Ksiądz Andrzej D. oskarżany o molestowanie, chroniony przez Kościół
Ksiądz Andrzej D. był wielokrotnie oskarżany o molestowanie. Jak to możliwe, że cały czas "robi karierę" w Kościele? "Nadzoruje kościelne inwestycje i przyjaźni się politykami PiS" - pisze "Gazeta Wyborcza". Od lat 90. miał kontakt z dziećmi. Ich zeznania są szokujące.
"Doprowadził mnie do orgazmu, po czym, kiedy wstałem, kazał siebie uderzyć, bo mnie skrzywdził. Zawsze powtarzał, żebym nikomu nie mówił, bo wyrzuci mnie z ogniska" - to jedna z relacji osób, które oskarżają księdza Andrzeja D. o molestowanie.
Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", ksiądz jest nietykalny, bo przez cały czas zarabiał dla Kościoła pieniądze.
Zaczął w latach 90. od kierowania szczecińskim schroniskiem im. św. Brata Alberta. Trafiali do niego młodzi chłopcy z patologicznych rodzin, często dotknięci przemocą. Wówczas informacje o molestowaniu chłopców przez księdza trafiają do biskupa Stanisława Stefanka. Ten po zaprzeczeniom księdza Andrzeja uznaje, że sprawy nie ma.
Informacje trafiają do arcybiskupa Mariana Przykuckiego. Ten z kolei mówi, że sprawę zna i boleje nad nią, ale także nic nie robi i odsyła do abp Stefanka.
Skarg jest jednak coraz więcej, więc ksiądz zostaje przeniesiony, a potem arcybiskup Przykucki powierza mu tworzenie w Szczecinie szkół katolickich.
W 2003 roku ojciec Marcin Mogielski spisuje zeznania ofiar i wysyła do prowincjała ojca Macieja Zięby. Sprawa trafia do arcybiskupa Zygmunta Kamińskiego. Księży, którzy zgłaszali sprawy molestowania przez Andrzeja D., zastraszano albo ignorowano.
Zobacz aktualne wiadomości na WIADOMOSCI.WP.PL.
Mimo, że archidiecezjalny sąd przesłuchuje dwóch świadków, dalej nie dzieje się nic. Wszczęte jest także śledztwo przez prokuraturę. Potem umorzone. Drugie śledztwo także.
Okazuje się, że ofiary miały 15 lat lub sprawy się przedawniły. - Gdyby hierarchowie zawiadomili nas w latach 90. od razu, ksiądz miałby postawione zarzuty i stanąłby przed sądem - mówi były prokurator.
Ojciec Mogielski mówi, że ma ogromny żal, że Kościół nie zrobił nic, by pomóc ofiarom.
"Ksiądz Andrzej właśnie załatwił Kościołowi kolejny dochodowy dom opieki społecznej, który dzięki jego zabiegom powstanie pod koniec 2019 r. w kupionym od gminy budynku szkoły w Kolsku" - podsumowuje "Wyborcza".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl