Kto ma monopol na stres?
Niektóre zawody już z samej definicji kojarzą się z wysokim poziomem stresu - jak te wykonywane w warunkach niebezpiecznych (np. policja) czy takie, którym towarzyszy presja czasu (opieka zdrowotna). Niemniej poszczególne profesje czy branże nie mają monopolu na stres.
Za to stres ma monopol na wiele chorób. Jak donosi Światowa Organizacja Zdrowia coraz częściej chorujemy właśnie z powodu pracy. Stres, który powstaje w związku z wykonywaniem pracy zawodowej, to jeden z najważniejszych problemów zdrowotnych pracowników w państwach Unii Europejskiej.
Dotyczy około trzydziestu procent wszystkich zatrudnionych. Branża IT, górnictwo, policja, dziennikarstwo - to według rozmaitych badań przeprowadzonych w ciągu ostatnich lat w Polsce oraz Europie, jedne z profesji, które wiążą się z wysokim poziomem stresu. Jednak, jeśli brać pod uwagę różnego rodzaju rankingi, to okazałoby się, że właściwie w przypadku większości zawodów mamy do czynienia z wysokim czynnikiem stresogenności. - Dlatego do "rankingów stresogenności" należy podchodzić z pewną ostrożnością - radzi dr Remigiusz Koc, psycholog społeczny z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. - Lepiej skoncentrować się na istotnych wyznacznikach stresu obecnych w poszczególnych zawodach.
Dr Koc podaje przykłady - jako stresujące uznaje się zwykle zawody związane z dużą nieprzewidywalnością, kiedy pracownik tak naprawdę nie wie, co czeka go w pracy. Innym wyznacznikiem wpływającym na poziom stresu w pracy jest poczucie odpowiedzialności - wysokie chociażby wówczas, gdy obraca się dużymi kwotami pieniędzy (np. maklerzy) lub odpowiada się za czyjeś zdrowie i życie. To, w jakim stopniu praca zawodowa jest dla nas stresująca wynika także możliwości kontroli wykonywanych zadań, wpływu na podejmowane decyzje.
Podobnie uważa Mateusz Borowiec, psycholog kliniczny, psychoterapeuta, trener prowadzący szkolenia z redukcji stresu.
- Nie da się ustalić, który zawód powoduje największy stres, bo nie tyle o zawód tu chodzi, co o człowieka – tłumaczy Borowiec. – Wykonując tę samą pracę, jedna osoba może czuć się komfortowo, dla innej może powodować ona ogromny stres.
Niemniej są zawody, które można uznać za stresogenne biorąc pod uwagę obiektywne parametry – np. praca w hałasie, smrodzie, w zbyt wysokich lub zbyt niskich temperaturach – np. stewardessa czy hutnik, a z tych mniej stresujących – np. ekspedientka w supermarkecie, choć tu już możemy mówić o czynnikach psychologicznych – i wówczas zawód ten w rankingach stresogenności pnie się w górę.. Stres jest tym większy, im praca związana jest z większą odpowiedzialnością. Choć nie do końca.
- Przy dużej odpowiedzialności, jeśli możliwość wpływu jest niewielka – stres będzie znaczny, ale jeśli dużej odpowiedzialności towarzyszy równie duża możliwość wpływu, poziom stresu nie będzie tak wysoki – tłumaczy Borowiec.
Na problem można np. patrzeć z perspektywy poziomu wypalenia zawodowego, które jest pośrednim wyznacznikiem stresogenności pracy zawodowej. Wielu specjalistów zwraca uwagę, że syndrom wypalenia zawodowego zwykle dotyka osób wykonujących profesje związane z pomaganiem innym - psycholog, psychiatra, pracownik socjalny, ale i lekarz.
To, czy praca będzie wywoływać w nas napięcie i szargać nasze nerwy czy też nie, w znacznej mierze zależy nie tyle od rodzaju wykonywanej pracy, a raczej od dopasowania cech osobowościowych, temperamentalnych i charakteru do wykonywanego zawodu. Są ludzie, którzy bardziej niż inni odczuwają stres związany z pracą zawodową. Najczęściej dotyka on osób, które silnie angażują się w wykonywany zawód i traktują go bardzo poważnie, mają potrzebę rywalizacji albo gorzej radzą sobie w trudnych sytuacjach. Nie bez znaczenia jest także wiek czy warunki socjalno-bytowe i np. obawiają się o utratę pracy.
- Dużo zależy od naszych przekonań na temat wykonywanej pracy zawodowej i sytuacji, które nas w niej spotykają. Jeśli ktoś potrafi interpretować niepowodzenia w pracy jako przejściowe potknięcia i szansę rozwoju, wówczas poziom odczuwanego przez niego stresu będzie znacznie niższy - tłumaczy dr Koc. - Jeżeli jednak przyjmuje postawę fatalizmu, bezradności, prowadzi to m.in. do utraty kontroli i zwiększa poziom stresu. W konsekwencji może sprzyjać zmianie wykonywanej profesji lub miejsca pracy.
Tak zrobiła Justyna z Londynu, która pracowała w jednym ze sklepów znanej sieci odzieżowej w tamtejszym centrum handlowym. W pewnym momencie zaczęła się mocno denerwować i to jeszcze zanim pojawiła się w firmie.
- Kiedy rozpoczynały się posezonowe wyprzedaże, na sklep nacierały tłumy klientek, które przepychały mnie z miejsca na miejsce, żeby dostać się do bluzki czy spodni - wspomina. - Doszło już do tego, że przed pójściem do pracy zbierało mi się na łzy. Justyna wkrótce zdecydowała się złożyć aplikacje do innych firm i wybrała pracę w kancelarii prawniczej - choć – wbrew pozorom - gorzej opłacaną, to na pewno spokojniejszą.
Pomijając cechy osobowościowe, na szczególny stres narażeni są dużych m.in. szefowie dużych, renomowanych restauracji czy budowlańcy - konstruktorzy, którzy pracują pod presją, by ukończyć budynek na czas. Zawody przez nich wykonywane są o wiele bardziej stresujące, ponieważ ich praca jest widoczna publiczna. Pod presją pracują też m.in. dziennikarze.
- Zdarzało mi się budzić w środku nocy z myślą, czy nie popełniłam poważnego błędu w artykule, który następnego dnia miał ukazać się w gazecie - wspomina Anna, dziennikarka. - Potem nie spałam już do rana, czekając aż otworzą kisoki i rozdzwonią się telefony do redakcji. Adekwatnie - najmniej na stres narażone będą osoby, które wykonują pracę bez rygorystycznych deadline’ów czy kontaktu z opinią publiczną.
Jednym z ważniejszych czynników przyczyniających się do powstawania stresu jest poczucie braku kontroli i presja psychiczna. Do tego dochodzi monotonia wykonywanych zajęć - np. operatorzy urządzeń, presja czasu w postaci pilnych terminów, tempo pracy, stosowanie przemocy, różne formy nękania i molestowania czy szkodliwe, ekstremalne warunki pracy, jak np. nasilony hałas. Na poziomie fizjologii przyczynia się do zwiększenia wydzielania adrenaliny i kortyzonu, czyli hormonów, które przyspieszają akcję serca, powodują wzrost ciśnienia we krwi i przyspieszają procesy metaboliczne.
Skutki mogą być różne - według wytycznych UE w sprawie stresu związanego z pracą zawodową - choroby serca, udary, nowotwory (jako taki stres nie jest przyczyną chorób nowotworowych, ale często prowadzi do zachowań, które pośrednio mogą zwiększać ryzyko zachorowania na raka - palenie tytoniu, objadanie się tłustymi potrawami), schorzenia układu kostno-mięśniowego (wzmożone napięcia mięśni mogą prowadzić do przewlekłych stanów bólowych), zaburzenia żołądkowo-jelitowe – często prowadzi do zespołu nadwrażliwości jelita grubego, niepokój, depresja, wypadki, a w skrajnych przypadkach samobójstwa. Co ciekawe, z badań wynika, że stres, który najczęściej pociąga za sobą negatywne skutki w postaci np. depresji, częściej dotyka kobiet niż mężczyzn. Pewien poziom stresu może mieć pozytywny wpływ. Działa np. mobilizująco.
- Podobnie jak ból niesie informację, że coś niekorzystnego się dzieje w życiu, otoczeniu – wyjaśnia Borowiec. – Jeśli ktoś jest bardzo zestresowany – to sygnał do zmian.