Kto próbuje ratować Saddama?
Zwolennicy Saddama Husajna próbują wynegocjować z USA wstrzymanie ataków w zamian za przyrzeczenie, że były dyktator Iraku nie zostanie stracony. Poinformował o tym prezydent Iraku Dżalal Talabani w wywiadzie, który ukazał się w egipskim dzienniku "Al-Ahram".
Prezydent powiedział, że zwolennicy Saddama, obalonego przez wojska amerykańskie wiosną 2003 roku, uczestniczą w rebelii, która szerzy się na terenach sunnickich na zachód i północ od Bagdadu.
Obecnie "saddamiści starają się podjąć rokowania z Amerykanami w sprawie przerwania akcji zbrojnych". W zamian za to Saddam, którego proces ma się wkrótce zacząć, nie zostałby stracony - cytuje "Al-Ahram" słowa Talabaniego.
Saddam Husajn jest sunnitą i pochodzi z Tikritu, 180 km na północ od Bagdadu.
Iracki Trybunał Specjalny, utworzony do sądzenia Saddama i jego najbliższych pomocników, potwierdził w poniedziałek, że były prezydent stanie przed sądem 19 października, ale dodał, iż sąd ma prawo przełożyć proces.
Trybunał ogłosił, że Saddam i sześć innych osób, w tym były wiceprezydent i brat przyrodni byłego dyktatora, odpowiedzą za śmierć 143 mężczyzn, szyitów z Dudżailu na północ od Bagdadu. Stracono ich w roku 1982 w odwecie za to, iż w tej miejscowości ktoś próbował zabić Saddama.
Talabani wypowiadał się kilkakrotnie przeciwko stosowaniu w Iraku kary śmierci. W kwietniu i ponownie w sierpniu oświadczył, że nie podpisze decyzji o egzekucji byłego dyktatora. Jeśli wyrok śmierci zostanie mi przedłożony, nie podpiszę go ze względów zasadniczych (...), a jeśli i tak przejdzie, złożę swój urząd - powiedział Talabani 28 sierpnia w wywiadzie dla telewizji Al-Arabija.