Ksiądz ma problemy. Kopanie psa nie ujdzie mu na sucho
Ksiądz Bogdan spod Braniewa, który kopał szczekającego psa podczas kolędy, najprawdopodobniej nie uniknie kary. Śledczy zbierają na niego dowody i wkrótce zdecydują, jak zakwalifikować jego agresję wobec zwierzęcia.
Po nagłośnieniu sprawy w mediach do braniewskich śledczych wpłynęło pięć zawiadomień, w tym od organizacji broniących praw zwierząt. Nie mają one wątpliwości, że ksiądz zasłużył na karę i pokutę.
- Został zabezpieczony monitoring i obecnie są przesłuchiwani świadkowie – mówi Wirtualnej Polsce Edyta Sobańska z policji w Braniewie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wraca sprawa granatnika. Siemoniak: nie do obrony
Ksiądz nie został jeszcze wezwany na przesłuchanie, a śledczy nie zdecydowali też, jak zakwalifikują tę sprawę. Wszystko powinno się jednak rozstrzygnąć w ciągu kilku najbliższych tygodni.
Dwa przepisy w grze
Do skandalu podczas kolędy doszło kilkanaście dni temu. Ksiądz chodził od domu do domu, w jednym nie został wpuszczony. Przy ogrodzeniu biegał natomiast ujadający pies. Pilnował posesji, a to najwyraźniej rozwścieczyło duchownego. Jego reakcja została nagrana przez przydomowy monitoring. Widać na filmiku, że niewielka suczka Luka biega przy siatce, a ksiądz kilka kopie w ogrodzenie. Rzuca też w psa kamieniem.
Z nagrania można wysnuć podejrzenie, że ksiądz wręcz drażnił zwierzę. O ile ta interpretacja nie zostanie podważona, to duchowny nie uniknie konsekwencji.
A najbardziej prawdopodobna będzie kara z któregoś z dwóch poniższych przepisów.
Pierwszy został zawarty w art. 78 kodeksu wykroczeń: "Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany".
Drugi natomiast to art. 35 ustawy o ochronie zwierząt, który stanowi, że za znęcanie się nad zwierzęciem można trafić do więzienia na trzy lata. Przy czym ustawa ta doprecyzowuje: "Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień".
Smutny los suczki Luki
Nagranie z księdzem umieścił w sieci 19 stycznia lewicowy poseł z Sosnowca Łukasz Litewka, który znany jest z pomocy zwierzętom. Widać na nim, jak kapłan najpierw butem kopie w kierunku psa, który szczeka za siatką, potem próbuje go uderzyć torbą, a na koniec rzuca w niego kamieniem. Na filmie nie widać natomiast, by zwierzę w jakikolwiek sposób mu zagrażało i próbowało przedostać się przez płot.
Internauci odkryli, że na nagraniu widać księdza Bogdana Okraskę ze wsi Tolkowiec w powiecie braniewskim, niedaleko granicy z obwodem królewieckim (to kilkanaście kilometrów od przejścia granicznego w Grzechotkach). Natomiast do zdarzenia doszło we wsi Wysoka Braniewska.
Sprawa zrobiła się głośna na całą Polskę, ale jak dotąd żadnemu medium nie udało skontaktować się z kapłanem, więc nie znamy jego stanowiska. Stacjonarny telefon na plebanii nie miał sygnału.
Kiedy kilka dni temu byliśmy na miejscu, na nikt nam nie otworzył tam drzwi, a pod budynkiem nie stał żaden samochód.
Jak ustaliliśmy, ksiądz Bogdan mógł być zły, ponieważ na terenie, na którym spotkał się z Luką, kilka rodzin nie wpuściło go z kolędą. Nie wszyscy darzą go tam sympatią.
Przy okazji dowiedzieliśmy się, że suczka Luka, która jest bohaterką całego zamieszania, jest do oddania (ale nie z powodu tego zajścia). W rzeczywistości to przyjazny pies, który bardzo łatwo się zaprzyjaźnia.
- Zna się na ludziach – żartowała jedna z mieszkanek.
Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski