Krzysztof Łoziński rezygnuje z funkcji szefa KOD. "To trudna decyzja"

Łoziński był autorem artykułu "Trzeba założyć KOD" z 2015 roku, który stał się swego rodzaju manifestem Komitetu Obrony Demokracji. Dwa lata później działacz zastąpił Mateusza Kijowskiego na stanowisku przewodniczącego organizacji. "W trudnym momencie dla tego ruchu zdecydowałem się stanąć na jego czele, żeby przywrócić mu dobre imię i zapewnić możliwość dalszego działania. Zawsze w swoich działaniach kierowałem się odpowiedzialnością za KOD i za Polskę" - pisze Łoziński.

Lider KOD twierdzi, że za swoją decyzję zapłacił wysoką cenę. Wspomina o utracie zdrowia, trudnej sytuacji finansowej i ciągłym stresie, na który narażony jest nie tylko on sam, ale również jego rodzina. "W ostatnich dniach zwróciłem się do zarządu, z wnioskiem o przesuniecie terminu Krajowego Zjazdu Delegatów, tak, by móc złożyć rezygnacje, umożliwić odbycie się pełnej kampania wyborczej. Niestety okazało się to niemożliwe" - tłumaczy.

Łoziński nie złożył jeszcze formalnej rezygnacji, jednak twierdzi, że podjął już decyzję w tej sprawie. Jak tłumaczy, zwleka z oficjalną rezygnacją, by dać czas kandydatom, którzy będą ubiegali się o zajęcie jego miejsca. "Te wybory są szalenie ważne nie tylko dla członków KOD. Są ważne dla Polski. Wymagają rozwagi i spokoju" - podkreśla.

Równocześnie Łoziński zapewnia, że udzieli niezbędnego wsparcia swojemu następcy. "Proszę o zrozumienie mojej decyzji. Nie jest łatwa" - apeluje.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl