Ks. Błaszczyk: widziałem tam polskich lekarzy
Wszystko to jest prawda, a jednak gdzieś w tej procedurze był błąd - mówił ks. Henryk Błaszczyk, który uczestniczył w rozpoznawaniu ciał ofiar katastrofy smoleńskiej w Moskwie, gdy Monika Olejnik, prowadząca program "Kropka nad I" w TVN24 przytoczyła mu słowa Ewy Kopacz, iż każde z ciał było zamknięte w trumnie, opisane i opatrzone numerem. Ksiądz przeprosił za słowa, w których krytykował pomysł przeprowadzenia ekshumacji.
25.09.2012 | aktual.: 25.09.2012 23:51
- Uwierzyłem, że to, co zostało wykonane w Moskwie, zostało wykonane dobrze - powiedział. - Osobiście odczuwam żal do Rosjan, że to się zdarzyło - powiedział odnosząc się do zamiany ciał ofiar.
Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała, że z przeprowadzonych badań genetycznych wynika jednoznacznie, iż ekshumowane w zeszłym tygodniu ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej "zostały ze sobą wzajemnie zamienione". Jedna z ofiar to Anna Walentynowicz, druga - Teresa Walewska-Przyjałkowska.
Ks. Błaszczyk mówił też, że zdjęcia, które robił w Moskwie - o których pisały media - przekazał prokuraturze już dawno temu. - Nie wiem, dlaczego ta informacja wypłynęła teraz. Przekazałem je po to, by prokuratura, która jest organem prowadzącym postępowanie w tej sprawie, miała jak najwięcej materiałów - mówił.
Monika Olejnik pytała też księdza Błaszczyka o słowa minister Kopacz, iż polscy lekarze pracowali na miejscu. Duchowny potwierdził, że na miejscu widział polskich lekarzy.
Ksiądz Błaszczyk był też pytany o swoje słowa, że ekshumacje ofiar nie są potrzebne. Sprostował, że mówił o swoim przekonaniu. - Miałem szczere przekonanie, że to, co tam zostało zrobione, zostało zrobione dobrze. Chcąc przyjść z ulgą, za daleko zawłaszczyłem sobie prawo do mówienia o zgodności identyfikacji ofiar katastrofy smoleńskiej - powiedział. Dodał: - Moim miejscem tam była kaplica, modlitwa, różaniec, msza św., to była moja posługa.
Jak stwierdził, rodziny i prokuratura mają prawo do ekshumacji.