Ks. Wojciech Lemański pilnie wezwany do Kurii
Ks. Wojciech Lemański znowu ma kłopoty. W "trybie pilnym" został wezwany do Kurii Biskupiej. Jak zaznaczono w komunikacie, chodzi o "nieprawdziwe i gorszące wypowiedzi medialne" duchownego podczas niedzielnego pikniku w Jasienicy - poinformował rzecznik Kurii Warszawsko-Praskiej Mateusz Dzieduszycki.
11.08.2014 | aktual.: 11.08.2014 14:10
Jak powiedział Dzieduszycki, celem spotkania jest wręczenie kapłanowi pisma z reakcją ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej abp. Henryka Hosera na zajście, jakie miało miejsce w Jasienicy podczas niedzielnego pikniku z okazji 100. rocznicy ochotniczej straży pożarnej w Jasienicy.
"W związku z nieprawdziwymi i gorszącymi wypowiedziami medialnymi ks. Wojciecha Lemańskiego w dniu 10 sierpnia 2014 - ks. Wojciech Lemański został wezwany do Kurii Biskupiej w trybie pilnym, w celu wręczenia mu pisma określającego reakcję ordynariusza po tym zajściu. O treści pisma zostanie także poinformowana opinia publiczna" - głosi komunikat opublikowany na Kurii Biskupiej Diecezji Warszawsko-Praskiej.
Jak zaznaczył rzecznik kurii, do tej pory nie udało się skontaktować z kapłanem, ale wysłano mu informację o wezwaniu sms-em. Według Dzieduszyckiego do spotkania może dojść we wtorek. Rzecznik dodał, że ks. Lemański uczestniczy w pielgrzymce do Częstochowy.
Dzieduszycki nie chciał ujawnić treści przygotowanego już pisma, które zostanie wręczone ks. Lemańskiemu. Jak powiedział, najpierw zapozna się z nim kapłan, a dopiero później o treści pisma zostanie poinformowana opinia publiczna.
Ks. Lemański, który przez wiele lat był proboszczem w Jasienicy, obecnie - decyzją biskupa warszawsko-praskiego abp. Henryka Hosera - nie może odprawiać tam mszy świętych. Wydana na początku ubiegłego tygodnia zgoda na odprawianie okolicznościowych obrzędów została cofnięta w sobotę.
W niedzielę kapłan odwiedził Jasienicę (Mazowieckie). Nie przyszedł do kościoła, gdzie obecny proboszcz ksiądz Krzysztof Kozera odprawił mszę w intencji ochotniczej straży pożarnej, pojawił się natomiast na pikniku. Parafianie powitali go gorąco, przy księdzu ustawiał się długa kolejka ludzi, którzy chcieli zamienić z nim kilka słów.
- Przyjechałem na tyle, na ile mogłem, mam zakaz sprawowania funkcji kapłańskich, więc ich nie sprawuję. Natomiast nie mogłem odmówić zaproszeniu do udziału w samej uroczystości. Jutro rano mam w Zagórzu odprawę z lekarzami, jak zwykle w poniedziałki, a potem jadę na pielgrzymkę - powiedział ksiądz Lemański, zabierając głos podczas oficjalnej części uroczystości 100-lecia miejscowej OSP, z którą współpracował w czasach, gdy był proboszczem w Jasienicy.
"Może za wolno szedłem na pielgrzymce", "bo zupa była za słona" - żartował pytany o powody zakazu prowadzenia mszy. - Tak naprawdę, to nie wiem. We wtorek wyszedłem na pielgrzymkę, w środę po południu, dowiedziałem się, że ksiądz biskup chce się ze mną spotkać w sobotę. Pojawiłem się tam, dostałem list, w którym jest zakaz nie tylko odprawienia tej jednej dzisiejszej mszy, ale w ogóle - odprawiania wszelkich mszy w Jasienicy. Czasowy zakaz - tak powiedział biskup, więc mam nadzieję, że jeszcze kiedyś odprawię tu mszę - mówił Lemański.
Ks. Lemański podkreślił, że biskup nie tłumaczył się przed nim ze swojej decyzji. - Mój biskup jest autonomiczny, ja zresztą też. Powiedział, że czasowo wstrzymuje swoją zgodę. Czasowo to może znaczyć miesiąc, dwa, trzy Ja już czekam na tę decyzję mojego biskupa ponad rok, więc poczekam jeszcze kilka miesięcy - dodał Lemański.
Rzecznik kurii poinformował, że chodzi m.in. właśnie o te słowa. Dodał, że ksiądz Lemański poznał uzasadnienie tej decyzji. - Słowa "za wolno szedłem na pielgrzymce" nie są adekwatne do powagi sytuacji - tłumaczył Mateusz Dzieduszycki.
W informacji kurii diecezji warszawsko-praskiej o wycofaniu zgody na odprawianie przez ks. Lemańskiego okazjonalnych mszy św. na terenie parafii Jasienica stwierdzono, że doszło do tego ze względu na zaognienie się antagonizmów wśród parafian po upublicznieniu przez ks. Lemańskiego informacji o dopuszczeniu go do okazjonalnych posług kapłańskich w Jasienicy. Kuria liczy, że ks. Lemański będzie z powodzeniem kontynuował rozpoczętą niedawno posługę duszpasterską w Mazowieckim Centrum Neuropsychiatrii w Zagórzu.
- Nie ma takiej wspólnoty, która byłaby pełną jednością. Nawet najlepsze małżeństwo potrafi się pokłócić. To jest wspólnota, która - według mnie - jest wzorem jedności. Te podziały, o których mówi kuria, to są śladowe podziały i ja bym się nimi specjalnie nie przejmował - powiedział Lemański.
- Ta sprawa powinna się szybko zakończyć i to pozytywnie, bo nie ma żadnego powodu, żebyśmy kontynuowali sytuację, która jest chora. Bo zabraniać księdzu odprawiania mszy świętej nie jest zdrowe - dodał duchowny.
O tym, że metropolita warszawsko-praski zezwolił na udział b. proboszcza w Jasienicy w mszach obrzędowych tamże, za zgodą miejscowego proboszcza poinformował sam Lemański po wtorkowym spotkaniu z abp. Hoserem. Spotkanie to dotyczyło wypowiedzi Lemańskiego na temat polskiego Kościoła podczas XX Przystanku Woodstock, które wzbudziły kontrowersje w mediach i w środowisku kościelnym. Po tym spotkaniu w kurii ks. Lemański powiedział, że jeśli ktoś poczuł się urażony jego słowami, przeprasza.
Ks. Lemański był proboszczem parafii w Jasienicy do lipca 2013 r. Na swym blogu krytykował kościelnych hierarchów, w tym przełożonego - przewodniczącego Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych abp. Hosera - m.in. za dokument bioetyczny episkopatu dotyczący m.in. in vitro, aborcji i eutanazji. Został usunięty z probostwa; abp Hoser uznał postawę księdza za "brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych". Ks. Lemański odwołał się od tej decyzji do Watykanu. Stolica Apostolska nie uwzględniła odwołania.