Krzyże z Przebraża
Czy Polakom i Ukraińcom uda się spotkać nad mogiłami pomordowanych? Czy gesty polityków zastąpią przebaczenie płynące z potrzeby serca? Mimo wysiłków historycznych pamięć o wołyńskiej tragedii wciąż jest inna po obu stronach. Zapewne nie zmienią tego rozpoczynające się właśnie pod patronatem prezydenta Polski oficjalne obchody 60. rocznicy eksterminacji Polaków na Wołyniu i kresach południowo-wschodnich - czytamy w "Tygodniku Powszechnym".
W lutym tego roku prezydent Ukrainy Leonid Kuczma powiedział, że zbrodnie przeciw ludzkości nie mogą zostać usprawiedliwione. Czy także ta dokonana w Porycku? W tekście opublikowanym na początku kwietnia w ukraińskim dzienniku "Deń" Wiktor Medwedczuk szef prezydenckiej administracji napisał, że "ukraińskie państwo powinno osądzić zniszczenie polskiej ludności na Wołyniu i wyrazić współczucie dla polskiego narodu". _ - "Nie oczekuję przeprosin od ukraińskiej strony. Chcę tylko, by potępili to, co zdarzyło się na Wołyniu 60 lat temu. Jeśli tak się nie stanie w naszych wzajemnych relacjach nadal będzie tkwiła zadra"_ - mówi Andrzej Żupański, przez wiele lat sekretarz, a dziś przewodniczący Okręgu Wołyńskiego Światowego Związku Żołnierzy AK . - " Oczekuję tylko, że państwo polskie uczci pamięć swoich pomordowanych" - dodaje.
Według ogłoszonego w lutym kalendarza obchodów miał tego dokonać Sejm na uroczystym posiedzeniu 11 lipca. Marszałek Marek Borowski próbuje jednak doprowadzić do wydania wspólnego oświadczenia Polski i Ukrainy. Pierwsza propozycja ukraińska była jednak dla strony polskiej nie do przyjęcia - czytamy w "Tygodniku Powszechnym".
Środowisko wołyńskie ma własny program obchodów. Jego najważniejszym punktem będzie poświęcenie pomnika: na warszawskim skwerze, przy skrzyżowaniu ulicy Armii Krajowej z Gdańską - w miejscu, gdzie stoi pomnik 27. Dywizji AK - jego autor Kazimierz Danilewicz wykonał krzyż i jedenaście słupów, symbolizujących jedenaście byłych wołyńskich powiatów.