ŚwiatKto grozi Williamowi i Kate? Tajniacy już "węszą"

Kto grozi Williamowi i Kate? Tajniacy już "węszą"

Snajperzy na dachach, tajniacy wmieszani w tłum, tysiące uzbrojonych policjantów, punkty kontrolne, psy tropiące, prywatni ochroniarze i komandosi w pogotowiu - to nie przygotowania do wojny, ale ślubu księcia Williama i Kate Middleton. Tego dnia w Londynie mają się pojawić koronowane głowy z całego świata, a na część młodej pary będą wiwatować liczni poddani i turyści. Wszystko przy włączonych kamerach. Idealna okazja do ataku terrorystów?

Kto grozi Williamowi i Kate? Tajniacy już "węszą"
Źródło zdjęć: © AFP | Clarence House / Mario Testino

Czytaj więcej: Będą na ślubie Kate i Williama, choć mają krew na rękach.

Do zabezpieczenia ślubu wnuka Elżbiety II zmobilizowano pięć tysięcy policjantów - poinformowała BBC komendantka londyńskiej policji metropolitarnej Christine Jones. Jak dodała, funkcjonariusze mają pilnować, by uroczystości "nie zostały zakłócone oraz były wydarzeniem bezpiecznym i szczęśliwym". Wszelkie próby naruszenia porządku będą tłumione w zarodku. To jednak nie wszystko.

Służby bezpieczeństwa są postawione w stan gotowości, bo na książęcy ślub oprócz zaproszonych dostojników mogą wybrać się terroryści. O takim ataku byłoby długo głośno, a przecież o to chodzi zamachowcom. Brytyjczycy obawiają się IRA - północnoirlandzkich bojowników, którzy już wcześniej jako argumentów używali bomb, oraz islamskich ekstremistów. Groźby pojawiły się także na anarchistycznych stronach internetowych (czytaj więcej)
. Ale - jak podaje BBC - prawdopodobne są i ataki ze strony antymonarchistów, którzy mogliby ślubny orszak np. obrzucić farbą. By więc młodzi Kate i William zapamiętali ten dzień jako jeden z najpiękniejszych w ich życiu, dokładnie zaplanowano system zabezpieczeń podczas uroczystości. A zapłacą za niego brytyjscy podatnicy - bagatela 20 mln funtów (koszty wesela pokrywa rodzina królewska i Middletonowie).

Już wcześniej saperzy sprawdzili każdy zakamarek na trasie do opactwa westminsterskiego, gdzie padnie sakramentalne "tak" i z powrotem do Pałacu Buckingham, gdzie odbędzie się przyjęcie weselne. Orszak będzie obstawiony przez uzbrojonych policjantów. W tłumie pojawią się także tajniacy z wyszkolonymi psami, a zgromadzeni będą obserwowani przez monitoring i z helikopterów. Na dachach pojawią się snajperzy. Każde podejrzane zachowanie będzie powodem do interwencji. Jak pisze "Daily Mail", brytyjskie służby bardzo poważnie podchodzą do swojej pracy - przed ostatnią wizytą papieża na Wyspach antyterroryści zatrzymali nawet ulicznych sprzątaczy, którzy nierozsądnie żartowali.

Na specjalnych punktach kontrolnych sprawdzani będą także goście - informuje "Daily Express". Jak podaje gazeta, posiadanie telefonów komórkowych i kamer podczas ceremonii zaślubin jest zakazane, a zaproszeni będą je musieli złożyć w depozycie. 1900 gości zostanie podzielonych na małe grupy, które będą dowożone do opactwa autobusami trzy godziny przed ceremonią. Mają oni być również poinstruowani, jak się zachować na wypadek ataku bombowego lub otwarcia ognia z karabinów maszynowych, jak to miało miejsce w Bombaju w 2008 roku. Samych zaproszonych, poza brytyjskimi funkcjonariuszami, ma pilnować dodatkowo kilkadziesiąt ekip ochroniarskich.

Policja nakazała również 60 osobom, które zatrzymano podczas ubiegłorocznych, burzliwych protestów studenckich i niedawnych wieców związkowców, by w dniu ślubu trzymali się z daleka od centrum Londynu. Demonstranci z wyrokami wyboru nie mają - od tej "prośby" policji uzależnione jest ich warunkowe zwolnienie.

Jak podaje BBC, w ostatnich dnia aresztowano także prewencyjnie sześć osób, gdyż uznano, że mogą zakłócić zabawę weselników. I nie wyklucza się dalszych zatrzymań. Na razie policja prowadzi z ewentualnymi awanturnikami rozmowy ostrzegawcze.

Mimo to przeciwnicy monarchii zapowiedzieli "republikański piknik" przy Placu Czerwonego Lwa, w dzielnicy Bloomsbury, gdzie w przeszłości wiece organizowała polityczna lewica. Zorganizować protesty chciały też dwie grupy muzułmańskie, w tym jedna o nazwie "Muzułmanie przeciw Wyprawom Krzyżowym". Policja odmówiła. Nie może jednak zabronić tzw. protestów statycznych w pobliżu trasy przejazdu książęcej pary.

Wśród transparentów życzących młodej parze szczęścia mogą się więc pojawić bardziej polityczne hasła. W końcu to nie zwykły ślub, a książęcy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kate middletonwielka brytaniaterroryzm
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)