"Nie do ludzi". Szokujące relacje mieszkańców ws. księdza - zabójcy
60-letni ksiądz usłyszał zarzut zabójstwa 68-latka w miejscowości Lasopole. Mieszkańcy okolicznych Przypek twierdzą, że duchowny nie miał dobrej opinii. - Na mszy podczas kazania potrafił na konkretnych ludzi naskakiwać. Ta takie mają być kazania? - mówi jedna z mieszkanek.
Co musisz wiedzieć:
- W piątek policja zatrzymała proboszcza parafii w Przypkach. 60-latek usłyszał zarzut zabójstwa 68-latka.
- Ciało ofiary znaleziono przy drodze. Wiadomo, że mężczyzna został uderzony siekierą, a następnie podpalony.
- Mieszkańcy twierdzą, że duchowny nie miał dobrej opinii. - Bo on nie do ludzi był, nie umiał z ludźmi rozmawiać. Uważał tylko bogatych, biednych olewał. Nie miał dobrej opinii - mówi jedna z kobiet.
W piątek policja zatrzymała księdza Mirosława M., proboszcza z parafii w Przypkach na Mazowszu. Sprawa ma związek z morderstwem 68-letniego mężczyzny, którego płonące ciało odnaleziono przy drodze w miejscowości Lasopole.
"Gazeta Wyborcza" porozmawiała z mieszkańcami, którzy znali duchownego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na hulajnodze wprost pod auto. Potrącenie 13-latka nagrała kamera
- No szok. Podobno kogoś zabił. Ale dowiedziałam się z internetu, a potem ludzie mówili - mówi ekspedientka z jednego ze sklepów. Wspomina, że ksiądz robił u nich zakupy i był miły.
Inna z mieszkanek twierdzi, że większość mieszkańców nie chodziła na mszę do lokalnego kościoła, tylko jeździła do Tarczyna.
- Bo on (ksiądz - red.) nie do ludzi był, nie umiał z ludźmi rozmawiać. Uważał tylko bogatych, biednych olewał. Nie miał dobrej opinii - mówiła.
- Na mszy podczas kazania potrafił na konkretnych ludzi naskakiwać. Ta takie mają być kazania? A jak ktoś zmarł, a proboszcz uznał, że nie chodził regularnie do kościoła, to kondukt żałobny zamiast przez Przypki, to tyłem przez las musiał iść na cmentarz - mówi z kolei inna kobieta.
Ksiądz miał też mieć broń i brać udział w polowaniach.
Inni mieszkańcy wskazują, że duchowny był "problematyczny". - Coś mówił, potem się tego wypierał, ciężko było się z nim porozumieć - mówią.
Duchowny z zarzutami
60-letni proboszcz z parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Przypkach usłyszał zarzut zabójstwa 68-letniego mężczyzny. W sobotę prokuratura poinformowała, że będzie on wzmocniony, jako czyn dokonany ze szczególnym okrucieństwem.
Ciało ofiary, które zostało podpalone, znaleziono na drodze w powiecie grójeckim. Jak poinformowała Aneta Góźdź z Prokuratury Okręgowej w Radomiu, motywem zbrodni była umowa darowizny nieruchomości. Ksiądz miał zapewnić 68-latkowi lokum w zamian za darowiznę.
Według śledczych, duchowny przyznał się do winy. "Zeznał, że jechali samochodem drogą przez pola i się kłócili. Kiedy sprzeczka eskalowała, duchowny wyjął siekierę i uderzył nią w głowę znajomego, a następnie go podpalił, gdy ten jeszcze żył, po czym odjechał" - powiedziała prokurator Góźdź. W związku z tymi okolicznościami zarzut został zmieniony.
Czytaj więcej:
Źródło: "Gazeta Wyborcza"