Kto donosi Jarosławowi Kaczyńskiemu?
Prezes PiS Jarosław Kaczyński nie pełni
żadnego urzędu państwowego, który dawałby mu prawo dostępu do
materiałów operacyjnych służb specjalnych, policji i ściśle
tajnych akt prokuratury - pisze "Trybuna".
A jednak z jego sobotniej wypowiedzi wynika, że przeciekają do niego informacje z takich źródeł. - Ktoś po drodze musiał popełnić przestępstwo - uważa prof. Jan Widacki, prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zdaniem Jerzego Szmajdzińskiego, powinna się tym zająć sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych.
Szef PiS groził politykom Platformy Obywatelskiej, że w najbliższym czasie mogą pojawić się kwity, które pokażą, "co się przez te lata z winy tych ludzi wyprawiało". Jarosław Kaczyński powinien wytłumaczyć się, jakie kwity posiada i skąd je ma - uważa "Trybuna".
Według dziennika, dostęp do ściśle tajnych materiałów mają PiS-owscy ministrowie - koordynator ds. służb specjalnych Zbigniew Wassermann, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i spraw wewnętrznych Ludwik Dorn. Jeśli coś ujawnili swojemu partyjnemu szefowi, to doszło do przestępstwa i sprawą z urzędu powinna zająć się prokuratura.
W grudniu Jarosław Kaczyński został powołany przez swego brata, Lecha Kaczyńskiego, do Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Jednak udział w tym prezydenckim organie doradczym nie uprawnia do wglądu w tajne materiały służb państwa.
Potwierdza to Janusz Zemke (SLD), członek sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Prezes Kaczyński nie jest ani członkiem rządu, ani kierownictwa Kancelarii Prezydenta. Ustawy o ABW, AW i WSI wymieniają osoby, które mogą mieć dostęp do materiałów służb specjalnych. Szefów partii politycznych nie wymienia - powiedział "Trybunie" Zemke. Jego zdaniem, należy postawić pytanie, po co Kaczyńskiemu kwity? - Z jego zapowiedzi wynika, że po to, aby wykorzystać je politycznie. I gdzie tu mowa o odpolitycznieniu służb? - stwierdził Zemke. (PAP)