PolskaKto zaatakował bobry? Policja ruszyła w pościg

Kto zaatakował bobry? Policja ruszyła w pościg

Mężczyźni umykający z łopatami i policyjny pościg. Taką scenę można było zaobserwować wczoraj w okolicach Jeziora Strzeszyńskiego. Czyżby kogoś pobito, a może okradziono? Nie. Nic z tych rzeczy.

Kto zaatakował bobry? Policja ruszyła w pościg
Źródło zdjęć: © Polska Głos Wielkopolski

21.07.2010 | aktual.: 21.07.2010 14:53

Wczoraj w godzinach południowych dwaj mężczyźni zniszczyli żeremie bobrowe znajdujące się w okolicy Jeziora Strzeszyńskiego. To drugi przypadek rozbicia domostwa bobra (gatunku znajdującego się pod ochroną).

- Kilka dni wcześniej zauważyłem, że jedna z żeremi na strumieniu, którego wody zasilają jezioro została zniszczona - mówi Jerzy Juszczyński z Polskiego Klubu Ekologicznego.

Wczoraj między godziną 13 a 14 ekolog znów pojawił się w okolicach jeziora. I ku swojemu zdumieniu w szuwarach nad strumieniem zauważył dwóch mężczyzn rozbijających kolejny bobrowy dom.

- Kiedy zapytałem, dlaczego niszczą zaporę usłyszałem tylko: "A co to pana obchodzi?" - denerwuje się Juszczyński.

Zagadnięci mężczyźni z łopatami szybko się oddalili. A przybyły policyjny patrol nie zatrzymał sprawców. Po zniszczeniu żeremi cuchnąca siarkowodorem woda spływała wartko w kierunku Małego Strzeszyńskiego. Śmierdziała, bo na zalewanym terenie zaczęły się procesy gnilne.

Jak twierdzi Juszczyński żeremie wybudowane zostało co najmniej 4 lata temu. - Jak dotąd zwierzęta nikomu nie przeszkadzały. Kto zniszczył żeremie? - dodaje Juszczyński.

Kilka dni temu na łące nad strumieniem pojawiły się też ślady ciężkiego sprzętu rolniczego. - Być może to zdarzenie należy łączyć z podpisaną pod koniec ubiegłego roku dzierżawą łąk w rejonie Strzeszynka. Woda zatrzymywana przez żeremie podtapiała łąki. Prawdopodobnie utrudniało to wykaszanie. Wcześniej, to my raz w roku kosiliśmy łąki - mówi Andrzej Heigelmann leśniczy z Zarządu Zieleni Miejskiej.

Poznański ekolog, który o zniszczeniu pierwszego żeremia powiadomił urzędników ma nadzieję, że skierują sprawę do prokuratury. I zapowiada, że jeśli oni tego nie uczynią, to sam to zrobi, bo bobry są pod ochroną.

- Wymierzaniem kary musi zająć się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska oraz organa ścigania - tłumaczy Piotr Szczepanowski z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta w Poznaniu.

W Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska Jerzy Juszczyński dowiedział się, że zgłoszenia telefoniczne nie są przyjmowane. - Muszę to zrobić na piśmie i zrobię - zaznacza Juszczyński.

policjaatakekolog
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)