Kto upubliczni teczkę Wałęsy?
Upublicznieniem zgromadzonych w gdańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej materiałów służb specjalnych PRL dotyczących Lecha Wałęsy zajmie się gdański korespondent "Rzeczpospolitej" Piotr Adamowicz.
13.01.2006 | aktual.: 13.01.2006 16:33
Upoważniłem dziennikarza, aby przyjrzał się tym materiałom, a potem uruchomił jakiś masowy dostęp, ale po uporządkowaniu - powiedział w piątek dziennikarzom w Gdańsku Lech Wałęsa. Chętny był, więc ja przede wszystkim biorę ludzi chętnych - dodał.
W gdańskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej na temat opozycyjnej działalności założyciela "Solidarności" zgromadzono ponad 70 teczek akt i setki stron na mikrofilmach.
B. prezydent nie wyklucza, że Adamowicz będzie musiał powołać zespół współpracowników, którego zadaniem będzie określenie, w jaki sposób należy udostępnić opinii publicznej akta z IPN.
Ja chciałbym wypuścić całość(...) wszystkie materiały, ale ułożone, żeby każdy mógł wiedzieć, że to go interesuje, np. podróbki, rok 1970, rok 1980. Czyli musi być do tego jakiś klucz - wyjaśnił Wałęsa.
Zdaniem Adamowicza, najlepszą metodą uporządkowania dokumentacji dotyczącej b. lidera "Solidarności" jest ułożenie jej w kolejności chronologicznej od 1970 r. do końca lat 80. Nie wykluczył, że teczka Wałęsy będzie gotowa do publikacji jeszcze w tym roku i prawdopodobnie będzie dostępna poprzez internet.
45-letni Piotr Adamowicz jest korespondentem "Rzeczpospolitej" w Gdańsku od 1993 roku. Był działaczem Ruchu Młodej Polski. W okresie pierwszej "Solidarności" w latach 1980-81 pracował w sekretariacie związku, gdzie m.in. zajmował się protokołowaniem obrad władz "Solidarności".
16 listopada 2005 r. Wałęsa otrzymał od IPN status pokrzywdzonego przez służby specjalne PRL, umożliwiający mu dostęp do dotyczącej go teczki. Po miesiącu po raz pierwszy przejrzał osobiście część materiałów zgromadzonych na swój temat.
O udostępnienie swej teczki Wałęsa zwrócił się do gdańskiego oddziału IPN w marcu 2005 r. Tłumaczył wówczas, że robi to, aby udowodnić, że poglądy głoszone na antenie Radia Maryja na temat jego rzekomej agenturalnej przeszłości, są nieprawdą.