PolskaKs. Andrzej Dymer nie żyje. Ks. Isakowicz komentuje oskarżenia wobec duchownego

Ks. Andrzej Dymer nie żyje. Ks. Isakowicz komentuje oskarżenia wobec duchownego

Nie żyje ksiądz Andrzej Dymer. Kapłan w ostatnim czasie był po raz kolejny oskarżony o molestowanie seksualne nieletnich w latach 90. W rozmowie z Wirtualną Polską ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski odniósł się do śmierci duchownego. Skomentował również oskarżenia dotyczące nieżyjącego kapłana. - Największą winę w tym wszystkim ponosi obecny arcybiskup szczeciński Andrzej Dzięga - powiedział.

Nie żyje ksiądz Andrzej Dymer
Nie żyje ksiądz Andrzej Dymer
Źródło zdjęć: © PAP | Jerzy Undro
Sylwia Bagińska

16.02.2021 13:58

Historię księdza Dymera jako pierwszy opisał w "Gazecie Wyborczej" w 2008 roku Paweł Wiejas wraz z Romanem Daszczyńskim. Paweł od lat jest redaktorem Magazynu Wirtualnej Polski.

Nie żyje ksiądz Andrzej Dymer

We wtorek media obiegła informacja, że nie żyje ksiądz Andrzej Dymer. Wiadomość ta została potwierdzona przez Katolicką Agencję Informacyjną w kurii szczecińsko-kamieńskiej. Przypomnijmy, że w czwartek duchowny Dymer został odwołany z funkcji dyrektora Instytutu Medycznego imienia Jana Pawła II w Szczecinie.

W 2008 roku ksiądz Dymer został skazany przez kościelny trybunał za przestępstwa seksualne, których miał dopuścić się na wychowankach. Kapłan złożył apelację - do tej pory jej nie rozpatrzono. 31 grudnia 2017 roku w sądzie archidiecezji gdańskiej rozpoczął się proces drugiej instancji.

Ks. Andrzej Dymer nie żyje. Głos zabrał duchowny Isakowicz-Zaleski

W rozmowie z Wirtualną Polską ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski przekazał, że to, co się działo w Szczecinie na przestrzeni ostatnich 25 lat, to ogromna krzywda, przede wszystkim wyrządzona ofiarom, ale też całej wspólnocie Kościoła.

- Niewyjaśnienie problemów, nierozwiązanie tego na szczeblu kościelnym, czy też w sądzie świeckim powoduje, że wszyscy mają przekonanie, że sprawa została zatuszowana - powiedział WP ks. Isakowicz-Zaleski.

- Dzisiaj (wtorek - przyp. red.) dowiedzieliśmy się o śmierci oskarżonego i myślę, że to też jest jego dramat, bo jeżeli czuł się niewinny, to nie dostał szansy (na wytłumaczenie się - przyp. red.) - dodał duchowny. Isakowicz-Zaleski przekazał, że procedura ws. księdza Dymera była przedłużana. To spowodowało, że ta sprawa w ogóle nie została oceniona.

Duchowny powiedział WP, że nie ma decyzji ws. oskarżenia o molestowanie zmarłego księdza i przez to nikt nie ma satysfakcji, że sprawa została oceniona. - Za tym idzie zadośćuczynienie, naprawa tego wszystkiego. To wszystko zostało zaniechane - stwierdził historyk Kościoła. - Przedłużanie sprawy uderza we wszystkich - zaakcentował.

- Śmierć księdza jest dramatem. Z tego co wiem ks. Dymer był człowiekiem ciężko chorym, miał nowotwór - powiedział Isakowicz-Zaleski. - Natomiast niezależnie od tego kto, jaką funkcję pełni i ile ma lat, w jakim jest stanie zdrowotnym, sąd powinien jasno i wyraźnie stwierdzić winę bądź uniewinnić daną osobę. Niestety to wszystko zostało zaniedbane - przekazał WP kapłan.

Duchowny wskazuje winnych

- Największą winę w tym wszystkim ponosi obecny arcybiskup szczeciński Andrzej Dzięga jak i jego dwaj poprzednicy (bp Marian Przykucki oraz bp Zygmunt Kamiński - przyp. red.), którzy o tym wiedzieli, ale także arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, który jak widać z "Faktów", blokował przeprowadzenie tej drugiej instancji procesu kościelnego - powiedział ks. Isakowicz-Zaleski i dodał, że jest to przykład dla Kościoła, że tak dalej postępować nie można.

Ks. Isakowicz-Zaleski powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską, że pozytywny przykład płynie do nas z Francji. Tam po serii skandali episkopat poprosił prawnika: Jean-Marca Sauve'a, który jest osobą publicznego zaufania, żeby ten powołał specjalną komisję ds. pedofilii. Przejrzeli oni wszystkie sprawy, także te umorzone, sprzed 70 lat. - Kościół francuski przeżył wstrząs, ale uzdrawiający - dodał kapłan.

Ofiary pedofilii w kościele

- Ja uważam, że trzeba modlić się za każdego człowieka. Pan Bóg już go (ks. Andrzeja Dymera - przyp. red.) ocenia na sądzie ostatecznym, ale też trzeba pamiętać o ofiarach. W chwili śmierci księdza, który był o to posądzany (moletowanie nieletnich - przyp. red.), nie znika problem ofiary - powiedział duszpasterz.

- Ofiary nie doczekały się zadośćuczynienia w formie moralnej, nikt ich nie przeprosił, nie wysłuchał itd. Mają też prawo do zadośćuczynienia materialnego, nie tyle od zmarłego, tylko od archidiecezji szczecińskiej, która doprowadzała do tych sytuacji, bo tu jest współwina władz kościelnych całkowicie - przekazał ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także