PolskaKsiądz ma problemy. Kopanie psa nie ujdzie mu na sucho

Ksiądz ma problemy. Kopanie psa nie ujdzie mu na sucho

Ksiądz Bogdan spod Braniewa, który kopał szczekającego psa podczas kolędy, najprawdopodobniej nie uniknie kary. Śledczy zbierają na niego dowody i wkrótce zdecydują, jak zakwalifikować jego agresję wobec zwierzęcia.

Oburzenie po ataku
Oburzenie po ataku
Źródło zdjęć: © Facebook, WP

Po nagłośnieniu sprawy w mediach do braniewskich śledczych wpłynęło pięć zawiadomień, w tym od organizacji broniących praw zwierząt. Nie mają one wątpliwości, że ksiądz zasłużył na karę i pokutę.

- Został zabezpieczony monitoring i obecnie są przesłuchiwani świadkowie – mówi Wirtualnej Polsce Edyta Sobańska z policji w Braniewie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wraca sprawa granatnika. Siemoniak: nie do obrony

Ksiądz nie został jeszcze wezwany na przesłuchanie, a śledczy nie zdecydowali też, jak zakwalifikują tę sprawę. Wszystko powinno się jednak rozstrzygnąć w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Dwa przepisy w grze

Do skandalu podczas kolędy doszło kilkanaście dni temu. Ksiądz chodził od domu do domu, w jednym nie został wpuszczony. Przy ogrodzeniu biegał natomiast ujadający pies. Pilnował posesji, a to najwyraźniej rozwścieczyło duchownego. Jego reakcja została nagrana przez przydomowy monitoring. Widać na filmiku, że niewielka suczka Luka biega przy siatce, a ksiądz kilka kopie w ogrodzenie. Rzuca też w psa kamieniem.

Z nagrania można wysnuć podejrzenie, że ksiądz wręcz drażnił zwierzę. O ile ta interpretacja nie zostanie podważona, to duchowny nie uniknie konsekwencji.

Suczka Luka, wieś Wysoka Braniewska
Suczka Luka, wieś Wysoka Braniewska© WP | Mikołaj Podolski

A najbardziej prawdopodobna będzie kara z któregoś z dwóch poniższych przepisów.

Pierwszy został zawarty w art. 78 kodeksu wykroczeń: "Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany".

Drugi natomiast to art. 35 ustawy o ochronie zwierząt, który stanowi, że za znęcanie się nad zwierzęciem można trafić do więzienia na trzy lata. Przy czym ustawa ta doprecyzowuje: "Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień".

Smutny los suczki Luki

Nagranie z księdzem umieścił w sieci 19 stycznia lewicowy poseł z Sosnowca Łukasz Litewka, który znany jest z pomocy zwierzętom. Widać na nim, jak kapłan najpierw butem kopie w kierunku psa, który szczeka za siatką, potem próbuje go uderzyć torbą, a na koniec rzuca w niego kamieniem. Na filmie nie widać natomiast, by zwierzę w jakikolwiek sposób mu zagrażało i próbowało przedostać się przez płot.

Internauci odkryli, że na nagraniu widać księdza Bogdana Okraskę ze wsi Tolkowiec w powiecie braniewskim, niedaleko granicy z obwodem królewieckim (to kilkanaście kilometrów od przejścia granicznego w Grzechotkach). Natomiast do zdarzenia doszło we wsi Wysoka Braniewska.

Sprawa zrobiła się głośna na całą Polskę, ale jak dotąd żadnemu medium nie udało skontaktować się z kapłanem, więc nie znamy jego stanowiska. Stacjonarny telefon na plebanii nie miał sygnału.

Kiedy kilka dni temu byliśmy na miejscu, na nikt nam nie otworzył tam drzwi, a pod budynkiem nie stał żaden samochód.

Jak ustaliliśmy, ksiądz Bogdan mógł być zły, ponieważ na terenie, na którym spotkał się z Luką, kilka rodzin nie wpuściło go z kolędą. Nie wszyscy darzą go tam sympatią.

Przy okazji dowiedzieliśmy się, że suczka Luka, która jest bohaterką całego zamieszania, jest do oddania (ale nie z powodu tego zajścia). W rzeczywistości to przyjazny pies, który bardzo łatwo się zaprzyjaźnia.

- Zna się na ludziach – żartowała jedna z mieszkanek.

Mikołaj Podolski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (32)