Kto Sikorskiego uczy historii Polski?
Radosław Sikorski nie ukrywa, że jego żona, Anne Applebaum, bywa jego... nauczycielką. Anne lepiej zna niektóre zagadnienia polskiej historii od ministra spraw zagranicznych. Które okresy naszej historii zna najlepiej?
Spędził pan kiedyś urlop w Egipcie?
Radosław Sikorski: Byłem w Tunezji, piękne rzymskie zabytki. W Egipcie bywałem służbowo. Prosiłem ich ministra, aby w egipskich hotelach Polacy mogli oglądać polską telewizję, bo widziałem, że mają wiele programów, tylko polskich brakuje. Na wakacje się tam na razie nie wybieram.
Nawet gdyby Hosni Mubarak podstawił panu samolot?
- Zwłaszcza wtedy.
Pańska żona zajmuje się m.in. tematyką Bliskiego Wschodu, w tym Egiptu. Rozmawialiście na ten temat?
- Jak w każdym polskim domu ten temat – jak i polityka w ogóle – pojawia się.
Radzi się pan czasami żony?
- To, że moją żoną jest osoba uważana za autorytet choćby w sprawach gułagów i Rosji Sowieckiej, poczytuję za atut.
I uznaje pan jej wyższość w tym względzie?
- Muszę przyznać, że człowiek może nabawić się kompleksów, gdy własna żona, Amerykanka, wie więcej niż ja np. o sposobach stalinizacji harcerstwa albo o trybie przejmowania polskiego radia czy relacjach wewnątrz bezpieki w latach 50. Żona pisze książkę o sowietyzacji Europy Środkowej w latach 1945-53.
Nie tyle więc pan się żony radzi, co się od niej uczy!
- I to o historii własnego kraju… Jej zainteresowania są jednak szersze. Pisze także książkę kucharską. Wyjdzie na rynku amerykańskim, być może już w tym roku. Ma być to pierwsza nowoczesna książka o kuchni polskiej skierowana do Amerykanów. Kusi mnie, żeby nazwać jakąś potrawę "przysmakiem Ministra”.
Czy to kolejny z elementów promocji Polski zagranicą?
- Moja żona od lat jest wielką promotorką polskiej historii i kultury w świecie.
Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Balcerowicz musi odejść!