PolskaKs. Czajkowski donosił na Kuronia i Popiełuszkę - twierdzi historyk IPN

Ks. Czajkowski donosił na Kuronia i Popiełuszkę - twierdzi historyk IPN

Historyk Jan Żaryn potwierdza informacje "Życia Warszawy" o tym, że ks. prof. Michał Czajkowski był przez wiele lat agentem SB i donosił m.in. na ks. Jerzego Popiełuszkę. Politycy są ostrożni w komentowaniu doniesień. Ks. Czajkowski powiedział, że nigdy nie był tajnym współpracownikiem SB.

Ks. Czajkowski donosił na Kuronia i Popiełuszkę - twierdzi historyk IPN
Źródło zdjęć: © PAP

17.05.2006 | aktual.: 17.05.2006 20:11

Historyk IPN Jan Żaryn jest przekonany, że ksiądz Michał Czajkowski był agentem SB. "Życie Warszawy" napisało, że Ks. Czajkowski miał być agentem SB w latach 1960-1984 pod pseudonimem Jankowski. Artykuł oparty jest na dokumentacji IPN, którą ten udostępnił Tadeuszowi Witkowskiemu. Ma wynikać z niej, że duchowny donosił za pieniądze, m.in. na ks. Jerzego Popiełuszkę, metropolitę wrocławskiego abpa Bolesława Kominka, Jacka Kuronia i Jana Józefa Lipskiego. Od końca lat 70. oficerem prowadzącym ks. Czajkowskiego miał być Adam Pietruszka, esbek skazany za zabójstwo kapelana "Solidarności".

Ks. Czajkowski zaprzeczył, że współpracował z SB. Nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem. Ale jeśli ktoś wykorzystał moją łatwowierność, bardzo przepraszam - powiedział.

Do dokumentów IPN w sprawie księdza Czajkowskiego dotarł doktor Tadeusz Witkowski. Andrzej Arseniuk z IPN wyjaśnił, że Witkowski złożył wniosek jako badacz i uzyskał dostęp do dokumentów, które później opublikował.

"Teczka ks. Czajkowskiego to porażająca lektura"

Zdaniem historyka Jana Żaryna, dokumenty dotyczące Czajkowskiego stanowią porażającą lekturę. Podkreślił, że jego teczka "rozpoczyna się" w 1956 roku i zawiera doniesienie z rozmowy z informatorem o pseudonimie "Janek". Jan Żaryn zwrócił uwagę, że ksiądz Czajkowski był bardzo cennym agentem bezpieki. Przypomniał, że jego współpraca trwała 24 lata. Jego zdaniem, duchowny należał on do ścisłej czołówki agentury w Kościele.

W archiwach zachowały się zapisy rozmów duchownego z oficerem SB Adamem Pietruszką. W donosach jest między innymi rada księdza Czajkowskiego, w jaki sposób można by ograniczyć liczbę wiernych uczestniczących w nabożeństwach podczas pielgrzymki papieża. Informacje przekazywane przez księdza dotyczą także napięć w łonie kościoła pomiędzy Akademią Teologii Katolickiej i Janem Pawłem II.

Żaryn, mówiąc o motywach, jakimi kierował się duchowny decydując się na współpracę s SB wyjaśnił, że znaczenie miały tu na pewno osobiste ambicje księdza Czajkowskiego, chęć wyjazdu na studia do Rzymu i nieumiejętność rozpoznania tego, co złe. Żaryn przyznał, że ksiądz Czajkowski nie jest wyjątkiem i pewna część duchowieństwa współpracowała z SB.

Lasota: problem współpracy rozwiązać całościowo

Marek Lasota z krakowskiego IPN ocenił, że konieczne staje się całościowe rozwiązanie problemu współpracy duchownych z komunistyczną bezpieką. Jego zdaniem, zapobiegnie to ujawnianiu cząstkowych i niejednokrotnie szokujących doniesień o takich przypadkach. Marek Lasota, który jest między innymi autorem książki "Donos na Wojtyłę. Karol Wojtyła w teczkach bezpieki" powiedział, że pewnym sposobem - o ile można o takim mówić - jest działanie wewnątrz duchowieństwa polegające na uświadomieniu tym, którzy współpracowali, do czego ich informacje zostały wykorzystane. Chodzi o ludzi, którzy twierdzą - i tak może należałoby, zdaniem Lasoty, założyć - że byli nieświadomi współpracy i nie wiedzieli do czego zostaną wykorzystane ich kontakty z SB.

Senator Krzysztof Piesiewicz podkreślił, że nie można oddzielać tych informacji od całego kontekstu historycznego czasów PRL. Zaznaczył, że nie chce usprawiedliwiać tajnych współpracowników, którzy donosili na opozyzję. Jednak w jego ocenie nie było osoby "niezależnej mentalnie", do której nie zapukałaby bezpieka, a ludzie wybierali różne drogi przetrwania totalitaryzmu komunistycznego.

Jest mi przykro, bo zdaję sobie sprawę, co musi przeżywać ksiądz Czajkowski- powiedział dziennikarzom senator. Dodał, że trzeba być bardzo ostrożnym w ferowaniu medialnych wyroków, osądzenia i potępienia.

O potrzebie zajęcia się współpracą duchownych z bezpieką są też przekonani Jarosław Gowin oraz ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Ich zdaniem, trzeba ten problem rozwiązać, by nie powtarzały się takie sytuacje jak dzisiaj.

Doktor Jarosław Gowin zwrócił uwagę, że informacje o księdzu Czajkowskim nie zostały opublikowane przez IPN, więc - jego zdaniem - są mniej wiarygodne. Mimo to powiedział, że jest nimi wstrząśnięty. Dodał, że pokazują one, jaką krzywdę wyrządzono Polakom nie przeprowadzając lustracji na początku lat 90-tych.

Z kolei były kapelan "Solidarności" w Nowej Hucie, ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zaapelował do władz kościelnych, aby same zajęły się tą sprawą. Powiedział też, że prawdopodobnie na tym się nie skończy i do podobnych sytacji jak dziś dojdzie w Krakowie po papieskiej pielgrzymce do Polski. Według niego, wszystko wskazuje na to, że kilka osób zdecyduje się na publikację takich informacji.

Szok jest ceną prawdy

Ujawnianie akt tajnych służb PRL może być szokujące, ale szok jest ceną prawdy - uważa doradca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej i historyk PRL dr Antoni Dudek, który opowiada się za otwieraniem archiwów IPN.

Tak Dudek skomentował dla PAP środową publikację "Życia Warszawy. Nie przesądzając, czy istotnie był on agentem, Dudek podkreślił, że "każdy przypadek był inny". Według niego, z artykułu "ŻW" wynika, jak bardzo ks. Popiełuszko był otoczony agenturą.

Dudek, który nie widział akt ks. Czajkowskiego z IPN, powiedział, że niezmiennie opowiada się za procesem otwierania archiwów służb specjalnych PRL. Dodał, że badacz ma prawo opublikować wyniki swych badań archiwum IPN, choć "można dyskutować, czy powinien być to artykuł w gazecie, czy książka z całym naukowym aparatem".

Pytany, czy uważa, że IPN powinien ujawnić akta ks. Czajkowskiego, Dudek przypomniał, że w obecnym stanie prawnym dziennikarze nie mają prawa dostępu do akt IPN. Będzie tak, dopóki nie wejdzie w życie nowelizacja ustawy o IPN- powiedział Dudek. Projekt, nad którym pracuje sejmowa komisja nadzwyczajna, przewiduje taki dostęp dla dziennikarzy.

Według historyków, w PRL agentami mogło być od 10 do 15% księży i osób świeckich aktywnych w środowiskach kościelnych. Nie wiadomo, ilu ich było dokładnie, bo SB nie rozróżniała w swych statystykach zwerbowanych księży i świeckich; najwięcej było ich w 1984 r. - 8334.

Na przełomie lat 80. i 90. SB zniszczyła wszystkie tzw. teczki ewidencji operacyjnej księży (które zakładano każdemu z chwilą wstąpienia do seminarium duchownego) oraz większość akt agentury. Ocalała jednak część akt w jednostkach terenowych IV departamentu MSW zwalczającego Kościół.

Księża żadnego kościoła nie podlegają ustawie lustracyjnej, która nakazuje osobom pełniącym funkcje publiczne ujawnianie związków ze specsłużbami PRL.

SB skompromitowała ks. Czajkowskiego?

Ksiądz Adam Boniecki jest zaskoczony informacjami o tym, że ksiądz Czajkowski miał współpracować z SB. Redaktor Naczelny "Tygodnika Powszechnego" powiedział Radiu Kaków, że jest przeciwny publikowaniu takich informacji bez uprzedniego sprawdzenia.

Ksiądz Boniecki zachęca do przeczytania wywiadu z księdzem Czajkowskim, w którym sugeruje on, że SB chciała go wrobić. Stawia hipotezę, że szykowała ona taki materiał, aby go skompromitować na wypadek gdyby został na przykład biskupem.

*Wydarzenia TV POLSAT*

Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)