Ksiądz Wojciech Lemański: podporządkuję się decyzji Watykanu
Ksiądz Wojciech Lemański przerywa milczenie i zapowiada, że podporządkuje się decyzji Stolicy Apostolskiej. Deklaruje, że nie porzuci kapłaństwa i nie oderwie parafii w Jasienicy od Kościoła katolickiego. Duchowny twierdzi jednak, że na razie nie zna decyzji Watykanu. Kuria wzywa księdza Wojciecha Lemańskiego, aby skontaktował się z arcybiskupem Henrykiem Hoserem. Rzecznik zdradza także, czego dotyczy jedno z pism nadesłane z Watykanu.
Kuria warszawsko-praska wie natomiast, co napisała Stolica Apostolska, ale najpierw chce o niej sama poinformować byłego proboszcza z Jasienicy. Można się domyślać, że Watykan poparł arcybiskupa Henryka Hosera, który jest zwierzchnikiem księdza Wojciecha Lemańskiego i który kapłana odwołał.
Rzecznik arcybiskupa Mateusz Dzieduszycki powiedział wczoraj, że do księdza Wojciecha Lemańskiego nie można się dodzwonić.
Były proboszcz z Jasienicy, ks. Wojciech Lemański powiedział, że kuria ma jego adres, zna adres jego maila i tam może przesłać pismo. Prawnik byłego proboszcza zalecił, aby nie dowierzał telefonom, bo każdy może się podszyć pod pracownika kurii. Kapłan dodaje, że ze strony kurii słyszał już wielokrotnie o ostatecznych decyzjach, które po zapoznaniu się z nimi na piśmie wcale takimi nie były. Ksiądz Wojciech Lemański wyraźnie podkreślił, że kiedy dostanie pismo podporządkuje się decyzji Watykanu.
Kuria wzywa księdza Lemańskiego do kontaktu
Ksiądz Lemański czeka więc na oficjalny list. Rzecznik kurii diecezji warszawsko-praskiej Mateusz Dzieduszycki powiedział, że żaden inny ksiądz nie ma takich wymagań. Według niego, normą w komunikacji z arcybiskupem są telefony i SMS-y.
Mateusz Dzieduszycki powiedział też, że jedno z pism, które dotarły do kurii z Watykanu zakazuje księdzu Wojciechowi Lemańskiemu wypowiedzi w mediach. Nie chciał jednak potwierdzić, czy jest tam też podtrzymanie decyzji arcybiskupa Henryka Hosera o usunięciu kapłana z probostwa w Jasienicy.
Ksiądz Wojciech Lemański został blisko rok temu odwołany z funkcji proboszcza. Chodziło o nieposłuszeństwo arcybiskupowi i głoszenie opinii sprzecznych z nauką Kościoła. Kapłan nie może też wypowiadać się w mediach.
Duchowny zwrócił się w swojej sprawie do Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej - ostatecznej instancji Sądu Kościelnego. Decyzja Trybunału definitywnie zamknie sprawę.