Ksiądz wydalony z kapłaństwa. Biskup tuszował jego sprawę
Ksiądz Józef G., który między 2005 a 2006 molestował seksualnie 12-letniego ministranta w jednej z parafii w Tarnobrzegu, został wydalony ze stanu duchownego. Mężczyzna został już także wcześniej skazany na karę trzech lat pozbawienia wolności.
06.04.2024 | aktual.: 06.04.2024 16:49
4 kwietnia 2024 ksiądz Józefa G został wydalony ze stanu kapłańskiego. Decyzja Stolicy Apostolskiej to następstwo molestowania 12-letniego ministranta w latach 2005-2006. 30-letni dziś mężczyzna - ofiara księdza - został poinformowany o decyzji Watykanu 5 kwietnia - informuje portal Więź.pl
Wydalony ze stanu duchownego może się teraz odwołać od decyzji Stolicy Apostolskiej. Zważywszy jednak na ciążące na nim zarzuty, zmiana decyzji wydaje się być praktycznie niemożliwa - zastrzega portal.
- Nareszcie także w wymiarze kanonicznym zwyciężyła sprawiedliwość - skomentował pokrzywdzony w rozmowie z Więź.pl. - To dla mnie niezwykle ważne wydarzenie. Potwierdza bowiem, że w obu porządkach prawnych, państwowym i kanonicznym, oficjalnie potwierdzono, kto jest tu skrzywdzonym, a kto krzywdzicielem, wręcz przestępcą - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Diecezja nie komentuje sprawy
- Z tego samego powodu decyzja ta powinna zostać przekazana oficjalnie w parafiach, gdzie proboszczem był Józef G. w Tarnobrzegu i Ostrowcu Świętokrzyskim. Powinni o tym usłyszeć ludzie, którzy go znali jako duszpasterza. Władze diecezji powinny się o to zatroszczyć, żeby nie trzymać wiernych w niepewności. O wyroku powinni się też dowiedzieć inni skrzywdzeni przez Józefa G. młodzi chłopcy. Prawdopodobnie było ich więcej, ale nie chcieli się ujawniać. Bali się zemsty - dodał pokrzywdzony.
Józef G. odbył już karę pozbawienia wolności i wyszedł na wolność we wrześniu 2023 r. Sprawę pod dywan próbował zamieść ówczesny biskup diecezji sandomierskiej Andrzej Dzięga, który nie wszczął - mimo obowiązku - dochodzenia kanonicznego. Kapłan został przeniesiony wtedy "na inną parafię", a kluczowe dowody w jego sprawie zniknęły - za co odpowiedzialny był bp Dzięga.
Diecezja sprawy jednak nie komentuje.