Kto zastąpi Paksasa?
Na Litwie jednocześnie z wyborami do Parlamentu
Europejskiego odbędą się w niedzielę przedterminowe wybory
prezydenta, w których startuje pięciu kandydatów.
Zdaniem komentatorów, nie ma wśród nich wyraźnego lidera,
cieszącego się powszechnym zaufaniem, potrafiącego przekonać, że
po zdymisjonowaniu prezydenta Rolandasa Paksasa to właśnie on
zjednoczy skłócony naród i odbuduje autorytet Litwy na świecie.
O najwyższy urząd w państwie ubiega się były prezydent Valdas Adamkus (77 lat); p.o. przewodniczącego Sejmu i wiceprzewodniczący współrządzącej Litewskiej Partii Socjaldemokratycznej Czeslovas Jurszenas (66 lat); jedna z liderek współrządzącej partii socjalliberalnej "Nowy Związek", minister pracy i spraw socjalnych Vilija Blinkevicziute (44 lata); była premier, obecnie przewodnicząca Partii Chłopskiej "Nowa Demokracja", posłanka Kazimiera Prunskiene (66 lat) oraz główny negocjator Litwy z UE Petras Ausztreviczius (41).
Komentatorzy zauważają, że żaden z kandydatów nie zaprezentował wyraźnego programu wyborczego, a reklamom brak oryginalności.
Jeżeli chodzi o odbudowanie autorytetu państwa w świecie, utraconego w trakcie półrocznego skandalu politycznego wokół prezydenta Paksasa, usuniętego ze stanowiska przez parlament w kwietniu, to, zdaniem ekspertów, najlepszymi kandydatami są Adamkus i Ausztreviczius. Wybór któregoś z nich byłby potwierdzeniem, że Litwa opowiada się za kontynuacją polityki prozachodniej.
Zdaniem obserwatorów, na niekorzyść Adamkusa przemawia jego sędziwy wiek i to, że w poprzedniej kadencji, dbając przede wszystkim o politykę zagraniczną, popełnił wiele błędów w polityce wewnętrznej, zapominając o potrzebach zwykłych ludzi.
Ausztraviczius jest w wyborach niewiadomą - nigdy nie zajmował wysokich stanowisk państwowych, był dobrym, sumiennym urzędnikiem. Ausztrevicziusa, który tak jak Adamkus jest kandydatem pozapartyjnym, popierają ugrupowania o różnych orientacjach - zarówno populistyczna nowo powstała Partia Pracy, jak i konserwatyści.
Wiele kontrowersji wzbudza kandydatura pani Blinkevicziute. Jedni twierdzą, że powierzenie jej stanowiska prezydenta byłoby dla państwa katastrofą - to "biurokratka z 20-letnim stażem, nie mająca doświadczenia w polityce zagranicznej". Inni uważają, że jest to "kandydat z perspektywą". W rankingach popularności zajmuje ona trzecie miejsce po Adamkusie i Ausztravicziusie.
Konieczność rozpisania przedterminowych wyborów prezydenckich zaistniała, gdy w kwietniu parlament zdymisjonował prezydenta Rolandasa Paksasa, oskarżonego o rażące naruszenie konstytucji i złamanie przysięgi.