie może "tylko ukierunkować resort na pewne działania". - Tutaj żadne konkretne decyzje nie mogą zapaść, dlatego że w grę wchodzą np. zmiany legislacyjne - zaznaczył Sońta.

- Spodziewam się, że obie strony wyjaśnią wszystkie okoliczności stanu faktycznego i prawnego w jednoznaczny sposób tak, aby oczywistą rzeczą było, że decyzja ministra nie może być inna jak przyznanie zadośćuczynienia - powiedział z kolei radca prawny Sylwester Nowakowski, który reprezentuje część rodzin poległych w sporze z MON o wypłatę zadośćuczynień po śmierci bliskich.

Nowakowski zwrócił uwagę, że MON zdecydował się wypłacić zadośćuczynienia rodzinom lotników, którzy zginęli w katastrofach, ale bliskim poległych na misjach już nie (MON podkreśla, że w przeciwieństwie do żołnierzy wyjeżdżających na misje piloci nie mieli wykupionego ubezpieczenia). - Od dekady toczy się ten problem, ktoś musi podjąć męską polityczną decyzję, żeby przerwać tę spiralę niemożności. Wierzę, że to właśnie ten minister to uczyni - powiedział Nowakowski.

Większość rodzin przyjechała na rozmowę z ministrem należącymi do MON autobusami, bliscy poległych spędzili bowiem noc w wojskowych ośrodkach w pobliżu stolicy.

Spotkanie jest zamknięte dla mediów. Według zapewnień rzecznika prasowego MON Jacka Sońty, Siemoniak będzie odpowiadał na pytania rodzin tak długo, jak to będzie potrzebne. Wstępnie przewidziano na to ok. półtorej godziny.

Przed południem na profilu ministerstwa na facebooku pojawił się krótki wpis ze spotkania: "Chcemy w nowy sposób podejść do problemu. Chcemy od Państwa usłyszeć, co jest złe, by sprawami się zająć. Jesteśmy otwarci na różne, nowe rozwiązania - podkreślił minister Siemoniak. Jak dodał szef MON: jesteśmy po tej samej stronie. To byli nasi koledzy, podwładni".

Prócz Siemoniaka z rodzinami mają rozmawiać także odpowiedzialny w MON za sprawy społeczne wiceminister Czesław Mroczek, dowódca Wojsk Lądowych gen. Zbigniew Głowienka oraz szef zespołu zajmującego się roszczeniami rodzin poległych kadm. Marian Ambroziak. Pomysł zorganizowania spotkania pojawił się bowiem po tym, jak część rodzin wystąpiła do MON po zadośćuczynienia za śmierć swoich bliskich.

Dotychczas takie roszczenia zgłosiło 69 osób - żony, dzieci i rodzice 27 żołnierzy i jednego cywila, którzy polegli na misjach. Do początku października w Iraku i Afganistanie życie straciło łącznie 51 polskich żołnierzy oraz jeden ratownik medyczny zatrudniony przez wojsko (a także jeden funkcjonariusz BOR, które podlega MSWiA). Dotychczas MON odmawiał uznania tych roszczeń, podkreślając, że rodziny otrzymały pieniądze z ubezpieczenia oraz szereg innych świadczeń. Ministerstwo uważa też, że na gruncie obecnych przepisów nie ponosi odpowiedzialności za śmierć żołnierzy. Jeszcze przed spotkaniem pełnomocnicy rodzin mówili, że oczekują, iż szef MON ogłosi dziś swoją ostateczną decyzję ws. ewentualnych ugód z rodzinami.

MON przygotował też dla rodzin dwa punkty konsultacyjne, gdzie - już po spotkaniu z ministrem - porad rodzinom będą udzielać prawnicy, przedstawiciele Wojskowej Agencji Mieszkaniowej, wojskowej służby zdrowia i departamentu spraw socjalnych MON. Do dyspozycji rodzin są też psychologowie i lekarze.

MON podkreśla, że w razie śmierci żołnierza na misji wypłacane jest jednorazowe odszkodowanie w wysokości osiemnastokrotności wynagrodzenia (dla żony lub dziecka) lub jego dziewięciokrotności (dla innych członków rodziny). Prócz tego z polisy wykupionej przez MON przysługuje odszkodowanie w wysokości 250 tys. zł. Wojsko wypłaca też inne świadczenia: zasiłek pogrzebowy, zapomogi finansowe, renty rodzinne, stypendia oraz pomoc na kontynuowanie nauki lub zmianę zawodu. Rodziny poległych mogą liczyć też na pomoc przy uregulowaniu spraw związanych z zakwaterowaniem w lokalu po zmarłym żołnierzu.

Na początku września Siemoniak powiedział, że "zamierza podjąć temat" jednorazowego odszkodowania dla rodziny poległego. Mówił wówczas o świadczeniu "znacząco wyższym niż obecne 18 pensji" oraz nieróżnicującym nieżyjących żołnierzy w zależności od stopnia, jaki nosili przed śmiercią.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)