PolskaKto powienien przeprosić psa marszałka Dorna?

Kto powienien przeprosić psa marszałka Dorna?

Ludwik Dorn domaga się, aby portal tvn24.pl przeprosił jego sukę Sabę, która poczuła się dotknięta zamieszczonym na portalu materiałem filmowym "Problemy Saby" - informuje "Dziennik". Zażalenie Saby, napisane przez rzecznika marszałka, znalazło się na stronach internetowych Sejmu.

25.07.2007 | aktual.: 25.07.2007 14:47

Pies miał poczuć się dotknięty filmikiem z komentarzem Bronisława Komorowskiego ws. komisji śledczej ds. CBA. "Takie działanie ma znamiona zorganizowanej akcji dyfamacyjnej zarówno przeciwko psu pana Marszałka jak i psom w ogóle. Jeśli sugestie, jakoby pies pana Marszałka Dorna miał coś wspólnego z akcją CBA bądź powołaniem komisji śledczej, będą się powtarzały, to Marszałek będzie zmuszony powiadomić o tym Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, ponieważ Saba nie bierze łapówek, ani na komendę "bierz" nie "wzięłaby" dziennikarza TVN24, autora tej insynuacji. [...] I chociaż nie istnieje prawny obowiązek przewidziany w prawie prasowym, to jednak Ludwik Dorn jako Marszałek Sejmu oczekiwałby przeprosin w stosunku do swojego psa" - napisał rzecznik Ludwika Dorna, Witold Lisicki.

Portal tvn24.pl na swoich stronach wyjaśnia, że w wyniku pomyłki komputera "pod tytułem 'Problemy Saby' wyświetlał się inny filmik, a na nim pewna osoba (nomina sunt odiosa) tłumacząca dlaczego należy powołać komisję śledczą do zbadania akcji CBA". "Otóż owa osoba okazała się mniej drażliwa od Saby i z uśmiechem przyjęła to niefortunne qui pro quo" - czytamy na stronach portalu.

"Wyprzedzając Pańskie życzenie" - informuje tvn24.pl rzecznika Ludwika Dorna - "już kilka dni temu zmieniliśmy treść informacji o Sabie. Nie usunęliśmy jednak tytułu 'Problemy Saby', lecz zmieniliśmy film, który się pod nim błędnie wyświetlał na skutek pomyłki naszego bezmyślnego komputera".

"A uczyniliśmy tak dlatego, że tytuł, niestety, dokładnie odzwierciedla sytuację, w której znalazło się nieszczęsne zwierzę: wleczone na smyczy po śliskiej posadzce sejmowej najwyraźniej wbrew swojej woli. Trudno nie nazwać tego 'problemem' i to nie nam, tuszę, powinno się grozić Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami!" - czytamy w odpowiedzi na zarzuty Lisickiego.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)