Kto szuka dla Polski inwestorów zagranicznych?
Wydziały ekonomiczno-handlowe (WEH) naszych
ambasad na ogół nie są żadnym partnerem dla potencjalnych
inwestorów, w najlepszym razie pełnią jedynie rolę skrzynki
pocztowej, wynika z sondy "Gazety Prawnej", przeprowadzonej w 24
krajach Europy, Azji i Ameryki.
07.10.2005 | aktual.: 07.10.2005 06:43
Większość pytań i wniosków zainteresowanych przedsiębiorców pracownicy WEH-ów kierują, jak ustaliła "Gazeta Prawna", do Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiZ), którą traktują jak główny bank informacji i inkubator decyzji inwestycyjnych.
Takie postępowanie jest niemal regułą, gdy w grę wchodzą inwestycje dużej wartości , ponad 1 mln dol., lub takie, które mogą przysporzyć 100 i więcej miejsc pracy.
Wśród odpowiedzi uzyskanych przez "Gazetę Prawną" tylko placówka w Hiszpanii mogła pochwalić się, że w tym roku nawiązało z nią kontakt około 25-30 wielkich inwestorów. Kontakty pozostałych placówek na ogół ograniczają się do małych i średnich firm.
Wielu praktyków od dawna wzywa do radykalnej reformy PAIiZ, zmiany jej podporządkowania i tym samym roli WEH w systemie promocji polskiej gospodarki za granicą.
Według Adama Szejnfelda, posła PO, w poprzedniej kadencji przewodniczącego sejmowej Komisji Gospodaraki, utrzymanie WEH-ów w obecnym kształcie nie ma sensu. (PAP)