PolskaKto stracił, a kto zyskał na konflikcie gazowym

Kto stracił, a kto zyskał na konflikcie gazowym

Na początku roku przetoczyła się przez Europę, głównie wschodnią, cicha wojna gazowa. Bez spektakularnych akcji, medialnych obrazów, ale o poważnych konsekwencjach.

27.01.2009 | aktual.: 27.01.2009 14:59

Pokazała ona po raz kolejny, że skończyła się poradziecka era w polityce Rosji i rozpoczęła na dobre era polityki neorosyjskiej, bardziej niż tamta skoncentrowana na bezpośrednich interesach narodowych Rosji. Jej celem jest odzyskanie pełnego panowania nad przestrzenią około rosyjską w Azji Środkowej, na Kaukazie i w Europie Wschodniej. Najdobitniejszymi przykładami tej polityki są dwa strategiczne przesilenia: w Gruzji i na Ukrainie. Mało kto ma wątpliwości, że jeżeli nawet nie zostały one przez Rosję najzwyczajniej wywołane, to z pewnością zostały przez nią sprowokowane.

Po zwycięstwie w Gruzji i praktycznym rozbiorze tego kraju Rosja uznała, że pora na drugi krok: unicestwienie jakichkolwiek nadziei Ukrainy na dołączenie do Zachodu. Użyła w tym celu swojego najsilniejszego, po broni nuklearnej, oręża, jakim dzisiaj dysponuje, tj. „gazu zimową porą”. Pozostawiona sama sobie Ukraina, podobnie jak kilka miesięcy temu Gruzja, podjęła z podziwu godną determinacją to wyzwanie. Ale również podobnie jak wtedy Gruzja popełniała błędy w tym starciu. Traciła punkty, głównie w wojnie informacyjnej.

Osłabiło to szanse Ukrainy na dołączenie do Zachodu, w tym w szczególności do NATO. Zyskała Rosja, straciła Ukraina. Ale trzeba wyraźnie powiedzieć, że razem z nią stracił także Zachód, w tym Polska. Członkostwo Ukrainy w NATO leży bowiem niewątpliwie w naszym najżywotniejszym interesie. Argumenty za taką tezą i dołączeniem Ukrainy do NATO przedstawiałem na łamach Wirtualnej Polski w komentarzu z 17.12.2008 r. pt. „Dlaczego Ukraina powinna być w NATO?”

Wojna gazowa, jako jedna z form współczesnych nacisków strategicznych w ramach nowej zimnej wojny, mocno skomplikowała szanse na dołączenie Ukrainy do struktur europejskich. Umocniła natomiast istniejące już wcześniej liczne przeszkody i bariery na tej drodze. A są one, niestety, poważne.

Na pierwszym miejscu należałoby oczywiście wymienić przeszkody wewnątrzukraińskie. Ważne wśród nich miejsce zajmuje istniejąca obiektywnie niechęć lub co najmniej podejrzliwość wobec NATO w dużej części społeczeństwa ukraińskiego. W dużej mierze jest ona następstwem wcześniejszego wieloletniego oddziaływania propagandy radzieckiej oraz naśladowania obecnej postawy i polityki rosyjskiej, która cały czas traktuje NATO jako głównegęo i agresywnego, ekspansywnego wroga. Drog Ukrainy do NATO poważnie komplikują także wewnętrzne spory polityczne. W walce politycznej na arenie wewnętrznej poświęcane są, niestety, często obiektywne interesy zewnętrzne.

Druga grupa przeszkód to przeszkody rosyjskie. Bardzo poważne, chyba najpoważniejsze. Rosja robi wszystko, co może, aby storpedować ewentualne plany członkostwa Ukrainy w NATO. Popiera antynatowskie nastroje na Ukrainie. Osłabia gospodarkę i skłóca na tym tle elity polityczne. Wywiera negatywną presję na państwa europejskie. Niedawny faktyczny rozbiór Gruzji i wypowiedzenie Zachodowi wojny informacyjnej, przekształconej w „małą” zimną wojnę, są istotnymi elementami tej presji. Ostatnia kampania gazowa, bezpośrednio przeciw Ukrainie i pośrednio także jako instrument cichego szantażu przeciwko innym państwom UE, wpisuje się w tę dalekosiężną strategię.

Biorąc to wszystko pod uwagę państwa europejskie na ogół dość sceptycznie oceniają stan gotowości Ukrainy do członkostwa. Ostatnia wojna gazowa z Rosją pogłębiła ten sceptycyzm. Obawa przed spowodowaniem niebezpiecznego dla Zachodu zachowania się Rosji, przed pogorszeniem stosunków z nią jest jednym z tego powodów. Chociaż kontekst rosyjski jest tutaj ważny, to równie ważna jest po prostu negatywna ocena prawdziwej woli, determinacji i przygotowania samej Ukrainy, a zwłaszcza przekonania elit politycznych co do takiego celu.

Ciekawe czy i kiedy uda się stronie ukraińskiej rozwiać lub tylko zmniejszyć wątpliwości państw NATO? Myślę, że nie powinniśmy jej pozostawiać samej z tym wyzwaniem. Należy jej w tym pomóc. Powinniśmy podtrzymywać jej szanse na członkostwo w NATO. Przede wszystkim we własnym interesie. Dzisiaj najważniejsze jest, aby nie pozostawić jej osamotnionej w obliczu rosyjskiej strategicznej presji przy pomocy broni gazowej.

Stanisław Koziej specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)