Krzysztof Rutkowski: nie można wykluczyć, że Katarzyna Waśniewska rzuciła dzieckiem
- Jeżeli nawet przebadamy 100% matek, to wyjdzie, że 30% z nich jest agresywna - w ten sposób Krzysztof Rutkowski odniósł się do informacji "Gazety Wyborczej" na temat ekspertyzy biegłych psychologów, z której wynika, że Katarzyna Waśniewska jest agresywna i mogła rzucić dzieckiem. - Katarzyna jest wielkim graczem. Nie można wykluczyć, że rzuciła dzieckiem - powiedział Rutkowski w rozmowie z Wirtualną Polską.
16.04.2012 | aktual.: 16.04.2012 17:59
- Te opinie nie wnoszą nic nowego do śledztwa. Są jedynie dodatkowym przypuszczeniem, że mogło mieć miejsce takie zajście, ale to nie jest dowód - stwierdził Rutkowski.
Czy Katarzyna Waśniewska po śmierci dziecka nadal wykazywała oznaki agresji? Krzysztof Rutkowski, który podczas śledztwa przebywał wielokrotnie w towarzystwie matki Madzi, mówi, że "znakomicie się kamuflowała", aby pokazać swoją stabilność emocjonalną. - Ale Katarzyna jest wielkim graczem. Nie można wykluczyć, że rzuciła dzieckiem - uważa.
"Gazeta Wyborcza" poinformowała także, że śledczy namierzają dwie osoby, które mogły pomóc Katarzynie w ukryciu zwłok córki. Znają już tożsamość jednej z nich. Krzysztof Rutkowski stwierdził, że gdyby udało się zatrzymać tę osobę, Katarzyna Waśniewska i tak może odmówić składania zeznań. - Takie prawo jej przysługuje - mówi. I dodaje, że matka Madzi już i tak dużo nakłamała.
- Moim zdaniem, to że Waśniewska uciekła przed badaniem wariografem, powinno dać prokuraturze sygnał, impuls do podjęcia czynności w tym kierunku - uważa Rutkowski. - Tak jak w pierwszym przypadku, tak i teraz Waśniewska ucieka przed maszynką, która ma ujawnić prawdę - dodaje.
Sprawa śmierci Madzi z Sosnowca
Katarzyna Waśniewska podejrzana jest o nieumyślne spowodowanie śmierci półrocznej córki Magdy. Prokuratura postawiła jej również zarzuty zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie i tworzenia fałszywych dowodów.
Zaginięcie sześciomiesięcznej Magdy zgłoszono 24 stycznia, padła sugestia, że została uprowadzona. Półtora tygodnia później okazało się, że porwania nie było - matka Magdy wyjaśniła, że dziecko zmarło wskutek nieszczęśliwego wypadku, a ona w panice i ze strachu ukryła ciało. Potem wskazała miejsce jego ukrycia. Według wstępnych wyników sekcji zwłok, dziewczynka zmarła po uderzeniu w tył głowy; według Katarzyny Waśniewskiej Magda uderzyła o próg w mieszkaniu, gdy wypadła jej z rąk.