ŚwiatKsiążę Harry pokazał wszystko. Brytyjczycy są wściekli?

Książę Harry pokazał wszystko. Brytyjczycy są wściekli?

Każdy Polak, który widział ostatnie zdjęcia Księcia Harry’ego biegającego po Las Vegas z wystawionymi na widok publiczny rodzinnymi klejnotami, uznał prawdopodobnie, że jest to kolejny dowód szaleństwa i niekompetencji. Dlaczego więc Brytyjczycy upierają się przy utrzymywaniu rodziny królewskiej, gdy większość rozsądnych europejskich narodów już dawno ten kiepski zwyczaj porzuciła? - pyta w najnowszym felietonie dla Wirtualnej Polski Jamie Stokes.

Książę Harry pokazał wszystko. Brytyjczycy są wściekli?
Źródło zdjęć: © AFP | Jewel Samad

Każdy Polak, który widział ostatnie nagie zdjęcia Księcia Harry’ego uznał prawdopodobnie, że jest to kolejny dowód szaleństwa i niekompetencji Brytyjczyków. Jak bowiem inaczej można wytłumaczyć istnienie systemu politycznego, w którym o wyborze przywódcy decyduje to, komu obcięto, a komu nie obcięto głowy na polu bitwy 400 lat temu? Dlaczego Brytyjczycy upierają się przy utrzymywaniu rodziny królewskiej, gdy większość rozsądnych europejskich narodów już dawno ten kiepski zwyczaj porzuciła? I jak mogą ciągle brać swą rodzinę królewską na serio, skoro jej najmłodsi członkowie zachowują się jakby byli na wieczorze kawalerskim w Krakowie?

Nie potrafię odpowiedzieć na pierwsze pytanie, ponieważ do tego potrzeba wyników konkretnych badań, ale mogę odpowiedzieć na drugie. Utrzymujemy rodzinę królewską, ponieważ, jeśli byśmy się ich pozbyli, musielibyśmy wymyślić na ich miejsce coś innego.

Ludzie są wszędzie tacy sami, ciężko nam powstrzymać się przed plotkowaniem i ocenianiem siebie nawzajem. Tysiące lat temu wszyscy żyliśmy w małych społecznościach i plotkowaliśmy o ludziach widywanych na co dzień. Teraz żyjemy w społecznościach ogromnych, zwanych narodami, ale ciągle plotkujemy o tych, których widzimy codziennie; jedyna różnica polega na tym, że teraz widujemy ich w telewizji lub internecie, a nie przy wiejskiej studni czy zwłokach mamuta. Z każdym spotkanym w pociągu nieznajomym mogę pogadać o Kubie Wojewódzkim lub Baracku Obamie, żaden nie będzie natomiast słyszał o moim sąsiedzie Piotrku, mimo że jest on niespotykanym idiotą.

W większości społeczeństw ludzie, którzy są powszechnie znani, nazywani są celebrytami. Problem z nimi jest jednak taki, że sami sobie tę rolę wybrali. Oznacza to, że czego byśmy o nich nie powiedzieli, nie unikniemy wrażenia, że to jest właśnie to, czego od nas chcą. To z kolei znaczy, że nie tyle zaspokajamy własną potrzebę obgadywania i oceniania innych, co robimy im przysługę. Sprytni celebryci, tacy jak Marlin Monroe czy Wojciech Mann, potrafią sprawnie udawać, że wcale nie chcą być celebrytami i za to najbardziej ich kochamy. Kilka chwil na refleksję i już wiemy, że nie może być to jednak prawda.

Geniusz posiadania królewskich celebrytów polega na tym, że nie wybrali oni samodzielnie tej roli, ale się w niej urodzili. To jak posiadanie narodowego drzewa, które owocuje znanymi ludźmi co mniej więcej dwadzieścia lat. Rodzina królewska to najlepszy rodzaj opery mydlanej. Wszyscy możemy o nich gadać, oceniać ich, kochać lub wściekać się na nich, pozostając z bezpieczną świadomością, że są tak prawdziwi jak rodzina, która mieszka nad nami. Kilkaset milionów funtów rocznie to mała cena za taki poziom narodowej rozrywki. Ankieta przeprowadzona przez gazetę "The Mirror" kilka dni po tym, jak świat zobaczył zdjęcia Harry’ego, wiele mówi o brytyjskim stosunku do klanu Windsorów:

Pytanie 1: Czy widziałeś nagie zdjęcia Księcia Harry’ego w Internecie?

Tak: 22%
Nie: 57%
Nie wiem: 21%

Nawet gdy odłożymy na bok 21% osób, które oglądały w internecie zdjęcia nagiego mężczyzny nie mając pewności, czy jest to Książe Harry, czy też nie, rezultaty pokazują zaskakująco małe zainteresowanie newsem, który zdominował pierwsze strony gazet na wiele dni.

Pytanie 2: Wyczyny Księcia Harry’ego są upokarzające dla rodziny królewskiej?

Tak: 40%
Nie: 30%
Nie wiem: 30%

Chociaż większość uznaje, że Harry zawstydził swoją rodzinę, prawie jedna trzecia jest przekonana, że jego babcia nie ma o co się martwić. Jedna trzecia nadal pozostaje niewzruszona.

Pytanie 3: Wyczyny Księcia Harry’ego w Las Vegas pokazują, że jest bliżej Brytyjczyków niż jego brat?

Tak: 31%
Nie: 27%
Nie wiem: 42%

To bardzo ciekawy wynik. Więcej niż jedna trzecia osób uważa, że ściganie nagich panienek po hotelowym pokoju czyni Harry’ego bardziej sympatycznym od swojego brata Williama. Mniej niż jedna trzecia uważa, że jednak mniej sympatycznym. Innymi słowy, pokazywanie tyłka w internecie okazało się jedną z najpopularniejszych strategii zaadaptowanych przez członków rodziny królewskiej od czasu, gdy zmienili oni swoje nazwisko, żeby wszyscy zapomnieli, że są Niemcami.

Jamie Stokes specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
książę harryzdjęciawielka brytania
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (343)