Krzyż z genitaliami już 8 lat w sądzie - wkrótce wyrok
Za tydzień Sąd Okręgowy w Gdańsku wydać ma wyrok w procesie artystki Doroty Nieznalskiej oskarżonej o obrazę uczuć religijnych. We fragmencie instalacji wystawianej na przełomie 2001 i 2002 roku umieściła ona na krzyżu fotografię męskich genitaliów.
04.03.2010 | aktual.: 04.03.2010 15:33
Przed sądem okręgowym w Gdańsku odbyła się rozprawa odwoławcza w procesie Nieznalskiej. W czerwcu 2009 r. sąd niższej instancji uniewinnił artystkę. Apelację od tego wyroku wniósł prokurator i oskarżyciel posiłkowy. - Czymże jest znieważenie uczuć religijnych, jeśli nie właśnie tym, co zrobiła oskarżona? Z pełną świadomością dokonała pohańbienia największego symbolu wiary katolickiej i zrobiła to tylko po to, aby wywołać skandal i rozgłos. Najgorsze bowiem co może być dla artysty to anonimowość - argumentował w sądzie prokurator Zbigniew Owsiany. Nieznalska nie stawiła się w sądzie, nieobecny był też jej obrońca.
Zdaniem prokuratora, nawet w czasach PRL, kiedy to walczono na różne sposoby z Kościołem, komuniści nie odważyli się na takie "pohańbienie" symbolu religii katolickiej. Prokurator dowodził, że Nieznalska od początku zdawała sobie sprawę z tego, iż swoją pracą obrazi uczucia religijne, gdyż wcześniej wystawiała ją w Białymstoku. W tamtejszej galerii, na prośbę jej właścicieli, artystka zasłoniła jednak męskie genitalia białą kartką. - Chcę podkreślić, że prokuratura w żaden sposób nie walczy z wolnością artystyczną i nie jest cenzorem artystów. Prokuratura musi jednak stać na straży prawa, a sztuka nie może naruszać wolności i praw innych osób - przekonywał Owsiany.
We fragmencie instalacji "Pasja", którą można było oglądać w gdańskiej Galerii "Wyspa" na przełomie 2001 i 2002 roku, Nieznalska umieściła na krzyżu fotografię męskich genitaliów. Towarzyszył temu film wideo przedstawiający mężczyznę w siłowni. Do skandalu, który wywołała praca Nieznalskiej, doszło już po zamknięciu ekspozycji, kiedy dwoje pomorskich posłów Ligi Polskich Rodzin i kilku sympatyków ugrupowania chciało zobaczyć instalację (wcześniej widzieli ją w telewizji TVN). Po doniesieniu złożonym najpierw przez osobę prywatną, a później przez parlamentarzystów, sprawą zajęła się prokuratura.
Podczas procesu Nieznalska wyjaśniała, że nie miała zamiaru obrażać czyichkolwiek uczuć religijnych. Tłumaczyła, że praca miała być radykalna poprzez "porównanie cierpienia, jakie narzucają sobie mężczyźni, z cierpieniem chrześcijańskim". Proces artystki toczył się po raz drugi. W kwietniu 2004 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku uchylił wyrok sądu niższej instancji skazujący Nieznalską na pół roku ograniczenia wolności i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.